Historyczny lot przeprowadzony w lipcu 2025 roku z Nowej Zelandii może wskazywać nowy kierunek. Bezzałogowy samolot kosmiczny Aurora wystartował z konwencjonalnego pasa w Tāwhaki National Aerospace Centre, osiągnął prędkość Mach 1,03 i wzniósł się na wysokość 20 kilometrów. Po wykonaniu misji maszyna powróciła na ziemię lotem szybowym, demonstrując niezwykłą elastyczność operacyjną.
Kluczowy ładunek testowy
Co jednak ważne, w trakcie lotu przetestowano system obserwacyjny Morning Sparrow firmy Scout Space. Ten pakiet czujników wykorzystuje dwie uzupełniające się kamery – o wąskim i szerokim polu widzenia – które razem tworzą stereoskopową panoramę. To pierwsze komercyjne urządzenie tego typu przetestowane na platformie Aurora.
Samolot do śledzenia przestrzeni kosmicznej
Choć samolot kosmiczny ma zaledwie 4,8 metra długości przy rozpiętości skrzydeł 4 metrów, jego osiągi robią wrażenie. Już w 2024 roku maszyna ustanowiła rekord najszybszego wznoszenia na pułap 20 kilometrów, osiągając wówczas prędkość Mach 1,12. Obecny lot potwierdził jednak coś znacznie ważniejszego niż same parametry techniczne.
Czytaj także: Tak będzie wyglądał samolot transportowy przyszłości od Boeinga. Ten projekt zwala z nóg
Podstawową zaletą Aurory w porównaniu z konwencjonalnymi rakietami jest jej operacyjna elastyczność. Inżynierowie mogą wprowadzać ostatnie poprawki w sprzęcie stanowiącym ładunek naukowy tuż przed startem, a bezpośrednio po lądowaniu rozpocząć analizę danych. Ten szybki cykl operacyjny był widoczny już w kilka chwil po zakończeniu lipcowego lotu, gdy zespół natychmiast rozpoczął transfer zebranych informacji.
Takiej responsywności nie sposób osiągnąć przy użyciu tradycyjnych satelitów, które wymagają miesięcy lub lat przygotowań. Platforma oferuje przy tym znacznie niższe koszty operacyjne dzięki możliwości wielokrotnego użytku i startom z konwencjonalnych pasów. Integracja zaawansowanego technologicznie czujnika Morning Sparrow bezpośrednio przed lotem pokazała, jak stosunkowo prosto można łączyć sprzęt kosmiczny z platformą lotniczą.
Kierunek rozwoju
Długofalowym celem współpracy jest stworzenie systemu monitorowania przestrzeni znajdującej się między 160 a 2000 kilometrów nad Ziemią. Ten obszar, określany jako Bardzo Niska Orbita Okołoziemska (VLEO), staje się coraz bardziej zatłoczony przez komercyjne mikrosatelity. Kolejne testy mają potwierdzić możliwości śledzenia obiektów VLEO z poziomu suborbitalnego, co mogłoby zrewolucjonizować obecne metody nadzoru kosmicznego.
W ramach umowy pomiędzy Scout Space a Dawn Aerospace przewidziano możliwość przeprowadzenia nawet 30 lotów testowych. Równolegle Scout Space rozwija jednostki Owl przeznaczone do wykrywania obiektów dalekiego zasięgu. Warto przy tym zauważyć, że Dawn Aerospace nie jest nowicjuszem w branży – ich technologie napędowe znajdują się już na 35 operacyjnych satelitach, a projekt otrzymał wsparcie rządu Nowej Zelandii.
Czytaj także: Takiego samolotu jeszcze nie było. Ma ogromny potencjał i DARPA zamierza go wykorzystać
Aurora powstała specjalnie do obsługi ładunków, które nie mogą czekać miesiącami na start. Choć entuzjazm wokół projektu jest zrozumiały, realna ocena jego przydatności wymagać będzie dalszych testów. Wizja hybrydowych rozwiązań łączących zalety samolotów i rakiet brzmi obiecująco, zwłaszcza w kontekście rosnących zagrożeń w coraz bardziej skomercjalizowanej przestrzeni kosmicznej. Sukces zależy jednak od praktycznego wdrożenia i utrzymania opłacalności ekonomicznej całego przedsięwzięcia.