Orbita okołoziemska doczeka się mechaników? Przełomowy projekt zadba o stan satelitów

Wyniesienie na orbitę okołoziemską sprzętu za grube miliony dolarów w ramach misji kosztujących kolejne miliony, aby ten z czasem stał się bezużyteczny, to nie najlepszy sposób na gospodarowanie środkami. Stąd pomysł na mechaników-robotów, którzy mają zająć się utrzymaniem satelitów w dobrym stanie.
Orbita okołoziemska doczeka się mechaników? Przełomowy projekt zadba o stan satelitów

2,3 mln dol. na przełomowy projekt. Dzięki niemu orbita okołoziemska będzie znacznie bardziej gościnna

Średni koszt pojedynczego satelity zamyka się w rejonach miliona dolarów, choć specyficzne modele mogą kosztować całe setki milionów. Nie jest to jednak inwestycja idealna, bo satelity na okołoziemskich orbitach nie mogą służyć w nieskończoność. Są ograniczane zarówno przez zapasy paliwa, które jest wykorzystywane do przeprowadzania manewrów w celu uniknięcia zderzenia lub utrzymania odpowiedniej pozycji, jak i zwyczajne zużycie sprzętu. Podczas gdy o samo tankowanie satelitów walczy inny zespół specjalistów, ci w University of Sydney uruchomili właśnie projekt o wartości 2,3 miliona dolarów, który ma na celu zrewolucjonizowanie konserwacji satelitów.

Czytaj też: Pas Kuipera za orbitą Neptuna to dziwne miejsce. Czy tam są jeszcze nieodkryte planety?

Cel tego projektu jest jasny. Naukowcy będą dążyć do opracowania wyspecjalizowanych autonomicznych technologii robotycznych, które będą wykonywać naprawy oraz konserwacje satelitów na orbicie. Innymi słowy, owocem tego przykładu projektu In-Site Autonomous Maintenance (ISAM) ma być robot-mechanik na orbicie. Nie jest to więc byle projekt, dlatego zaangażowano w niego SmartSat CRC i różnych partnerów przemysłowych z Nowej Południowej Walii, a w tym Abyss Solutions, ANT61, Space Machines Company, Sperospace i Spiral Blue. Konsorcjum to łączy bogate doświadczenie w robotyce, sztucznej inteligencji i technologii kosmicznych.

Czytaj też: Jak szybko dotrzeć w przestrzeń międzygwiezdną? Naukowcy: potrzebujemy orbitalne działo laserowe

Przed specjalistami stoją cztery główne wyzwania, które mają sprawić, że zrobotyzowana stacja naprawcza będzie w stanie dotrzeć do satelitów wymagających naprawy, rozpocząć nad nimi prace konserwacyjne bez narażania ich na szwank i wreszcie przeprowadzić zautomatyzowany proces naprawy, w czym ma jej pomóc zaawansowany algorytm SI oraz zaawansowane czujniki. Poprzez rozwiązanie tych technologicznych granic, projekt ISAM zakończy się stworzeniem robotów-mechaników na orbicie, które doczekają się kompleksowego zestawu umiejętności niezbędnych do radzenia sobie z komercyjnymi, cywilnymi i obronnymi potrzebami konserwacji satelitów. Walczyć jest o co, bo o część tortu na globalnym rynku autonomicznej konserwacji satelitów, którego wycenia się na 14,3 miliarda dolarów.

Czytaj też: Z orbitą ziemską działo się coś osobliwego. Po 56 mln lat mamy podobną sytuację i wiemy, co to dla nas znaczy

Ten pionierski projekt nie tylko obiecuje przedłużyć życie operacyjne satelitów, ale także zapewnia ciągłe funkcjonowanie kluczowej infrastruktury kosmicznej. Staje się to cenniejsze wraz ze wzrostem liczby satelitów krążących wokół naszej planety, które to zwiększyły ryzyko awarii i potencjalnych kolizji w przestrzeni kosmicznej. Z punktu widzenia Australii to przedsięwzięcie ma na celu nie tylko zaspokojenie przyszłych suwerennych potrzeb samego kraju, ale także umieszczenie lokalnych firm na czele światowego rynku wraz z zapewnieniem im przewagi konkurencyjnej w szybko rozwijającym się przemyśle kosmicznym.