Amantadyna skutecznym lekiem na COVID-19? Resort zdrowia zareagował po 7 miesiącach od odkrycia Polaków

Siedem i pół miesiąca po publikacji przez polskich naukowców możliwych pozytywnych efektów stosowania chlorowodorku amantadyny w terapii niektórych przypadków COVID-19 Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało uruchomienie badań klinicznych. Środek ten spowalnia uwalnianie materiału genetycznego wirusa do komórek zainfekowanego organizmu, tym samym spowalnia namnażanie patogenu.
Amantadyna skutecznym lekiem na COVID-19? Resort zdrowia zareagował po 7 miesiącach od odkrycia Polaków

Prof. dr. hab. med. Konrad Rejdak, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii UM w Lublinie oraz prof. dr hab. n. med. Paweł Grieb, kierownik Zakładu Farmakologii Doświadczalnej Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej im. M. Mossakowskiego PAN pod koniec kwietnia tego roku opisali niezwykłą skuteczność starego leku na grypę w terapii COVID-19 u pacjentów z chorobą Parkinsona czy stwardnienia rozsianego.

 

Badanie

Ponad 20 pacjentów prof. Rejdaka było leczonych amantadyną. Gdy przed wielu laty środek stracił swoją moc przeciw grypie typu A (zbyt częste mutacje wirusa), odkryto jego zalety w terapii chorób neurologicznych. Przypadkiem okazało się, że pacjenci z tymi schorzeniami szczególnie lekko przechodzili zakażenie SARS-CoV-2.

Rejdak i Grieb zasugerowali w czasopiśmie „Multiple Sclerosis”, że w przypadku 10 pacjentów z MS, 5 z Parkinsonem oraz 7 z upośledzeniem umysłowym u których wykryto infekcję koronawirusem a którzy byli na terapii amantadyną, środek chronił przed ciężkim przebiegiem zakażenia.

Na tym etapie możemy śmiało twierdzić, że „nasi” jako pierwsi na świecie ogłosili takie rewelacje. Naturalnie, nie byli jedynymi. Już w maju i czerwcu pisali o sprawie Francuzi i Hiszpanie, ostatnio wyniki polskich badań potwierdzili Brytyjczycy.

 

Skok na apteki

Przewińmy zegar do listopada. Od wiosny do jesieni na temat amantadyny kilkukrotnie pisano na świecie jako o jednym z potencjalnych środków wspomagających terapię. Naturalnie uwaga wszystkich skupia się dziś na szczepionkach, ale przy setkach tysięcy chorych w Polsce i nieraz dziesiątkach tysięcy nowych infekcji dziennie, emocji nie może ostudzić wizja odległej immunizacji.

 

 

Wpis z 22 października na stronie przychodni Optima z Przemyśla wywołał prawdziwą gorączkę i doprowadził do lawinowego wykupywania preparatów z amantadyną z polskich aptek. Autor, Włodzimierz Bodnar, lekarz pediatra i specjalista chorób płuc, przekonywał o praktycznie potwierdzonej skuteczności chlorowodorku amantadyny u wielu własnych pacjentów.

 

 

Temat środka mającego, jak internetowa wieść niosła, „leczyć COVID-19 w 48 godzin”, podchwyciły media i szybko nakręciła się spirala popularności tego środka. Producenci programu UWAGA TVN zrobili najpierw reportaż o doktorze Bodnarze, a tydzień później, o tym, że amantadyna zniknęła z aptek. Mało kto przejmował się, że prof. Rejdak i Grieb od kwietnia zwracali uwagę, że zastosowanie środka jest eksperymentalne i konieczne są badania kliniczne. Rzeczowy wywiad z prof. Rejdakiem pojawił się m.in. na serwisie termedia.pl 

prof. Konrad Rejdak fot. FOT ARKADIUSZ GOLA / POLSKAPRESSE / EAST NEWS
 

Wyhamowanie

Chwilę otrzeźwienia, a pewnie dla wielu i irytacji, przyniosło obwieszczenie z 30 listopada, w którym minister zdrowia nakazał podawanie preparatów z chlorowodorkiem amantadyny wyłącznie osobom z chorobą i zespołem Parkinsona lub dyskinezy późnej.

