“Miałem 26 lat kiedy uznałem, że los mi sprzyja.” Szczęście tworzymy sami

O tym, skąd wiedzieć, co w życiu jest najważniejsze rozmawiamy z Robertem Zagożdżonem: biznesmenem, mentorem, ekspertem do spraw funduszy inwestycyjnych.

Ile trzeba się naboksować w życiu  albo z życiem, żeby wiedzieć co jest w nim najważniejsze ?

Każdy z nas pewnie ma swój limit ciosów i razów skoro już trzymamy się takiej terminologii, które przyjmie od życia, i po których się obudzi. Nie każdy jednak trafi na właściwą drogę. Brak mieszkania, studia które okazały się nie tym wymarzonym kierunkiem na życie, narzeczona w ciąży, poszukiwanie pracy, ciężkie początki kiedy już udało się znaleźć zajęcie, to doświadczenia tysięcy ludzi dzisiaj i wtedy, kiedy ja zaczynałem dorosłe życie. To również moje doświadczenie. Miałem 26 lat kiedy uznałem, że los mi sprzyja, bo poznałem w pracy człowieka, od którego wiele się nauczyłem.

Zacząłem chłonąć od niego wszystko co było możliwe, odnosiłem pierwsze duże sukcesy w dziale sprzedaży. Dostałem swoją szansę, więc latałem wysoko i sięgałem daleko. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu stworzyłem swój zespół najlepszych leaderów. Wszystko to działo się na Słowacji, a kiedy firma otwierała filię w Polsce zostałem poproszony o wsparcie na tym rynku. Zarobione pieniądze pomagały czerpać radość z życia. Moja kariera poszybowała do góry, a ja stałem się wkrótce właścicielem firmy. Zatrudniałem kilka tysięcy osób. Miałem sukcesy, ale i popełniałem błędy i kiedy w 2008 r. przyszedł kryzys, rentowność spadła, a biznes przestał się opłacać. Takie wydarzenia są dobrą praktyką treningową dla biznesmena, pod warunkiem, że chce się uczyć i wyciągać wnioski. Często jest tak, że w momentach klęski doznajemy swego rodzaju iluminacji.

Zacząłem szukać nowego sposobu, podejścia do życia. Postawiłem na swój rozwój i długie godziny spędzałem nad definiowaniem takich określeń jak lojalność, autentyczność, prawda w życiu i w biznesie. To co się stało z firmą bolało, ale jednocześnie dało początek mojej wewnętrznej zmianie. Rozpocząłem nowy biznes od podstaw w 2010 r., a po dwóch latach moja firma miała już blisko milion Klientów w trzech krajach. Zaufanie, autentyczność, szczerość we wszystkim co robimy, to jest w życiu najważniejsze. To standardy jakie osiągamy i jakimi żyjemy decydują o naszym sukcesie albo porażce. Nie ma więc jednej dla wszystkich liczby życiowych zwrotów. Ja jestem szczęśliwy i spełniony teraz i jak twierdzą niektórzy mam biznesowe ADHD, bo już tworzę nowe koncepcje i pomysły biznesowe.

A  przy tym tempie życia, które Pan prowadzi nie jest łatwiej o wypalenie?

Nie. Jest znacznie trudniej. Nie ma tu żadnej tajemnicy ani nadprzyrodzonych mocy, po prostu mam wewnętrzną energię, która napędza mnie do ciągłego działania, a tą energią jest moja pasja. Pasją jest moje życie i moja misja. Dlatego nie znam pojęcia czasu, a pieniądze są efektem wypełniania mojej misji, mojej pracy a nie jedynym jej celem. Powtarzam to moim pracownikom – róbcie coś z pasją, róbcie to, co kochacie, efektem zawsze będą sukcesy i zadowolenie.

Pasja czyli? Jaka jest Pana definicja?

Znowu prosta. Całe moje życie od momentu zmiany jest zwyczajnie proste. Pasja to stan, kiedy wykonujesz  daną czynność w dużym skupieniu bez wysiłku i czerpiesz radość z tego, co robisz. Robię to, bo mam na to ochotę i bywają momenty, kiedy zapominam o całym świecie, bo tak pochłania mnie to, co kocham i nad czym pracuję.

A rodzina, bliscy? Jak łączyć życie zawodowe z prywatnym, a raczej  jak je rozdzielać aby zachować równowagę ?

Nie rozdzielać. Nie ma takiej potrzeby. Warto zachować rozsądek we wszystkim co się robi. Rozgraniczanie obu płaszczyzn domu i pracy jest mrzonką, stawianiem sobie celów i zadań niewykonalnych. Nie róbmy tego. Nasze życie jest całością – składa się i z pracy i z relacji prywatnych. Trzeba utrzymywać osobisty kodeks wartości w domu i zespołowy pracy. Powinny one być spójne. Umieć ustanawiać priorytety tak, żeby zarządzanie czasem nie wprowadzało konfliktów.

W domu poświęcać czas na  pracę tylko wtedy, kiedy jest absolutnie niezbędne, a w pracy nie zajmować się zbędnymi prywatnymi sytuacjami. Jeśli to wszystko dostosujemy do bieżących sytuacji, które rozgrywają się w naszym życiu i właściwie ustawimy priorytety koncentrując się na tym co w danym momencie najważniejsze, zawsze odniesiemy zwycięstwo i w sferze prywatnej i zawodowej. A zwycięstwa dają sukcesy i spełnienie. Szczęście sami sobie tworzymy jak widać z powyższego.