Nowe rozszerzenia Google Chrome kradną dane. Wykryto 111 podejrzanych narzędzi

Jak wynika z nowego raportu firmy Awake Security, rozszerzenia Google Chrome pobrane ponad 32 miliony użytkowników zostało wykorzystane do ich szpiegowania w ramach ogromnej globalnej kampanii inwigilacyjnej. Wykryto co najmniej 111 złośliwych lub fałszywych rozszerzeń popularnej przeglądarki.

Raport Awake Security, firmy zajmującej się cyberbezpieczeństwem, wykazał, że fałszywe rozszerzenia mogą wykonywać zrzuty ekranu, kraść dane logowania i przechwytywać hasła podczas ich wpisywania. W raporcie podkreślono, że ​​akcja inwigilacyjna objęła wiele sektorów, w tym usługi finansowe, opiekę zdrowotną i organizacje rządowe.

Zwyczajowo rozszerzenia istniejących aplikacji umożliwiają użytkownikom dodawanie nowych funkcji i możliwości do już posiadanych narzędzi. Jednak nowe daje ujawniają skalę nadużyć, na jakie pozwala dopuszczenie do użytku nieautoryzowanych rozszerzeń, głównie w przypadku aplikacji Google Chrome.

– Aktorzy odpowiedzialni za te działania ugruntowali swoją pozycję w prawie każdej sieci – twierdzą eksperci z Awake Security.

Google potwierdziło, że wszystkie rozszerzenia przeglądarki oznaczone przez Awake zostały już usunięte.

– Doceniamy pracę społeczności badawczej, a kiedy jesteśmy powiadamiani o rozszerzeniach, które naruszają nasze zasady, podejmujemy działania i wykorzystujemy te incydenty jako materiał szkoleniowy w celu ulepszenia naszych analiz – stwierdził rzecznik Google, Scott Westover w oświadczeniu przekazanym CNN Business.

– Regularnie przeprowadzamy przeglądy w celu znalezienia podejrzanych rozszerzeń przy użyciu podobnych technik, kodu i zachowań, a także usuwamy je, jeśli naruszają nasze zasady – dodał.

 

Kto stoi za podejrzanymi aplikacjami?

Agencja Awake Security odkryła, że wszystkie szpiegujące użytkowników rozszerzenia związane są z firmą Galcomm – izraelską firmą hostingową, która twierdzi, że zarządza około 250 000 domen przeglądarki.

„Wykorzystując zaufanie pokładane w niej, jako w rejestratorze domen, Galcomm umożliwił złośliwą aktywność, która została wykryta w ponad stu przebadanych przez nas sieciach” – napisano w raporcie.

Awake dodaje, że ekspertom udało się znaleźć ponad 15 000 domen Galcomm które były „złośliwe lub podejrzane”.

Galcomm nie odpowiedział oficjalnie na prośbę o komentarz w sprawie, ale właściciel firmy oświadczył w rozmowie z agencją Reutersa, że nie dopuszczono się wykroczenia.

– Galcomm nie jest zaangażowany i nie bierze udziału w żadnej złośliwej działalności – powiedział Moshe Fogel Reuterowi.

Z kolei Google nie skomentowało rzekomej roli Galcomm w kampanii inwigilującej użytkowników.

To nie pierwszy przypadek, gdy użytkownicy Google Chrome zostają narażeni na utratę wrażliwych danych. Rozszerzenia Google Chrome były powiązane z cyberatakami w przeszłości, a ostatnio w lutym tego roku. Westover powiedział, że firma podjęła kilka kroków w celu poprawy ochrony prywatności i bezpieczeństwa przeglądarki.

– Oprócz wyłączenia kont programistów naruszających nasze zasady, oflagujemy również niektóre wykryte złośliwe wzorce, aby zapobiec ponownemu pojawieniu się rozszerzeń – dodał.

Ostatnio Chrome znalazł się pod ostrzałem krytyków po tym, jak okazało się, że śledzi aktywność użytkowników korzystających z tzw. trybu incognito.