W tej sytuacji nawet słynny lekarz z Przemyśla musiał ustąpić i pod wpisem z października po wejściu w życie obwieszczenia znalazła się odpowiednia adnotacja: – Od dzisiaj nie będziemy leczyć amantadyną nowych pacjentów chorych na COVID-19. Nie będziemy także konsultować w żaden sposób osób z Polski, prosimy nie dzwonić i nie pisać wiadomości, nie będziemy na nie odpowiadać. Powrócimy do leczenia amantadyną wtedy, gdy Ministerstwo Zdrowia zmieni stanowisko w tej sprawie – czytamy na stronie przychodni Optima w Przemyślu. 

Ministerstwo Zdrowia może nie „zmienia zdania”, ale powoli przekonuje się do konieczności badań nad wykorzystaniem amantadyny w terapii pacjentów covidowych. Na pewno jakiś wpływ na ostatnie decyzje resortu zdrowia miał wpis ministra Marcina Warchoła na Twitterze.

 

Publiczna debata

13 grudnia wiceminister sprawiedliwości oświadczył, że zaordynował sobie lek przepisywany na receptę jedynie ludziom ze schorzeniami, których – na ile publiczna wiedza pozwala to stwierdzić – Marcin Warchoł nie posiada. Miał natomiast COVID-19 i wysoką gorączkę. Urzędnik oznajmił, że środek otrzymał także jego syn i żona, z równie dobrym leczniczo efektem i zapowiedział interwencję w sprawie amantadyny w Ministerstwie Zdrowia.

 

 

14 grudnia rzecznik MZ, Wojciech Andrusiewicz przypominał na konferencji prasowej, że jego resort „nie może rekomendować terapii, które nie są przetestowane”. – Amantadyna była opiniowana przez AOTMiT – Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Jest jedna opinia i bardzo znacząca – nie ma na dziś badań klinicznych na szeroką skalę, której potwierdziłyby z jednej strony skuteczność amantadyny w leczeniu COVID-19, a z drugiej strony bezpieczeństwo takiej terapii – mówił na konferencji Andrusiewicz.

15 grudnia na konferencji prasowej na temat narodowego programu szczepień minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował także, że Agencja Badań Medycznych rozpoczęła już badania kliniczne dotyczące zastosowania amantadyny w leczeniu COVID-19.

– Sygnały, które do nas napływały o wykorzystaniu amantadyny w innych celach skłoniły nas do przyjrzenia się zagadnieniu, czy ona w jakikolwiek sposób skutecznie może poradzić sobie z koronawirusem  – oświadczył na konferencji szef resortu (można posłuchać poniżej od 23 minuty nagrania).

Przypomniał, że już miesiąc wcześniej Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, po przeglądzie światowej literatury, znalazła „raptem trzy pozycje naukowe prezentujące bardzo niepełne dowody” (słowa ministra Niedzielskiego). W konsekwencji AOTMiT wydała rekomendację o niestosowaniu powołując się na „brak dowodów naukowych na skuteczność działania amantadyny”.

Skoro dowodów nie ma, to można ich poszukać. Stąd, jak tłumaczył minister Niedzielski, jego własna prośba do Agencji Badań Medycznych o przeprowadzenie badania klinicznego. ABM już najbliższym czasie będzie zlecała wykonanie takich badań w dwóch ośrodkach.

– Bardzo ucieszyła mnie deklaracja ministra zdrowia o zleceniu badań klinicznych na temat amantadyny. Oczywiście jestem gotów podjąć się tych badań, o ile będzie taka możliwość. Mój wniosek w tej sprawie został złożony już w kwietniu w konkursie Agencji Badań Medycznych – przypomniał prof. Konrad Rejdak w rozmowie z Wirtualną Polską.