Nowy model na sezon 2026 odchodzi od czysto wyścigowego DNA, stawiając na komfort i uniwersalność. To nie jest drobna kosmetyka, ale fundamentalna zmiana filozofii, która może wpłynąć na całą branżę. Ciekawe, jak na ten ruch zareaguje konkurencja i czy rowerzyści faktycznie oczekują takiej ewolucji.
Rewolucja w komforcie. Scott Addict 2026 z 50% większą elastycznością
Kluczową zmianą w nowym Addiccie jest radykalna poprawa komfortu jazdy. Rower osiąga o 50% większą elastyczność niż jego poprzednik i o 25% większą niż model RC, co przekłada się na wyraźnie odczuwalną różnicę podczas dłuższych wypraw. Projektanci osiągnęli ten efekt poprzez gruntowne przeprojektowanie profili rur. Cieńsza rura podsiodłowa zapewnia większą elastyczność i podatność pionową, podobnie jak modyfikacje w górnej rurze. Przeprojektowany tylny trójkąt pozwala na ugięcie na zewnątrz, co dodatkowo poprawia płynność jazdy.

Scott oferuje ramy w dwóch technologiach układania włókien węglowych. Metoda HMF zapewnia równowagę między sztywnością a komfortem, przy jednoczesnym obniżeniu wagi – rama jest lżejsza o 70 gramów w porównaniu do poprzednika. Bardziej zaawansowana technologia HMX wykorzystuje karbon o wyższym module, osiągając redukcję wagi o kolejne 50 gramów względem Addict RC SL, przy zachowaniu tych sam parametrów wydajnościowych.
Nowa geometria i szersze opony. Więcej wszechstronności na każdej trasie
Zmiany w geometrii mogą wydawać się drobne, ale ich wpływ na komfort jest znaczący. Wysokość stacku wzrosła o 5 mm, a zasięg reachu skrócił się o 5 mm, co pozycjonuje rowerzystę w bardziej wyprostowanej i komfortowej pozycji. Dla porównania, jazda nowym Addictem przypomina użytkowanie modelu RC z 35 mm podkładkami dystansowymi. Dodatkowo obniżony suport o 2-4 mm (w zależności od rozmiaru) oraz krótsze o 2 mm widełki tylnego trójkąta poprawiają stabilność i zwrotność.

Prześwit na opony zwiększono z 34 mm do 38 mm, co pozwala na stosowanie szerszych ogumienia. Ta pozornie niewielka zmiana przynosi konkretne korzyści – szersze opony umożliwiają jazdę na niższym ciśnieniu, co poprawia tłumienie drgań i przyczepność. Co ciekawe, choć nie są tak aerodynamiczne jak węższe odpowiedniki, oferują mniejsze opory toczenia dzięki krótszemu profilowi i mniejszym odkształceniom.
Inteligentne rozwiązania użytkowe. Zintegrowane przechowywanie i uniwersalne narzędzia
Nowy Addict wprowadza kilka praktycznych rozwiązań ułatwiających codzienne użytkowanie. W dolnej rurze ramy, w pobliżu suportu, znalazło się wewnętrzne schowki na drobne akcesoria takie jak łyżki do opon, dętki, pompki czy kartridże CO2. Choć dodaje to minimalną masę, jest ona nisko wyśrodkowana, co pozytywnie wpływa na sterowność.
Producenci uprościli też kwestię narzędzi – prawie wszystkie śruby w rowerze mają teraz głowice T25. Co więcej, narzędzie o tym rozmiarze jest zintegrowane z kierownicą, umożliwiając łatwą regulację mostka, kierownicy, sztycy, siodełka i punktów mocowania. Rowery wyposażono także w punkty mocowania torby na ramę umieszczone pod spodem górnej rury.

Nowy Scott Addict będzie dostępny w sześciu wersjach – cztery z ramą karbonową HMF (modele 20, 30, 40 i 50) oraz dwa z lżejszą ramą HMX (Addict Premium i Addict 10). Każdy model oferowany jest w siedmiu rozmiarach od XXS do XXL. Wersje HMF mają trzy opcje kolorystyczne, podczas gdy HMX dostępna jest w jednym kolorze.
Rowery zachowują szeroką kompatybilność z komponentami Syncros, a wiele części jest wymiennych z modelem Addict RC, co pozwala na indywidualne dostosowanie punktów styku i pozycji jazdy do preferencji użytkownika.
Scott Addict 2026 to wyraźny sygnał, że branża rowerowa może zmierzać w kierunku większego nacisku na komfort i uniwersalność. Ciekawe, czy ta zmiana filozofii znajdzie uznanie wśród tradycjonalistów przywiązanych do wyścigowego dziedzictwa marki. To odważny krok, który może zdefiniować nowy trend w projektowaniu rowerów szosowych.