Obserwatorium Arecibo Nowej Generacji. 102 małe radioteleskopy zamiast jednego gigantycznego

Nie ma chyba bardziej legendarnego instrumentu astronomicznego niż radioteleskop Arecibo w Portoryko. Charakterystyczna czasza o zawrotnej średnicy 305 metrów, nad którą na wysokości ponad 100 metrów zawieszony jest na linach odbiornik, nie tylko przez ponad pół wieku rewolucjonizowała naszą wiedzę o planetoidach przelatujących w pobliżu Ziemi, o Wenus, O Księżycu i wodzie na powierzchni Merkurego. Instrument ten był także wykorzystywany do prowadzenia nasłuchu, którego celem miało być poszukiwanie sygnałów od obcych cywilizacji, a jednocześnie za jego pomocą wysłano w przestrzeń kosmiczną tzw. wiadomość Arecibo do potencjalnych obcych cywilizacji. W końcu można było zobaczyć go także w legendarnym filmie Kontakt czy w jednym z filmów opisujących przygody Jamesa Bonda. Historia tego fascynującego obiektu zakończyła się gwałtownie i przedwcześnie w 2020 roku, kiedy to wskutek uszkodzenia lin zestaw odbiorników spadł na czaszę radioteleskopu doszczętnie ją niszcząc. Od tego czasu naukowcy zastanawiają się jak przywrócić Arecibo do służby.
Arecibo

Obserwatorium Arecibo. Źródło: Mariordo (Mario Roberto Durán Ortiz) / CC-BY-SA-4.0

W połowie listopada 1974 roku niemal dokładnie pięćdziesiąt lat temu naukowcy pracujący pod kierownictwem legendarnego już astronoma i popularyzatora astronomii Carla Sagana oraz Franka Drake’a, który w tym czasie kierował obserwatorium w Arecibo wysłali w przestrzeń kosmiczną za pomocą radioteleskopu Arecibo wiadomość radiową skierowaną do potencjalnych cywilizacji pozaziemskich. W wiadomości zawarto informacje o wyglądzie człowieka, liczbie ludzi na Ziemi, miejscu naszej planety w Układzie Słonecznym i wiele innych. Odbiorcami wiadomości mieliby być mieszkańcy potencjalnych planet krążących wokół jednej z gwiazd należących do gromady kulistej M13 w gwiazdozbiorze Herkulesa. Dlaczego akurat tam? Założenie było proste. Kuliste gromady gwiazd składają się z gwiazd w wieku 10-12 miliardów lat. Jeżeli na planetach krążących wokół takich gwiazd powstały jakieś cywilizacje, to miały aż nadto czasu, aby rozwinąć się do etapu, na którym będą w stanie odebrać i zrozumieć wysłaną z Ziemi informację. O tym czy eksperyment się powiódł czy nie dowiemy się dopiero za jakiś czas, bowiem wiadomość potrzebuje około 25 000 lat, aby dotrzeć do celu. Potencjalna odpowiedź wysłana w naszą stronę niestety też.

Zniszczenie obserwatorium Arecibo

W połowie sierpnia 2020 roku doszło do zerwania jednej z lin podtrzymujących platformę z instrumentami nad czaszą radioteleskopu. Upadająca lina uszkodziła powierzchnię czaszy na długości kilkunastu metrów. Naukowcy natychmiast rozpoczęli przygotowania do naprawy teleskopu, które miały potrwać niemal pół roku. Niestety plany te nie doszły do skutku, bowiem w listopadzie doszło do zerwania jednej z głównych lin podtrzymujących gigantyczną konstrukcję. Na tym etapie szans na naprawę już nie było i podjęto decyzję o stopniowym rozebraniu teleskopu. Sytuacja rozwiązała się niejako sama 1 grudnia 2020 roku, kiedy to ostatecznie pękły liny utrzymujące już niestabilną na tym etapie platformę z instrumentami. Masywna konstrukcja opadła na czaszę niszcząc ją doszczętnie.

Czytaj także: Portoryko: zawalił się słynny radioteleskop w Arecibo. “To smutny dzień dla astronomii”

Obserwatorium Arecibo Nowej Generacji (NGAT)

Koszty rozbiórki zniszczonego radioteleskopu od samego początku były ogromne i nie było pewności, czy zarządzający ośrodkiem zdecydują się na budowę nowego teleskopu w tym samym miejscu. Na przestrzeni ponad dwóch ostatnich lat wysuwano różne propozycje rozwiązania sytuacji: od odbudowy pierwotnego radioteleskopu po budowę ośrodka wspierania popularyzacji astronomii w miejscu zniszczonego teleskopu.

W najnowszym artykule naukowym, który jak na razie został opublikowany na serwerze preprintów naukowych Anish Roshi, astrofizyk z Uniwersytetu Florydy Centralnej w Orlando, były pracownik Obserwatorium Arecibo zaproponował budowę zupełnie nowego obserwatorium w miejscu, w którym stał radioteleskop.

Według wysuniętej przez niego propozycji, zamiast budować kolejny radioteleskop o gigantycznej czaszy, powinno się zbudować sieć stu dwóch radioteleskopów, z których każdy miałby paraboliczną czaszę o średnicy 13 metrów. Cała sieć miałaby stanąć w miejscu, w którym znajdowała się pierwotna czasza radioteleskopu. Uzasadnienie takiej propozycji wydaje się rozsądne: aby nowy radioteleskop miał jakąś przewagę nad dawnym radioteleskopem Arecibo, musiałby mieć większą czaszę niż dotychczasowe 305 metrów. Problem w tym, że w tej konkretnej lokalizacji większa czasza się nie zmieści. Połączenie w sieć stu dwóch teleskopów o średnicy 13 metrów każdy umożliwiłoby prowadzenie obserwacji radiowych pozwalających na badanie planet oraz małych ciał Układu Słonecznego, a nawet ich atmosfer.

W przeciwieństwie do czasz radioteleskopu ALMA w Chile, proponowane tutaj radioteleskopy miałyby stałą konfigurację i nie przemieszczałyby się względem siebie między obserwacjami. Pracując razem działałyby jak jeden bardzo czuły radioteleskop.

Plan brzmi świetnie. Problem tylko w tym, że jest to tylko propozycja. Jak na razie nie wiadomo kto miałby finansować budowę teleskopu i jak długo by ona potrwała. Nawet jeżeli pomysł ten się przyjmie i znajdą się środki, możemy być zmuszeni do uzbrojenia się w cierpliwość. Tak duże obserwatorium mogłoby powstawać wiele lat, jeżeli nie dekad.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!