Kosmiczny Teleskop Spitzera to jeden z legendarnych, spektakularnych sukcesów NASA. Wyniesiony w 2003 roku w przestrzeń kosmiczną instrument przeznaczony do obserwowania przestrzeni kosmicznej w zakresie promieniowania podczerwonego został umieszczony na nietypowej orbicie heliocentrycznej. Mówiąc najprościej teleskop nie krąży wokół Ziemi, a podąża wokół Słońca po tej samej orbicie co Ziemia, niejako goniąc naszą planetę. Według pierwotnych planów teleskop miał obserwować przestrzeń kosmiczną 2,5 roku z nadzieją na wydłużenie do 5-6 lat aż do wyczerpania zapasów ciekłego helu, który chłodził instrumenty teleskopu. Ta część misji zakończyła się w 2009 roku. Nie oznaczało to jednak końca misji. Astronomowie nadal wykorzystywali kamerę IRAC zainstalowaną na pokładzie teleskopu aż do początku 2020 roku. W toku swojej misji Spitzer był m.in. pierwszym teleskopem, który jako pierwszy teleskop w historii zarejestrował światło odbite od egzoplanet, dowiódł, że centrum naszej galaktyki ma kształt poprzeczki, odkrył jedną z najodleglejszych egzoplanet w historii (13 000 lat świetlnych od Ziemi) i w końcu odkrył pięć z siedmiu znanych skalistych planet układu, którego centrum stanowi gwiazda TRAPPIST-1.
Czytaj także: Kosmos znów zaskakuje. Majestatyczne bąble wypełnione tysiącami gwiazd [ZDJĘCIA]
Od trzech lat jednak nieaktywny już teleskop dryfuje za Ziemią kontynuując pasywnie swoją podróż wokół Słońca. Amerykański startup kosmiczny Rhea Space Activity poinformował właśnie o otrzymaniu finansowania od Sił Kosmicznych USA na realizację nietypowej misji. Armia planuje przywrócić Kosmiczny Teleskop Spitzera do życia.
Wskrzeszenie Spitzera
W ramach misji kosmicznej Spitzer Resurrector Mission do teleskopu znajdującego się na orbicie heliocentrycznej miałaby zostać wysłana automatyczna sonda, która miałaby przywrócić teleskop do życia i dać mu zupełnie nowe zadanie.
Można spytać dlaczego Siły Kosmiczne miałyby finansować obserwowanie przestrzeni kosmicznej w podczerwieni, wszak tym zajmuje się NASA. Odpowiedź jest jednak zaskakująco prosta. Wskrzeszony Spitzer nie będzie już obserwował tych samych obiektów, jakie obserwował wcześniej. Zamiast tego armia planuje wykorzystać jego zdolności do obserwowania przestrzeni okołoziemskiej i poszukiwania w niej potencjalnie niebezpiecznych planetoid zbliżających się do Ziemi.
Pomysł ten wydaje się doskonały. Jakby nie patrzeć budowa nowego obserwatorium kosmicznego przeznaczonego do obserwacji otoczenia Ziemi w przestrzeni kosmicznej to spory koszt. Tymczasem w odpowiednim miejscu w przestrzeni kosmicznej znajduje się już zaawansowane obserwatorium, które wymaga jedynie odświeżenia. Spitzer wyposażony jest w paletę instrumentów podłączonych do zwierciadła o średnicy 85 centymetrów. Gdyby specjalistom z RSA udało się tchnąć nowe życie w Spitzera, niewielkim kosztem zyskamy niezwykle cenne obserwatorium, które być może wykryje obiekt, który mógłby zagrażać całej ludzkości.
Łatwo powiedzieć, trudno zrobić
Problem jednak w tym, że aktualnie nieaktywny Spitzer znajduje się jakieś 300 milionów kilometrów za Ziemią i nie ma już żadnej możliwości komunikacji z nim. To z kolei sprawia, że RSA musiałaby wysłać sondę, która odwiedzi teleskop i go samodzielnie uruchomi. Startup już teraz pracuje specjalistami z instytucji, które mają ogromne doświadczenie w realizacji misji kosmicznych, tj. JHU-APL, czy Lockheed Martin. Jeżeli oni nie będą w stanie zaprojektować takiej misji, to nikt nie będzie w stanie tego zrobić. Trzeba tutaj jednak podkreślić, że jeżeli misja dojdzie do skutku, to śmiało będzie można powiedzieć, że będzie to najbardziej skomplikowana misja sondy kosmicznej, jakiej kiedykolwiek podjęła się ludzkość. Pozostaje zatem trzymać kciuki za powodzenie tego projektu. Aktualnie start misji planowany jest na 2026 rok, choć można się spodziewać opóźnień.