Pobliska galaktyka deformuje Drogę Mleczną. Jej los jest już jednak przesądzony

Droga Mleczna to masywna galaktyka spiralna, w której znajduje się w zależności od szacunków od 200 do 400 miliardów gwiazd krążących wokół gęsto upakowanego zgrubienia centralnego, w którego wnętrzu znajduje się supermasywna czarna dziura Sgr A*. Nie wszystkie gwiazdy obecnie należące do Drogi Mlecznej w niej powstały. Na przestrzeni ponad dziesięciu miliardów lat nasza galaktyka wchłonęła lub rozszarpała niezliczoną ilość gromad gwiazd czy krążących wokół niej mniejszych, lub większych galaktyk karłowatych. Część z nich pożerana jest nawet teraz, aczkolwiek obserwacje tego procesu są utrudnione, kiedy prowadzimy je z wnętrza galaktyki i próbujemy dostrzec co się dzieje po drugiej stronie galaktyki, za niezwykle gęstym, lśniącym zgrubieniem centralnym. Dużo łatwiej jednak sprawdzić co się dzieje z Wielkim Obłokiem Magellana, naszą galaktyką satelitarną, która widoczna jest z półkuli południowej jak na dłoni.
Wielki Obłok Magellana

Wielki Obłok Magellana

Wielki Obłok Magellana (LMC, ang. Large Magellanic Cloud) to zarazem największa i najbliższa galaktyka karłowata krążąca wokół Drogi Mlecznej. Dla mieszkańców całej południowej półkuli Ziemi nie jest ona niczym szczególnym, widoczna jest gołym okiem na nocnym bezchmurnym niebie.

Przez bardzo długi czas astronomowie przekonani byli, że takie galaktyki jak LMC nie mają większego wpływu na Drogę Mleczną. Galaktyka Andromedy owszem, ale nie jakaś tam galaktyka karłowata. Problem jednak w tym, że LMC okazał się całkiem masywnym obiektem – jego obecną masę szacuje się na 10-20 proc. masy Drogi Mlecznej. Ze względu na pokaźną masę LMC, astronomowie obserwujący strukturę galaktyki zauważają, że nie tylko Droga Mleczna ma istotny kształt na jej wpływ, ale także ona ma wyraźny wpływ na kształt Drogi Mlecznej.

Czytaj także: Skrajnie rozproszone galaktyki są niewidoczne dla teleskopów. Ale one wciąż tu są

Tak się dobrze składa, że żyjemy w czasach, w których akurat Wielki Obłok Magellana przeszedł przez perycentrum swojej orbity, czyli punkt najbliższy naszej galaktyce. Oznacza to, że jego prędkość na orbicie oraz wpływ, jaki wywiera na Drogę Mleczną są największe. Astronomowie są przekonani, że jest to pierwsze jego okrążenie wokół naszej galaktyki. Wcześniej LMC mógł być samodzielną galaktyką spiralną, której kształt uległ zaburzeniu dopiero na skutek interakcji grawitacyjnych z Drogą Mleczną.

Jedna galaktyka deformuje drugą

Analogicznie wskutek przejścia LMC w pobliżu dysku Drogi Mlecznej doszło do zaburzenia orbi gwiazd i strumieni gwiazd znajdujących się najbliżej LMC. W efekcie zewnętrzny fragment dysku naszej galaktyki uległ wyraźnemu odkształceniu. Odkształcenie to dotychczas dość trudno było zauważyć. Gdy patrzymy na odległe galaktyki, na pierwszy rzut oka widzimy ich kształt, choć nie jesteśmy w stanie dostrzec pojedynczych gwiazd. W przypadku naszej galaktyki jest odwrotnie – nie możemy spojrzeć na nią z odpowiednio dużej odległości, aby po prostu dostrzec jej kształt. Zamiast tego widzimy miliardy pojedynczych gwiazd. Na podstawie pomiarów ich odległości, prędkości i ruchów własnych jesteśmy w stanie dopiero odtworzyć kształt całej galaktyki.

Czytaj także: Tajemniczy obiekt w sąsiedniej galaktyce. Naukowcy zdezorientowani

Jako dane wejściowe doskonale sprawdzają się tutaj dane zebrane przez kosmiczny teleskop Gaia, którego głównym zadaniem jest stworzenie mapy prędkości, odległości i ruchu miliarda gwiazd w naszym otoczeniu. Naukowcy chcą w swojej pracy wykorzystać teraz dane dotyczące gwiazd znajdujących się w sferycznym halo naszej galaktyki, aby sprawdzić, czy w rozkładzie prędkości i kierunku lotu gwiazd i gromad gwiazd znajdujących się w halo galaktycznym nie widać tendencji podążania za Wielkim Obłokiem Magellana, który mógłby grawitacyjnie sprowokować je do zmiany kierunku lotu.

Tak czy inaczej, jedno jest pewne. Droga Mleczna i Wielki Obłok Magellana to aktualnie wciąż dwie oddzielne galaktyki. Za kilka miliardów lat jednak LMC rozpłynie się w dysku naszej galaktyki i stanie się jej integralną częścią. Swoją drogą, będzie to swoiste preludium do prawdziwego kataklizmu – zderzenia Drogi Mlecznej z gigantyczną Galaktyką Andromedy. Ale na to poczekamy jeszcze kilka miliardów lat dłużej.

Więcej:galaktyka