Podróże, które jeszcze niedawno wymagały miesięcy planowania i godzin spędzonych na poszukiwaniu inspiracji, połączeń lotniczych i sposobu poradzenia sobie na miejscu – teraz, dzięki technologii, potrzebują do tego zaledwie… kilku kliknięć. I są w zasięgu nawet najbardziej początkujących i budżetowych turystów.
Jak do tego doszło – i jak daleko jeszcze zajdzie? I przede wszystkim – jak z tych dobrodziejstw korzystać?
Kiedyś to były czasy… Dziś jest AI.
Choć wielu z nas, globtroterów, myśli o podróżach sentymentalnie i przez pryzmat własnych pierwszych kroków w nieznane – to rzeczywistość jest dziś o wiele mniej romantyczna. Ale za to prostsza! A od czasów chowania pod poduszką książek Szklarskiego rynek podróżniczy zdążył już kilkukrotnie stanąć na głowie.
Zamiast mapy – smartfon. Słownika – translator. Karty SIM z zagranicznym numerem – Internet nawet w zegarku.
Ale to jeszcze nic!
Pierwszą rewolucję zafundował branży turystycznej… Instagram, z armią podróżniczych influencerów na czele, wynosząc wyobrażenia o wymarzonych wakacjach na niespodziewanie wysoki poziom. I zanim biura podróży na dobre otrząsnęły się z wyśrubowanych oczekiwań konsumentów, w rynek turystyczny uderzyła nowa fala: sztucznej inteligencji.
Ale jak to? Tu? Co AI może mieć wspólnego z podróżami?
Jak się okazuje – bardzo wiele.
(R)ewolucja w planowaniu podróży – to już się dzieje
Jacka spotykam online. W rozmowie od razu nam „klika” – jesteśmy z tej samej bańki. Kiedy po raz pierwszy opowiada o projekcie, który rozwija od kilku lat, oczy niemal wychodzą mi z orbit. To takie rzeczy w ogóle się da?
Jakdolece to nowoczesna platforma, która zrewolucjonizowała organizację podróży, wykorzystując sztuczną inteligencję i nowe technologie.
Na podstawie autorskiego, automatycznego systemu (który przez 24/7/365 bazuje na zgromadzonych danych i algorytmach uczenia maszynowego, by monitorować, analizować, a następnie zestawiać propozycje wyjazdów), na portalu prezentowane są najlepsze możliwe oferty z głębin sieci.
Efekt? Nawet najbardziej początkujący podróżnik o niewielkim portfelu jest w stanie samodzielnie zarezerwować interesujący go wyjazd albo jego pojedyncze elementy (loty, noclegi, ubezpieczenie, wynajem auta, prom, parking na lotnisku, a nawet atrakcje na miejscu). A przy okazji, dzięki bazie wiedzy i interaktywnej mapie, zainspirować się i doedukować w tym zakresie.
Wszystko automatycznie. Totalnie elastycznie. I bezpiecznie. A przy okazji – bez ślęczenia nad porównywarkami.
Przepis na sukces? Informatyka, podróże i… pusty portfel.
Gdy pytam Jacka, skąd wziął się ten pomysł i jak powstało jakdolece.pl, jego odpowiedź odsłania historię o wiele ciekawszą niż „jaki by tu zbudować biznes”.
„Pomysł narodził się podczas planowania własnej podróży w czasach, w których byłem równie entuzjastyczny do odkrywania świata, co… spłukany.” – Jacek śmieje się i w szczerym geście unosi ręce. „Jakdolece.pl to efekt połączenia mojej chęci podróżowania i fascynacji technologią. Z chudym portfelem niewiele mogłem zdziałać, użyłem więc najlepszej mocy, jaką dysponowałem – drygu i zacięcia do danych.
