Na dnie oceanu jest drugi Wielki Kanion. Wiemy, co się w nim dzieje

Mówi się, że ludzkość wybiera się w kosmos, choć jeszcze nie poznała dokładnie swojej własnej planety, a szczególnie dna oceanicznego. Jest w tym tak naprawdę sporo prawdy. Najwyraźniej potwierdzają to nowe wysokiej rozdzielczości mapy dna oceanicznego u wybrzeży Stanów Zjednoczonych, na których naukowcy mogą w końcu obserwować wprost fenomenalne struktury geologiczne.
Na dnie oceanu jest drugi Wielki Kanion. Wiemy, co się w nim dzieje

Kto nie słyszał nigdy o Wielkim Kanionie, niech podniesie rękę. Tak jak myślałem, rąk nie widzę. Pytanie jednak kto słyszał kiedykolwiek o jego podwodnym odpowiedniku? Wydaje mi się, że tutaj rąk mogłoby być więcej.

Naukowcy postanowili połączyć wysokiej rozdzielczości mapy oraz odczyty czujników rejestrujących zmiany kolumny wody tworząc w ten sposób pełen obraz tego jak prądy oceaniczne kształtują kanion Monterey. Warto tutaj zauważyć, że jak dotąd znajdujący się na dnie Oceanu Spokojnego kanion Monterey, zwany podwodnym Wielkim Kanionem jest chyba najlepiej poznanym fragmentem dna oceanicznego na świecie. Najnowsze mapy mają rozdzielczość rzędu pojedynczych centymetrów. Dzięki nim naukowcy mogą obserwować niemal na żywo wszystkie zachodzące w nim zmiany.

Czytaj także: Zdumiewające odkrycie na dnie oceanu. Tajemnicza podwodna góra jest wyższa niż Burdż Chalifa

Czym jest kanion Monterey?

Mowa tutaj o rowie tektonicznym, który znajduje się u wybrzeży Kalifornii w Zatoce Monterey. Jego długość szacuje się na ok. 470 kilometrów, szerokość na 12 km w najszerszym miejscu, a wysokość ścian nawet na 1700 metrów. W najgłębszym miejscu natomiast dno kanionu znajduje się 4 km pod powierzchnią oceanu.

Samo zbadanie tak rozległej struktury tektonicznej w skali centymetrowej było potężnym wyzwaniem dla badaczy z kilku różnych instytutów naukowych. Nawet przy odpowiedniej obsadzie badania i pomiary wymagały niemal trzech lat pracy. Efekty tej pracy pozwolą teraz geologom zidentyfikować i monitorować procesy kształtujące stale zmieniający się wygląd kanionu.

Do wykonania precyzyjnych pomiarów wykorzystano zdalnie sterowany podwodny pojazd, który skanuje z góry dno oceaniczne (LASS) oraz rejestrator znajdujący się na samym dnie oceanicznym i od dołu monitorujący zmieniający się prądy (SIN). Połączenie danych z obu instrumentów pozwoliło stworzyć szczegółowy trójwymiarowy obraz aktywności wewnątrz kanionu. W trakcie pomiarów naukowcy skupili się przede wszystkim na prądach, które związane są z osuwiskami na ścianach kanionu. Materiał osuwający się ze ścian wypełnia wszelkie uskoki na dnie kanionu i skutecznie wymazuje wszelkie struktury, które wskutek erozji tam bezustannie powstają.

Czytaj także: Na dnie oceanu jest dziwna dziura. Naukowcom udało im się rozwiązać zagadkę tego miejsca

W toku badań naukowcy zauważyli, że przypływy i odpływy także odgrywają istotną rolę w kształtowaniu samego kanionu. Wszystko bowiem wskazuje, że rzeźbią one w dnie oceanicznym niewielkie metrowe blizny oraz nieznacznie wpływają na strukturę skał osadowych. Warto jednak zauważyć, że takie pozornie drobne zmiany w długim okresie czasu mogą istotnie wpływać na wygląd dna oceanicznego.

To jednak zdecydowanie początek długiej kariery łodzi podwodnej LASS. Prowadzone za jej pomocą pomiary są na tyle precyzyjne, że w danych można dostrzec nawet pojedyncze zwierzęta na dnie oceanicznym. Nic zatem dziwnego w tym, że już teraz naukowcy zastanawiają się jak wykorzystać LASS do badania ekosystemów istniejących w głębinach oceanicznych. Badania tego typu mogłyby nam przynieść wiele nowych informacji, zważając na fakt, że wciąż tak naprawdę niewiele wiemy o milionach gatunków skrywających się głęboko pod wodą. A wypadałoby je poznać zanim zaczniemy zachwycać się jakimiś bakteriami na Marsie (o ile jakiekolwiek znajdziemy).