Niezwykła meduza nagrana w głębinach. Wideo hipnotyzuje!

Zwierzę, którego ramiona dochodzą do 10 metrów długości, może budzić strach. Niezwykła meduza żyje jednak z dala od wybrzeży, w oceanicznych głębinach. Spotkanie jej to prawdziwa rzadkość.
Niezwykła meduza nagrana w głębinach. Wideo hipnotyzuje!

Monterey Bay to zatoka w środkowej części wybrzeża Kalifornii, na południe od San Francisco. Jej głębiny bada Monterey Bay Aquarium Research Institute (MBARI) za pomocą zdalnie sterowanych pojazdów podwodnych.

Ostatnia wyprawa takim pojazdem wyposażonym w kamery przyniosła cenny łup: nagranie niebywale rzadkiej gigantycznej meduzy Stygiomedusa gigantea. Stworzenia te żyją tylko w głębinach, więc okazja, by je obejrzeć, zdarza się jedynie podczas wypraw daleko pod powierzchnię oceanu.

Stygiomedusa gigantea przebywają zwykle na głębokości od tysiąca do 4 tysięcy metrów (to strefa zwana batypelagialem). Napotykano je jednak i na głębokości 6,5 tys. metrów (czyli już w strefie głębinowej, abysale). Stygiomedusa jest największym bezkręgowym drapieżnikiem w tej części oceanów. Jej ciało ma do metra średnicy, ramiona zaś mogą osiągać 10 metrów długości.

Pojazd podwodny nagrał pływającą dostojnie meduzę. Jej wygląd i powolne ruchy wyglądają naprawdę niezwykle.

 

Stygiomedusa gigantea to rzadki widok – zaobserwowano ją niewiele ponad sto razy

Gatunek Stygiomedusa gigantea odkryto w 1899 roku. Od tego czasu widziano ją zaledwie 110 razy. Zanim powstały pierwsze zdalnie sterowane pojazdy podwodne, nikt nie zapuszczał się na takie głębokości. Zwierzęta te wyławiano przypadkiem lub podczas badań głębin za pomocą sieci.

Niewiele to jednak o tych stworzeniach mówiło. Meduzy są dostosowane do znacznie większych ciśnień panujących w głębinach. Wyciągnięte na powierzchnię zamieniają się w galaretowatą masę. Dopiero podwodne wyprawy więc pozwoliły naukowcom na ich obserwację.

Co ciekawe, w 2004 roku podczas jednej z takich zdalnych wypraw odkryto, że wśród macek tej gigantycznej meduzy żyją ryby gatunku Thalassobathia pelagica. Nagrano nawet, jak ryby te spoczywają na chwilę na ciele meduzy.

To dość niezwykłe, zważywszy, że te gigantyczne meduzy pokryte są komórkami parzącymi. Najwyraźniej rybom tego gatunku parzydełka nie szkodzą. Jakie natomiast korzyści z obecności ryb odnoszą meduzy – tego jeszcze nie wyjaśniono.

 

Niewiele o mieszkańcach oceanicznych głębin wiadomo

Badacze sądzą, że Stygiomedusa gigantea żywią się głównie planktonem i drobnymi rybami. Niewiele więcej o tych tajemniczych mieszkańcach oceanów wiadomo.

Podczas jednej z ekspedycji zdalnego pojazdu w głębiny Zatoki Meksykańskiej w 2009 roku odkryto dwa osobniki tego gatunku uczepione struktur na dnie oceanu. Badacze zasugerowali wtedy, że być może w ten sposób zasadzają się na ofiary, które chwytają ramionami.

Nigdy jednak nie nagrano ich jednak podczas takiego polowania ani posiłku. Być może uda się to podczas kolejnego spotkania z tymi gigantycznymi meduzami.

Niezwykła meduza Stygiomedusa gigantea nie jest największa

Większa od stygiomeduzy jest bełtwa festonowa (zwana też bełtwą włosiennikiem). Średnica osobników żyjących w wodach Oceanu Arktycznego dochodzi do 2 metrów. Długość ramion może zaś osiągać nawet 30 metrów. Niezwykła meduza żyje także w Bałtyku, choć zwykle są to osobniki mniejsze.

Co ciekawe, bełtwa pojawia się w jednym z opowiadań o Sherlocku Holmesie Arthura Conan Doyle’a. Jako tytułowa „Lwia grzywa” okazuje się powodem tajemniczej śmierci profesora McPhersona. W rzeczywistości zetknięcie z parzydełkami lwiej grzywy może spowodować podrażnienie skóry, ale nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.

Źródła: Science Alert, MBARI