Chcąc znaleźć najlepszą opcję lotu, zacząłem od stworzenia bazy danych wszystkich lotnisk świata (również lokalnych) i listy dostępnych, cywilnych połączeń między nimi. Manualnie znalazłem optymalne połączenie – i przełożyłem mój sposób myślenia na algorytm. Na tej podstawie stworzyłem interaktywną mapę, do której z czasem dodawałem wagi i modyfikatory – preferowane (tanie) linie lotnicze, liczbę i długość przesiadek, etc… Uczyłem system, jak ma myśleć i porządkować dane, żeby zwalniał mnie z tego procesu później. Na tym etapie tworzyłem wszystko na własne potrzeby i dla zaspokojenia ciekawości – jak daleko mogę tak zajść? Dopiero powiększająca się liczba pytań i próśb o pomoc w organizacji podróży ze strony znajomych, popchnęła mnie do kolejnego kroku – nawiązania współpracy ze światowym partnerem, który otworzył mi drzwi do najważniejszego zasobu: cen lotów.”
Od tej pory mogłem optymalizować wyszukiwanie z uwzględnieniem kosztów całej podróży – i otworzyć jakdolece.pl na świat. Z czasem projekt ewoluował w pełnoprawny serwis i aplikację mobilną – a po debiucie na międzynarodowych targach informatycznych CEBIT ASEAN w Bangkoku, kula śnieżna nowych funkcji nabrała rozpędu. Dziś jakdolece.pl jest osadzone na stabilnym systemie, pracującym bezstronnie (bez faworyzacji pomysłów konkretnych operatorów) i wydajniej niż człowiek – dodaje.
Marzenia – marzeniami. A pieniądze?
Gdy Jacek opowiada, kiwam głową – od jakiegoś czasu sama korzystam z jakdolece.pl i nie raz dziwiłam się atrakcyjności ofert, których nie widziałam na żadnym innym wakacyjnym portalu. Ale gdy kończy opowieść, nie mogę powstrzymać się od pytania – czy ten system na siebie zarabia? Co Ty z tego masz?
„To win-win dla wszystkich.” – wzrusza ramionami Jacek. „Użytkownicy chętnie z niego korzystają, bo znajdują lepsze ceny, niż zdołaliby znaleźć w sieci samodzielnie (i to z nieporównywalnie większym nakładem czasu i pracy). A jakdolece.pl zarabia nie na użytkownikach – ale na afiliacji od partnerów, których oferty bierze pod uwagę. Dokładnie na takiej samej zasadzie jak Ceneo czy Skąpiec.”
Co dalej? Przyszłość AI w branży podróżniczej
Jeśli rewolta branży turystycznej już trwa, a nowe technologie wychodzą nam, podróżnikom, aż tak naprzeciw… to co jest za kolejnym rogiem? Zastanawiam się.
„Nie sposób dokładnie przewidzieć ich dynamiki. Ale potencjał jest ogromny!” – rozwija wątek Jacek. „Jestem spokojny, bo mamy wspólny azymut – rozwój. Nasz główny cel to jeszcze większa personalizacja i intuicyjne dopasowanie.” – dodaje.
„Chcemy, by w niedalekiej przyszłości system automatycznie uczył się preferencji i wzorców zachowań użytkowników na podstawie już odwiedzonych przez nich ofert. Po co to? By lepiej ich rozumieć, wyciągać trafne wnioski i proponować coraz bardziej atrakcyjne wyjazdy. Meczowe city-breaki dla fanów piłki nożnej, malownicze trekkingi dla wielbicieli gór, podróże kulinarno-artystyczne dla smakoszy i wolnych dusz… To, co użytkownik zobaczy w serwisie jako pierwsze, może być jak szyte na miarę.”
Na tej zasadzie niedługo powstanie też nowa usługa premium.” – kontynuuje Jacek. „Pracujemy właśnie nad produktem o najwyższym poziomie personalizacji i obsługi (pod kątem budżetu, widełek czasowych, kierunku, zainteresowań…). Założeniem jest niemal całkowite wyręczenie odbiorcy w tych aspektach planowania, które pochłaniają największą ilość czasu i wymagają specjalistycznych umiejętności. Ale o tym do premiery cicho-sza! – uśmiecha się.
Jesteśmy w stałym kontakcie, więc wiem, że o wszelkich nowościach dowiem się pierwsza – i będę mogła przekazać dobre wiadomości światu.
