Pociąg jadący po dnie morza z prędkością samolotu odrzutowego. Plany Zjednoczonych Emiratów Arabskich szokują

Jak nie Arabia Saudyjska to Zjednoczone Emiraty Arabskie. Te dwa kraje zdają się nie uznawać żadnych ograniczeń przy tworzeniu nowych, odważnych projektów architektonicznych. Podczas gdy w Arabii Saudyjskiej budowany jest 170-kilometrowej długości i 500-metrowej wysokości budynek The Line, w którym ma się zmieścić całe miasto, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich ktoś właśnie wpadł na pomysł stworzenia linii kolejowej łączącej ZEA z Indiami. Jeżeli jednak ktoś uważa, że będzie to zwykła linia kolejowa, to może się mocno zdziwić.
Pociąg jadący po dnie morza z prędkością samolotu odrzutowego. Plany Zjednoczonych Emiratów Arabskich szokują

Projektowana linia kolejowa nie przypomina jednak typowej linii kolejowej. Wystarczy tutaj wspomnieć, że miałaby być konkurencją dla konwencjonalnych połączeń lotniczych między tymi dwoma miejscami, także pod względem długości podróży. Informacja ta może szokować, bowiem gdy się spojrzy na mapę regionu, to nie widać tam żadnej wygodnej trasy z Dubaju do Bombaju, która miałaby umożliwiać podróż w czasie krótszym niż podróż samolotem.

Według zaproponowanego projektu pociąg miałby się poruszać po dnie Morza Arabskiego, aby możliwie jak najbardziej skrócić odległość między miastem Fudżajra w ZEA a Bombajem w Indiach.

Jak donosi portal UNILAD, Narodowe Biuro Doradców Zjednoczonych Emiratów Arabskich rozpoczęło właśnie analizę wstępnego projektu tego futurystycznego rozwiązania i w najbliższym czasie zleci opracowanie studium wykonalności. Na pierwszy rzut oka projekt wydaje się niewykonalny. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać o tym, że mówimy o kraju, w którym stoi najwyższy obecnie wieżowiec na świecie (Burj Khalifa) i który zbudował legendarne już Wyspy Palmowe u swoich wybrzeży. Jeżeli zatem ktoś miałby zrealizować to, co wydaje się niewykonalne, to są to właśnie Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Jak ma wyglądać to nietypowe połączenie kolejowe?

Pierwszy plan takiego połączenia przedstawiono już w 2018 roku. Przez ostatnie jednak pięć lat nie podejmowano kolejnych kroków. Teraz jednak, ZEA chce dowieść, że nie ma zamiaru oddawać Arabii Saudyjskiej miana kraju realizującego najbardziej odważne projekty budowlane. Z tego też powodu projekt ponownie ujrzał światło dzienne. I trzeba przyznać, że nawet jak na 2023 rok, jest to projekt futurystyczny.

Jeżeli w Dubaju wsiądziemy do samolotu lecącego do Bombaju, czeka nas około trzech godzin lotu, w których samolot pokona odległość około 2000 kilometrów. Oczywiście do tego trzeba doliczyć przybycie na lotnisko odpowiednio wcześnie i dopełnienie wszelkich formalności. Można założyć, że w najbardziej optymistycznej wersji wydłuża nam to podróż o dodatkową godzinę lub dwie.

Czytaj także: „Sztuczny deszcz” spadł w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Pomogło zasiewanie chmur

W przypadku kolei projektanci przekonują, że czas podróży uda się skutecznie skrócić nawet o godzinę, bowiem pociąg jadący po dnie morza (!) będzie w stanie poruszać się z prędkością nawet 1000 km/h.

Warto zwrócić tutaj uwagę, że według projektu ma być to połączenie nie tylko pasażerskie, ale także towarowe, które miałoby znacząco rozszerzyć zakres dwustronnego handlu między Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi a Indiami. Za pomocą pociągów Fudżajra, które jest miastem portowym, mogłoby w jedną stronę transportować ropę naftową do Indii, a w drugą przewozić słodką wodę z rzeki Narmada.

Projektanci odpowiedzialni za projekt przekonują jednak, że podróż tunelem o długości 2000 kilometrów byłaby co najmniej nieprzyjemna. Z tego też powodu rozważane jest wbudowanie w tunel przezroczystych okien, przez które można by było podczas podróży obserwować morze i podwodne życie. Bez odpowiedzi jednak pozostaje pytanie, na jakiej głębokości miałby się znaleźć taki tunel i ile światła faktycznie przenikałoby na taką odległość. Tak samo zresztą jest z pytaniem o to, ile życia morskiego faktycznie można by było obserwować, przemieszczając się z prędkością 1000 kilometrów na godzinę.

Być może na część pytań odpowie studium wykonalności, w którym oprócz futurystycznej wizji trzeba będzie przedstawić konkretne rozwiązania, zarówno dotyczące tunelu, jak i pociągów, które miałyby się nim poruszać.

Można tutaj oczywiście przywołać bliski nam kanał La Manche łączący Anglię i Francję. Różnica jest jednak taka, że kanał La Manche ma 56 kilometrów długości, a jadący nim pociąg porusza się z prędkością 112 km/h. Jest to zatem zupełnie inny poziom trudności. Jakby nie patrzeć, tunel miałby być niemal 50 razy dłuższy, a pociąg miałby się nim poruszać dziesięciokrotnie szybciej. Czy jednak projekt ten jest na tyle niewykonalny, aby powstrzymać kraj, który bardzo chce się utrzymać na szczycie i który nie ma problemów z zapasami gotówki na realizację tak szalonych projektów?