Często jest tak, że zmiany między kolejnymi generacjami produktów, w tym także rowerów, odnoszą się do nowej stylistyki, nowej palety kolorów, a czasami do wymiany pojedynczych komponentów. Tutaj nie mamy jednak do czynienia z taką sytuacją. Wśród najważniejszych ulepszeń znalazły się radykalnie formowane hydrostatycznie rury, w pełni zintegrowany front, uniwersalny hak przerzutki (UDH) oraz suport T47. Wszystko to ma na celu zwiększyć wydajność roweru bez jakichkolwiek kompromisów w kwestii niezawodności.
Sercem projektu są rury formowane metodą hydroformowania – technologia ta pozwala uzyskać skomplikowane kształty przy jednoczesnym ograniczeniu ilości użytego materiału. Efektem zastosowania takiej metody produkcji jest rama, która jest lżejsza i wydajniejsza od poprzedniczki, a która jednocześnie zachowała charakterystyczną dla tytanu wytrzymałość i wyjątkową odporność na zmęczenie materiału.
Czytaj także: Szosa czy szuter? Nowa Denna od Orbea nie każe Ci wybierać
Najbardziej obciążone strefy ramy – takie jak główka ramy, mufy suportu, haki tylnego koła czy zespół rur podsiodłowych – wykonano jako jednoczęściowe odlewy lub elementy 3D. Jak na razie tutaj nie ma pewności, bowiem producent nie doprecyzował, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

Geometria rur została zaprojektowana z naciskiem na optymalizację osiągów. Przykładowo, górna rura zmienia swój przekrój z diamentowego na przodzie na bardziej spłaszczony przy zespole siodłowym. Taka konstrukcja zapewnia wysoką sztywność i precyzyjne prowadzenie z przodu, a jednocześnie większy komfort i elastyczność w tylnej części – bez uszczerbku dla efektywnego przenoszenia mocy.
Tak czy inaczej, Astraeus nadal jest rowerem nastawionym na wyścigi szosowe. Rama w rozmiarze M charakteryzuje się stromym kątem rury podsiodłowej (73,5°) oraz kątem główki ramy wynoszącym 72°, co przekłada się na agresywną charakterystykę jazdy. Warto tutaj jednak zauważyć, że długość górnej rury rośnie jedynie o 13 mm pomiędzy pięcioma rozmiarami – od 379 mm (XS) do 392 mm (XL). Taka progresja pozwala uzyskać sportową pozycję w mniejszych rozmiarach, a jednocześnie bardziej wybaczającą geometrię dla ram o większych rozmiarach.
Czytaj także: Nowa generacja to mini rewolucja. Elektryczne rowery nabierają nowego sensu z Moustache Game
Wszystkie kable i przewody zostały całkowicie ukryte w ramie, która jest kompatybilna zarówno z mechanicznymi napędami, jak i z elektronicznymi systemami np. Shimano Di2. Zastosowanie uniwersalnego haka przerzutki (UDH) gwarantuje kompatybilność z różnymi typami napędów, a coraz częściej wykorzystywany suport T47 łączy w sobie łatwość serwisowania z wysoką sztywnością.

W odróżnieniu od obecnego trendu zmniejszania średnicy sztycy podsiodłowej w celu zwiększenia elastyczności, Van Nicholas pozostał przy klasycznej średnicy 31,6 mm. Może i nie wygląda ona odpowiednio współcześnie, ale znacząco upraszcza konstrukcję i — co ważne — umożliwia montaż standardowych sztyc mocowanych za pomocą zewnętrznej obejmy.
Każda rama Astraeus objęta jest dożywotnią gwarancją. Nie będzie ich jednak wiele, bowiem producent ograniczyć produkcję modelu do zaledwie 50 egzemplarzy. Ceny zaczynają się od 3999 euro.