Badanie, koordynowane przez naukowców z Uniwersytetu Sydney w Australii, objęło 1531 wcześniaków urodzonych w siedmiu różnych krajach. Wszystkie dzieci przyszły na świat przed 30. tygodniem ciąży, co uznaje się za tzw. skrajne wcześniactwo. Tak wczesne narodziny obarczone są bardzo dużym ryzykiem powikłań, a niektóre problemy rozwojowe towarzyszą wcześniakom przez całe życie, także w dorosłości.
Autorzy badania śledzili losy wcześniaków przez dwa lata od ich urodzenia. Skupili się głównie na poszukiwaniu zależności między czasem przecięcia pępowiny a późniejszym stanem zdrowia dzieci, bazując na wynikach badań kontrolnych przeprowadzanych do ukończeniu przez dzieci drugiego roku życia.
Ogólne wyniki analizy wykazały, że noworodki, którym założono zaciski na pępowinę najwcześniej minutę po porodzie miały lepsze wskaźniki przeżycia niż te, którym zaciśnięto pępowinę od razu po urodzeniu. – To bardzo prosta technika, odpowiednia dla prawie wszystkich wcześniaków, która pomaga ratować życie – mówi prof. Jonathan Morris, jeden ze współautorów badania.
Przecięcie pępowiny u wcześniaka nie musi być natychmiastowe
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od lat zaleca, aby nie zaciskać i nie przecinać pępowiny tuż po porodzie, a dopiero, kiedy przestanie tętnić. Liczne badania udowodniły, że takie opóźnienie niesie ze sobą wiele korzyści zdrowotnych i zmniejsza ryzyko powikłań poporodowych u niemowląt.
Ale zalecenie to obejmuje jedynie dzieci niewymagające wspomagania oddychania czy specjalistycznej opieki. Innymi słowy – nie obejmuje wcześniaków, ani tym bardziej skrajnych wcześniaków, które każdorazowo potrzebują natychmiastowej specjalistycznej pomocy. W przypadku skrajnych wcześniaków pępowina często jest odcinana natychmiast po urodzeniu, aby dziecko mogło jak najszybciej trafić pod opiekę specjalistów i zostać podłączone do odpowiedniej aparatury.
Jednak w 2017 roku australijscy naukowcy przedstawili wyniki badań udowadniające, że wstrzymanie się z przecięciem pępowiny zwiększa szanse wcześniaków na przeżycie w pierwszych dniach po porodzie i zmniejsza liczbę dzieci umierających w szpitalach. Nowa analiza, która jest kontynuacją tych badań, idzie o krok dalej i przedstawia korzyści dotyczące pierwszych lat życia dzieci.
Opóźnione przecięcie pępowiny zmniejsza śmiertelność
Nowe badanie wykazało, że mimo wcześniejszych odkryć lekarze i położne – w obawie o życie dziecka – wciąż najczęściej decydują się na natychmiastowe przecięcie pępowiny. W przeważającej liczbie przypadków dochodzi do tego już w ciągu 10 sekund po porodzie. A w grupie dzieci, u których zdecydowano się opóźnić zaciśnięcie pępowiny, aż jedna czwarta lekarzy nie była w stanie czekać dłużej, niż 60 sekund.
Tymczasem wyniki sugerują, że w grupie dwulatków, u których pępowiny nie przecięto od razu, ryzyko śmierci i problemów rozwojowych było o jedną piątą niższe, niż w grupie dzieci, które pozbawiono połączenia z matką natychmiast po porodzie. Niestety, nie wykazano różnic między tymi dwiema grupami w kwestii niepełnosprawności, takiej jak porażenie mózgowe, utrata wzroku, głuchota czy problemy z mową.
– Czekanie z interwencją medyczną może być przerażające dla klinicystów. Ale te dzieci są tak małe i chore, że lekarze i tak nie są w stanie zrobić niczego od razu, każdy krok wymaga przemyślenia – mówi dr Anna Seidler i podkreśla, że ten czas można wykorzystać na naturalne wzmocnienie organizmu dziecka dzięki życiodajnej krwi pępowinowej.
Opóźniając zaciskanie pępowiny pozwalamy, aby krew z łożyska wciąż przepływała do niemowlęcia. Tym samym dostarczamy dziecku dodatkowe czerwone krwinki, komórki odpornościowe i komórki macierzyste, które pomagają noworodkowi osiągnąć zdrowy poziom tlenu i kontrolować infekcje.
– Stosowanie tej praktyki na całym świecie, polegającej na odczekaniu minuty przed zaciśnięciem pępowiny u skrajnych wcześniaków, które nie wymagają natychmiastowej resuscytacji, może sprawić, że uratujemy dodatkowe 50 tys. istnień w następnej dekadzie – mówi biostatystyk dr Kristy Robledo, główna autorka badania.