„Planów i pracy mamy wiele. Ale jakdolece.pl z założenia jest projektem elastycznym i dynamicznym. Dlatego, jeśli na horyzoncie pojawią się inne możliwości – będziemy brać je pod lupę. I wdrażać to, co okaże się najlepsze dla naszych użytkowników.” – podsumowuje Jacek.
Czy biura podróży powinny zacząć pakować walizki?
Gdy pytam, czy rosnąca popularność technologii w branży turystycznej oznacza rychły koniec tradycyjnych biur podróży – odpowiedź Jacka jest zaskakująca.
„Absolutnie nie!” – mówi z przekonaniem. „Owszem – uczenie maszynowe, czy AI wykorzystane w jakdolece.pl, znacząco zmieniło krajobraz rynku. Ale bez obaw – Jakdolece powstało z potrzeby uzupełnienia niezagospodarowanej dotąd luki i otwarcia nowych możliwości w turystyce; a nie zastąpienia tradycyjnych biur. Uważam, że te dwie usługi mogą współistnieć, oferując różne doświadczenia i korzyści różnym odbiorcom. Biura podróży to nadal ogromna wartość, zwłaszcza dla klientów, dla których to indywidualne podejście i osobiste doradztwo zaprzyjaźnionego agenta, a nie budżet, grają najważniejszą rolę.” – odpowiada.
„Nasz serwis jest narzędziem, które pozwala początkowym podróżnikom na bezpieczne, świadome i niezależne planowanie wyjazdów, ale nie zastępuje spotkań i rozmów z drugim człowiekiem – ekspertem – 1:1.” – dodaje Jacek.
Niestabilność i halucynacje – zasłużone czy na wyrost?
Gdy Jacek odpowiada, ja zdejmuję na chwilę różowe okulary i przywołuję wspomnienia nagłówków gazet nt. tempa rozwoju sztucznej inteligencji i zagrożeń, jakie ze sobą niesie. Podszyte niepewnością i strachem przed nieznanym, biorą entuzjastów AI za nieodpowiedzialnych. Lub szaleńców.
Jacku – na pewno jesteś wiadomy zagrożeń. Nie boisz się opierania modelu biznesowego na sztucznej inteligencji? Jakie z Twojej perspektywy są z nią problemy? – pytam.
„Głównym problemem AI, o którym wszyscy słusznie mówią, jest jej halucynacja (generowanie fałszywych informacji). Przez to nie można jej na ten moment zaufać w 100%. Wydaje się, że AI rozwija się w takim tempie, że to nie będzie wielkim problem w przyszłości… Ale w tej chwili nikt tego nie wie. Może taki moment nigdy nie nadejdzie i czynnik ludzki, który czuwa nad jej pracą, zawsze będzie potrzebny?” – odpowiada.
Na szczęście, w jakdolece.pl za bazą ofert i „wypluwaniem” ich stoi automatyzacja; nie sztuczna inteligencja. A wszystko inne, co z wykorzystaniem AI obudowuje ten rdzeń (opisy, informacje dodatkowe w ofercie) – są regularnie sprawdzane przez człowieka. Najczęściej mnie – dodaje ze śmiechem.
Tylko spokój może nas uratować
AI już jest częścią naszego życia. Nie cofniemy tego. Nie boisz się, że stanie się to za duże? – dopytuję Jacka na koniec rozmowy, a ten odpowiada spokojnie.
„Jedyne, co możemy zrobić – to nauczyć się koegzystować. Symbioza maszyn i ludzi już działa na naszą korzyść – a jeśli będziemy umieli odpowiednio ją wykorzystywać, może być jeszcze lepiej. Myślę, że rozwinięcie prawdziwego potencjału tego połączenia jest dopiero przed nami – i to w wielu aspektach życia.” – wyjaśnia.
Idealnym przykładem jest właśnie jakdolece.pl – dzięki technologii i AI to nie tylko platforma do szukania tanich lotów – a symbol zmiany sposobu, w jaki postrzegamy i doświadczamy podróży – dodaje na koniec.