Ofiarami antyszczepionkowców są też psy i koty. Zresztą niefrasobliwi właściciele też są zagrożeni

Wraz z modą na unikanie szczepień pojawił się nowy niebezpieczny trend. Najgorsze w nim jest to, że część chorób, na które właściciele nie chcą szczepić zwierząt może zaatakować ludzi.
Ofiarami antyszczepionkowców są też psy i koty. Zresztą niefrasobliwi właściciele też są zagrożeni

Trudno powiedzieć kiedy się to zaczęło. Australijski weterynarz Sam Kovac wspomina, że nagle w jego gabinecie padło pytanie od właściciela psa: „Czy szczepionka spowoduje u niego autyzm?”

– To niedorzeczne. Od czasu do czasu można było usłyszeć takie wątpliwości, ale w ostatnich tygodniach jest tego coraz więcej – powiedział w rozmowie z australijskim Guardianem – Większość ludzi nie jest przeciwko statystykom i nauce, ale pojawiają się osoby wpadające tu z histerią, które mówią z absolutną pewnością, że ich pies nie będzie zaszczepiony, ponieważ oni wierzą, że to naprawdę spowoduje choroby autoimmunologiczne i wywoła autyzm.

Weterynarz był na tyle poruszony nowym trendem, że sam odezwał się do redakcji Daily Telegraph w Sydney. Stwierdził, że antyszczepionkowcy nie zasługują na prawo do posiadania zwierząt domowych i narażają je na ryzyko, choćby psiej parwowirozy.

– Skazują swojego psa na śmierć z powodu z jednego z najbardziej szokujących i okropnych wirusów, jakie można sobie wyobrazić – mówi lekarz – Jeśli istniałaby ludzka wersja parwowirozy ta rozmowa przebiegałaby inaczej.

Badania naukowe wielu niezależnych od siebie (i od koncernów farmaceutycznych) placówek badawczych przyniosły w ciągu lat odpowiedź na histerię przeciwników szczepień: szczepionki nie powodują autyzmu.

– Nie znam żadnych udokumentowanych przypadków autyzmu u psów – mówi Kovac i dodaje, że nie istnieje diagnostyka, która mogłaby to wykryć.

Dyskusja na temat autyzmu u zwierząt jest otwarta i w ciągu ostatnich lat zaczęły się pojawiać opracowania naukowców podejrzewające, że jego spektrum może pojawiać się u czworonogów. Sprawa jednak póki jest w fazie badań, postawiono pytania, na które póki co brakuje odpowiedzi.

– Wydaje się, że znaleźliśmy pierwszy psi przypadek autyzmu, psychiatrzy i neurolodzy zgadzają się z nami, że jest on prawdziwy – chwalił się w 2016 roku na łamach Psychology Today Nicholas Dodman, autor książek i programów telewizyjnych o zwierzętach domowych. Czytając blogi poświęcone psom nie jest trudno natrafić na wątpliwości co do szczepień, także w Polsce.

„Uważa się, że autyzm u psów jest wrodzony – może być dziedziczony, a niektórzy twierdzą, że nadmierne szczepienia u rodziców lub ekspozycja na toksyny może powodować autyzm u szczeniąt, jednak trudno znaleźć jakieś wiarygodne źródła, które by to potwierdzały (przypomina to doniesienia o rzekomym wpływie szczepionek na autyzm u ludzi…)” – czytamy na blogu „Co pies na to”. 

Ruch antyszczepionkowy na całym świecie związany jest z wzrostem znaczenia tendencji antyestabilishmentowych, buntu przeciw elitom, niezadowolenia społecznego oraz popularnością teorii spiskowych, których matecznikiem jest przestrzeń mediów społecznościowych. W 2019 roku WHO wpisało uchylanie się od szczepień na listę 10 największych zagrożeń dla ludzkości. Liczba przypadków odry na całym świecie rok do roku wzrosła o 30%. Choroba (i inne do tej pory skutecznie hamowane szczepieniami) zaczęła odradzać się tam, gdzie uznano ją za pokonaną.

 

Więcej takich przypadków

Australijskie media donoszą, że przypadek Kovaca nie jest odosobniony, a do ich redakcji trafiają wiadomości od innych weterynarzy zaniepokojonych tendencją. W jednym z nich lekarz zajmujący się końmi opisał przypadek odmowy szczepienia na wirus Hendra. W ubiegłym roku właściciele koni z Queensland i New South Wales zorganizowali protest przeciwko firmie farmaceutycznej odpowiedzialnej za produkcję takich szczepionek, narzekając na efekty uboczne. Paula Parker, ówczesna prezydent Australijskiego Stowarzyszenia Weterynarzy stwierdziła, że hodowcy opierają swoje argumenty na „złej woli”.

– Niestety jest trochę ludzi, którzy w złej wierze krytykują szczepionkę na Hendrę, część z nich trafia w dziwne miejsca sieci i wraca źle poinformowana – mówi – To bardzo niedobre, bo jest to świetna szczepionka na śmiertelnie niebezpieczną chorobę zarówno dla koni jak i ludzi.

Szefowa ASW dodaje, że trend ten zbiega się ze zmianą podejścia do wychowywania zwierząt: właściciele korzystają z zwierzęcej akupunktury czy homeopatii by pomagać swoim podopiecznym. Jakiś czas temu w redakcji Focus.pl pisaliśmy także o modnym w USA karmieniu psów i kotów wegańskimi karmami, co stanowczo krytykują weterynarze.

Źródło: Guardian / Psychology Today / Co pies na to?