Naukowcy pracujący w ramach projektu FOSSIL (Formation of the Outer Solar System: An Icy Legacy) zlokalizowali w odległej przestrzeni kosmicznej tajemniczy obiekt, który otrzymał oznaczenie 2023 KQ14, wykorzystując do tego japoński Teleskop Subaru, znany z szerokiego pola widzenia. Celem projektu FOSSIL jest identyfikacja lodowych ciał niebieskich, które mogły pozostać do dzisiaj niemal nietknięte od momentu narodzin Układu Słonecznego.
Obserwacje prowadzone w 2023 roku na przestrzeni kilku miesięcy ujawniły, że 2023 KQ14 należy do niezwykle rzadkiej klasy tzw. sednoidów. Wyniki tych obserwacji opublikowano właśnie w periodyku naukowym Nature Astronomy.
Czytaj także: Fascynujący obiekt z krańców Układu Słonecznego zbliża się do nas. Zostało nam tylko 30 lat na przygotowanie misji
Sednoidy to obiekty o bardzo wydłużonych orbitach, znajdujące się daleko poza wpływem grawitacyjnym Neptuna. Do tej pory udało się zidentyfikować zaledwie trzy inne obiekty tego typu, co czyni nowe odkrycie wyjątkowo cennym.
Aby potwierdzić orbitę 2023 KQ14, naukowcy przeprowadzili dalsze obserwacje w lipcu 2024 roku za pomocą Teleskopu Kanadyjsko-Francusko-Hawajskiego. Sięgnęli również po dane archiwalne z ostatnich 19 lat. W ten sposób naukowcy precyzyjnie wyznaczyli trajektorię obiektu i jednoznacznie sklasyfikowali go właśnie przypisując go do tej nietypowej grupy sednoidów.
Analizy komputerowe, przeprowadzone m.in. w Narodowym Obserwatorium Astronomicznym Japonii, wskazują, że 2023 KQ14 krąży po niemal niezmienionej orbicie od około 4,5 miliarda lat — czyli od samych początków Układu Słonecznego. Co ciekawe, choć obecnie jego trajektoria różni się od orbit innych znanych obiektów tego typu, symulacje pokazują, że około 4,2 miliarda lat temu ich orbity były do siebie bardzo podobne.
Skoro jednak z czasem te podobieństwa zanikły, to mamy dowód na znacznie bardziej dynamiczną i skomplikowaną historię zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego, niż wcześniej sądzono. Co więcej, nietypowa orbita KQ14 stawia pod znakiem zapytania niezwykle ekscytującą całe środowisko hipotezę o istnieniu Planety Dziewiątej — masywnego, nieodkrytego jeszcze ciała niebieskiego, które rzekomo kształtuje orbity odległych obiektów. Aby ta teoria była zgodna z obserwacjami, planeta ta musiałaby znajdować się znacznie dalej lub poruszać się po zupełnie innej trajektorii, niż wcześniej zakładano.
Czytaj także: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba przyjrzał się planetom karłowatym. Mało kto o nich słyszał
Niektórzy badacze sugerują alternatywny scenariusz: być może w przeszłości istniała planeta, która wskutek oddziaływań grawitacyjnych z innymi planetami została wyrzucona z Układu Słonecznego, pozostawiając po sobie „zaburzenia” w orbitach innych obiektów – takich jak KQ14 – które do dziś noszą ślady tych oddziaływań.
Odkrycie 2023 KQ14 podkreśla znaczenie badań najdalszych zakątków Układu Słonecznego. Takie ciała niebieskie mogą działać jak prawdziwe kapsuły czasu, które przechowują informacje o warunkach panujących w czasach, kiedy planety Układu Słonecznego – w tym Ziemia – dopiero się formowały. Mało tego, w takich obiektach znajdują się także informacje o migracjach planet z pozycji znajdujących się bliżej Słońca na dalsze i odwrotnie. W miarę jak projekt FOSSIL będzie postępować, astronomowie mają nadzieję znaleźć kolejne tego typu obiekty, które pomogą odtworzyć historię narodzin i ewolucji naszego kosmicznego sąsiedztwa.