Pewna właścicielka wyprodukowanego w 2017 Forda Mustanga była naprawdę zaskoczona, gdy mechanik w warsztacie wręczył jej rachunek na 600 dolarów i powiedział co było przyczyną problemów z samochodem.
Jak donosi Detroit Free Press, okablowanie w samochodzie zostało przegryzione, a pod maską znaleziono sporo odchodów na częściach silnika. Żeby ograniczyć smród kobieta musiała wydać sporo pieniędzy na detergenty i olejki eteryczne. Szybko okazało się, że nie jest to jedyny przypadek. Co się stało?
Wszystkiemu winne okazały się szczury. Jednak to, że wybrały sobie ten konkretny samochód nie było przypadkiem. Warsztaty w USA potwierdzały dziennikarzom podobne historie, a koncern Toyota miał już nawet wytaczane procesy w tej sprawie. Skąd gryzonie w samochodzie?
– Rozwój technologii w konstrukcji samochodów jest coraz lepszy dla ochrony środowiska naturalnego, ale jak widać mogą się pojawić nieprzewidziane konsekwencje jak to, że samochód stanie się smakołykiem dla gryzoni – napisała Tracy Noble z American Automobile Association w oficjalnym komunikacie.
Od kilku lat producenci samochodów używają komponentów biodegradowalnych do produkcji elementów z tworzyw sztucznych. Jednym z ich ważnych składników jest soja. Mówiąc prościej, plastikowe elementy w samochodach są na tyle apetyczne dla szczurów, że potrafią się do nich przegryźć nawet przez inne twarde metalowe elementy. Siła zębów i determinacji tego gatunku znana jest od wieków.
To linia obrony, którą przyjął Brain Kabateck, prokurator rejonu Los Angeles, który w tej sprawie procesował się z Toyotą. Jego Tundra miała poprzegryzane kable aż trzy razy, a reperowanie jej pochłonęło około 1500 dolarów. Według niego producenci samochodów wiedzą o konsekwencjach tego jakie materiały stosują i unikają odpowiedzialności za późniejsze koszty naprawy.
Argumenty prawnika mają pomóc poszkodowanym przez gryzonie, którzy chcieliby walczyć o odszkodowania. Problem w tym, że większość firm ubezpieczeniowych nie pokrywa uszkodzeń samochodów spowodowanych apetytem gryzoni lub innych zwierząt. Zatem nawet jeśli udowodniona – to niezbyt skuteczna linia.
– Uszkodzenia samochodowego okablowania spowodowane przez gryzonie nie są czymś specyficznym dla jednej marki czy modelu. Nie posiadamy żadnych naukowych dowodów na to, że szczury zachęca fakt wykonywania przewodów z komponentów na bazie soi – odpowiada na zarzuty Toyota w oświadczeniu dla Free Press.
Oczywiście problem jest bardziej skomplikowany niż się wydaje, bo korzystając z materiałów o naturalnej bazie koncerny idą na rękę wszystkim oczekującym proekologicznych działań. Czy zatem powinno się je winić za skutki uboczne, czy raczej się z nimi pogodzić w imię wspólnego dobra środowiska? Tu na pewno nie będzie nigdy jednej spójnej odpowiedzi.
Źródło: www.geek.com