Obłoki molekularne, złożone głównie z wodoru i pyłu to prawdziwe kosmiczne żłobki, w których powstają nowe gwiazdy i planety. Zwykle zawierają cząsteczki, takie jak tlenek węgla (CO), których promieniowanie można wykryć tradycyjnymi metodami radiowymi i w podczerwieni. Eos uniknął jednak dość długo wykrycia, ponieważ nie zawiera on znaczących ilości tlenku węgla, przez co jest dosłownie „ciemny” w tym zakresie promieniowania i niewidoczny dla standardowych narzędzi obserwacyjnych.
Przełomem okazała się nowa metoda detekcji – po raz pierwszy zidentyfikowano taki obłok dzięki emisji promieniowania w zakresie dalekiego ultrafioletu (FUV) przez wodór cząsteczkowy. Dane, które pozwoliły dostrzec świecenie wodoru w wyniku fluorescencji, zebrano za pomocą spektrografu FIMS-SPEAR, umieszczonego na koreańskim satelicie STSAT-1. Urządzenie to analizuje światło w dalekim ultrafiolecie, rozkładając je na długości fal i umożliwiając badanie właściwości źródła emisji.
Czytaj także: Międzygwiezdne laboratorium chemiczne budzi sensację. Naukowcy odkryli coś niezwykłego
To właśnie w publicznie udostępnionych w 2023 roku danych z tego spektrografu główny badacz zauważył niewidziany wcześniej obłok molekularny Eos. Oddalony o około 300 lat świetlnych, ma on kształt półksiężyca i rozciąga się na niebie na obszarze 40 razy większym niż średnica Księżyca w pełni. Choć niewidoczny w innych zakresach fal, to jednak charakteryzuje się masą aż 3400 razy większą od masy Słońca.
Eos znajduje się na krawędzi tzw. Lokalnego Bąbla – rozrzedzonego obszaru wypełnionego gorącym gazem, otaczającego nasz Układ Słoneczny. Dla naukowców to wyjątkowa okazja do zbadania z bliska obłoku molekularnego, z którego mogą powstawać gwiazdy i planety. Obserwacje Eosa mogą znacząco przyczynić się do zrozumienia procesów formowania i ewolucji takich obłoków molekularnych oraz ich roli w narodzinach układów planetarnych.
Choć obłok jest ogromny i znajduje się względnie blisko nas, to w żaden sposób nam nie zagraża. Stanowi on natomiast unikalne, naturalne laboratorium do badania mechanizmów kształtujących galaktyki. Symulacje sugerują, że Eos rozproszy się w ciągu najbliższych sześciu milionów lat.
Czytaj także: Myśleli, że to tylko wykrzywiony dysk. Okazało się, że skrywa się pod nim duża planeta
Nazwa Eos pochodzi od greckiej bogini świtu i nawiązuje również do planowanej misji NASA o tej samej nazwie. Celem misji, wspieranej przez zespół odkrywców, jest rozwinięcie metod wykorzystania promieniowania ultrafioletowego do tworzenia map wodoru cząsteczkowego w całej Drodze Mlecznej.
Warto tutaj uświadomić sobie, że wodór, który dziś stanowi budulec obłoku molekularnego Eos, powstał wkrótce po Wielkim Wybuchu i przez miliardy lat przemierzał przestrzeń kosmiczną, aby ostatecznie dotrzeć w otoczenie Układu Słonecznego. To unikalna dla ludzkości okazja, aby przyjrzeć się im z bliska za pomocą wszystkich dostępnych instrumentów obserwacyjnych.