Ten kierunek studiów na Uniwersytecie Warszawskim jest ostro krytykowany. Przeciwnicy: “To nie jest studiowanie”

Antropozoologia – to nazwa studiów, które łączą w sobie elementy programu trzech wydziałów UW: Wydziału „Artes Liberales”, Wydziału Biologii oraz Wydział Psychologii. Kierunek za chwilę rusza z kolejnym rocznikiem studentów, a za rok pojawią się pierwsze licencjaty. Jeszcze przed rozpoczęciem zajęć w internecie można znaleźć głosy oburzone takim obrotem spraw.

Program studiów zakłada połączenie dorobku wszystkich trzech wydziałów oraz dodatkowo ma dopełniać go innymi gałęziami wiedzy. Wykładom na uczelni towarzyszą zajęcia terenowe i laboratoryjne, a wśród przedmiotów są: zoologia, zoopsychologia, filozofia i etyka, etologia, ekologia, weterynaria, antropologia, kulturoznawstwo, a nawet socjologia, elementy nauk politycznych i historia sztuki wraz z literaturoznawstwem.

Tym, co spaja te wszystkie przedmioty razem, jest zagadnienie relacji człowieka ze zwierzętami. Istotne jest także to, że zwierzę jest tu rozpatrywane w kategorii osoby, podmiotu.

„Studia zapoznają Was z najnowszymi odkryciami dotyczącymi umysłów, emocji i zachowań zwierząt” – czytamy na stronie kierunku – „Umożliwią Wam także zdobycie aktualnej wiedzy dotyczącej podstaw etycznych i prawnych oraz historycznych i kulturowych uwarunkowań wykorzystywania i ochrony zwierząt w Polsce i na świecie. Przygotują Was również do mądrego i skutecznego rozwiązywania konfliktów interesów między ludźmi a przedstawicielami innych gatunków, z poszanowaniem podmiotowości i godności ludzi i zwierząt.”

Choć trudno wyobrazić sobie ogłoszenia o pracę dla antropozoologów, z pewnością licencjat na tym kierunku będzie bardzo poszerzał horyzonty i wyposażał w nowe perspektywy oraz narzędzia do opisywania lub interpretowania rzeczywistości. Może się to przydać zarówno dziennikarzom, osobom zajmującym się sytuacją prawną zwierząt w Polsce, przyszłym pracownikom organizacji pozarządowych oraz tym, którzy chcieliby wprowadzać etyczne rozwiązania w swojej pracy ze zwierzętami.

Wśród osób budujących kręgosłup intelektualny nowego kierunku są między innymi takie postaci jak: (humaniści) prof. Jerzy Axer, dr Dorota Łagodzka – koordynatorka i sekretarz naukowy antropozoologii, (biolodzy) prof. Joanna Pijanowska  – koordynatorka ze strony Wydziału Biologii, prof. Andrzej Elżanowski, (psycholodzy) prof. Jerzy Osiński  – koordynator ze strony Wydziału Psychologii czy prof. Wojciech Pisula. 

„Gdyby miał teraz 18 lat, studiowałby antropozoologię” – możemy przeczytać o profesorze Axerze na stronie.

Projekt ma jednak już także swoich przeciwników. W ostrych słowach pomysł studiów tego typu skrytykował prof. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a także wykładowcy Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej i Medialnej w Toruniu. – To jest dziedzina nauki, gdzie kończą się żarty i zaczyna się sprawa bardzo poważna – mówi w rozmowie z Radiem Maryja. – To nie jest studiowanie, to już jest pseudodziedzina, pseudonauka. W tym wypadku, jeżeli władze na poziomie samej uczelni tego nie dostrzegają, to w tym momencie musi wkroczyć odważnie minister nauki i te rzeczy dokładnie zanalizować, przedstawić wnioski i podjąć odpowiednią decyzję. Od myśli do zbrodni to nie jest długa droga i w tym wypadku musimy być bardzo czuli.

Profesor przekonuje, że wprowadzenie takiego i podobnych kierunków jest „konsekwencją przyjętej ideologii ewolucjonizmu i materializmu. Ideologie te były udziałem uczelni państwowych – komunistycznych w czasie PRL-u.”

Profesor Jarosziński w swoich felietonach i publikacjach ostrzega także przed elektrowniami wiatrowymi, wiąże homoseksualizm i antykoncepcję z projektem depopulacji ludzkości oraz stawia tezę, że „gender jest cywilizacją śmierci”.

Niechęć środowisk związanych z Radiem Maryja oraz Tadeuszem Rydzykiem do etycznego podchodzenia do zwierząt nie jest niczym nowym. Toruńska uczelnia WSKSiM w 2018 zorganizowała konferencję „Fałszywe teorie o człowieku”, podczas której padały między innymi tezy o tym, że traktowanie zwierząt etycznie jest wstępem do zniesienia praw moralnych wśród ludzi.

Dostało się także innym koncepcjom, między innymi darwinowskiej teorii ewolucji.

– Nie ulega wątpliwości, że promuje się wiele fałszywych teorii o człowieku, z których ewolucjonizm darwinowski dominuje – mówił Jan Szyszko, który do niedawna jeszcze był polskim ministrem środowiska i udowadniał, że dwutlenek węgla jest gazem życia.

Do tego głosu można dołączyć wygłoszoną na konferencji opinię księdza profesora Tadeusza Guza na temat roli człowieka w relacji z przyrodą.

– Prawda naukowa – ta prawdziwa, niezdeformowana – odkrywa w człowieku widzialnego króla świata, który „ma sobie czynić ziemię poddaną” i panować nad światem zwierząt i roślin – mówił ksiądz profesor – Nie może być niczyjej zgody na redukowanie człowieka do roli zwierzęcia czy rośliny.

Badania naukowe potwierdzają jednak, że wiele gatunków zwierząt ma emocje, wykazuje skomplikowane zachowania społeczne, uczy się, rozpoznaje samo siebie w lustrze oraz poszczególne osobniki ze swojego stada, a nawet innych gatunków. Wiemy zbyt wiele, by rościć sobie prawo do jedynych myślących i czujących istot na planecie. Wypieranie tego służy jedynie usprawiedliwianiu nieokiełznanej eksploatacji.