Niezależnie z jakiej odległości spojrzymy na Księżyc, zobaczymy na nim kratery, od najmniejszych powstałych w zderzeniach z ziarnami pyłu międzyplanetarnego, po największe, które są pozostałościami po zderzeniach z gigantycznymi planetoidami. Warto tutaj podkreślić, że większość kraterów na Księżycu powstała około czterech miliardów lat temu w fazie intensywnego bombardowania planet Układu Słonecznego przez liczne planetoidy i komety.
Choć Ziemia także była bombardowana licznymi obiektami, siły geologiczne, pogoda i erozja skutecznie usunęły ślady zderzeń sprzed kilku miliardów lat. Księżyc jest jednak inny: nie ma tam atmosfery, która spowalniałaby zmierzające ku powierzchni obiekty, a na dodatek nie ma tam żadnej aktywności tektonicznej, która mogłaby usuwać ślady dawnych zderzeń. Efekt? Księżyc stanowi prawdziwą bibliotekę informacji o burzliwych początkach Układu Słonecznego.
Czytaj także: Coś uderzyło w niewidoczną stronę Księżyca. Głośna sprawa doczekała się rozwiązania
Gdy na Księżycu dochodzi do uderzenia o dużej energii, część wyrzucanych przez niego szczątków może przemieszczać się wystarczająco szybko, aby przezwyciężyć grawitację Księżyca i już nie powrócić na jego powierzchnię. O ile część takiej materii może pozostać w układzie Ziemia-Księżyc, czasami nawet doprowadzić do powstania miniksiężyca Ziemi, o tyle część może wybrać się w podróż z Księżyca na Ziemię. Ile takich podróżników z Księżyca trafiło na Ziemię? Tym zagadnieniem zajęli się ostatnio naukowcy pracujący pod kierownictwem Jose Daniela Castro-Cisnerosa. Wyniki ich prac okazały się zaskakujące.
Badacze wykorzystali w swojej pracy zaawansowane symulacje komputerowe, aby zbadać trajektorie lotu obiektów wybitych z powierzchni Księżyca.
Wcześniej już naukowcy zajmowali się tymi badaniami, ale nowe symulacje przeprowadzone za pomocą oprogramowania REBOUND dały znacznie dokładniejsze wyniki uwzględniające także interakcje między Ziemią a Księżycem w dłuższych okresach sięgających 100 000 lat. Jakby tego było mało, po raz pierwszy naukowcy uwzględnili w swoich badaniach bardziej realistyczny rozkład prędkości wyrzucanych odłamków, który lepiej odzwierciedla chaotyczną naturę uderzeń w powierzchnię Księżyca.
Symulacje śledziły niezliczone wirtualne cząstki odłamków od momentu, w którym opuściły powierzchnię Księżyca. Naukowcy sprawdzali następnie dane co pięć lat i odnotowywali każdy przypadek, w którym cząstka znalazła się w odległości 100 kilometrów od powierzchni Ziemi, oznaczając takie zdarzenie jako zderzenie.
Czytaj także: Niebezpieczna planetoida 2024 YR4 może uderzyć w… Księżyc, a nie w Ziemię
Wyniki były zaskakujące. Okazało się bowiem, że około 22,6 proc. wszystkich skał wyrzuconych z powierzchni Księżyca ostatecznie kończyło na Ziemi. Połowa tych zderzeń miała miejsce w ciągu 10 000 lat od wybicia z powierzchni Księżyca.
Wystarczy spojrzeć na Księżyc i zobaczyć, ile mamy tam kraterów. Kiedy uświadomimy sobie, jak wiele skał zostało wyrwanych z powierzchni Srebrnego Globu przez ostatnie cztery miliardy lat i połączymy to z faktem, że ponad 22 proc. tej materii trafiło ostatecznie na Ziemię, dojdziemy do wniosku, że skał księżycowych na powierzchni naszej planety jest więcej, niż nam się zdawało. Kto wie, być może o jedną z nich zdarzyło wam się nieświadomie potknąć w czasie swojego życia.
Jedno jest pewne: do uderzeń w Księżyc dochodzi także i teraz, a to oznacza, że księżycowi turyści będą spadać na powierzchnię Ziemi jeszcze bardzo długo.