Skarby z kosmosu! Sudańskie diamenty to pozostałości “zaginionej planety” naszego układu

W 2008 roku na Ziemię spadł meteoryt – dziś, po dokładnych analizach, naukowcy przekonują, że był fragmentem nieznanej  planety z początków Układu Słonecznego.
Skarby z kosmosu! Sudańskie diamenty to pozostałości “zaginionej planety” naszego układu

Według badaczy odnalezione we wnętrzu kosmicznej skały diamenty zostały uformowane na “zaginionej planecie”, która miała krążyć wokół Słońca. 

Analiza mikroskopowa małych diamencików pokazała ślady silnego ciśnienia, w wyniku którego doszło do sprasowania węgla i utworzenia drogocennych (dla ludzi) kamieni. Tak wysokie mogłoby zachodzić we wnętrzu planety. Mając te dane wyliczono, że nieznany świat miałby rzekomo istnieć kiedyś między Merkurym i Marsem. 

Od dawna nauka rozważa hipotezy, wedle których w trakcie pierwszych 10 milionów lat życia Układu Słonecznego istniały tuziny planet o rozmiarach od podobnych do naszego Księżyca, aż po bliższe Marsowi. Uczestniczyły w kosmicznych kolizjach, które doprowadziły do ich zniszczenia, a z ich szczątków uformowały się znane nam dziś ciała niebieskie sąsiadujące z Ziemią.  

Jeśli dalsze badania potwierdzą te hipotezy, meteoryt Amahata Sitta będzie pierwszym i jak dotąd jedynym odnalezionym śladem dawnych planet. 

– Symulacje sugerują, że wczesny Układ Słoneczny miał dziesiątki malutkich planetek, które wpadały na siebie tworząc kolejne, ale żeby mieć dowód na jedną z nich? Tego się nie spodziewałem – mówi Farhang Nabiei, który badał szczątki meteorytu w Federalnym Instytucie Technologii w szwajcarskiej Lozannie. 

Współautor badania, Philippe Gillet dodaje: “Jesteśmy archeologami, zaglądamy w przeszłość i próbujemy odcyfrować historię Układu Słonecznego.”

Teleskopy natknęły się po raz pierwszy na Almahatę Sittę gdy zmierzał w stronę Ziemi. Eksplodował nad Pustynią Nubijską w 2008 roku. Ekipa z Uniwersytetu Khartoum odzyskała 480 fragmentów przybysza, około 4 kilogramy gruzu. Pierwsze analizy pokazały, że to ureilit, a jego skład nie odpowiada kosmicznym skałom, ktore pochodziłyby z Księżyca czy Marsa. To stało się poszlaką do podejrzeń o bardziej egzotyczne pochodzenie. Znalezienie w środku maleńkich diamencików dodatkowo zaintrygowało badaczy. Zwykle diamenty znajdywane w meteorytach były znacznie mniejsze, a powstanie zawdzięczały kolizjom skały z innymi kosmicznymi obiektami o wysokiej zawartości węgla – krótkie i szybkie uderzenia i wysokie ciśnienie. 

Jednak znalezione w Almahata Sitta diamenty były znacznie większe, miały około 100 mikrometrów długości (nie, pierścionka z tego nie będzie). Już wtedy, w 2015 roku, japońsko-szwajcarski zespół zaczął rozważać hipotezę o pochodzeniu skały z innej planety. Brakowało jednak dowodów. 

Opublikowana właśnie analiza przyniosła odnalezienie siarczanu żelaza w diamentach. By powstał potrzeba ciśnienia około 20 gigapaskali. Na podstawie tego autorzy analizy wnioskują, że diamenty musiały powstać we wnętrzu innej planety.

Źródło: The Guardian