„To czerwony alarm dla ludzkości”. Mamy czas, ale jest go bardzo mało!

To komentarz Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa do najnowszego raportu Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu.
„To czerwony alarm dla ludzkości”. Mamy czas, ale jest go bardzo mało!

„To czerwony alarm dla ludzkości. Syreny alarmowe wyją, dowody są niepodważalne. Gazy cieplarniane ze spalania paliw kopalnych i wylesiania duszą naszą planetę, a miliardy ludzi narażają na bezpośrednie zagrożenie”. To słowa Sekretarza Generalnego ONZ, który skomentował najnowszy raport Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC). 

IPCC to panel naukowców przy ONZ, który cyklicznie publikuje raporty o stanie globalnego ocieplenia. Poprzedni raport publikowano w częściach w latach 2013–2014, zdążył więc się nieco zestarzeć. Dziś opublikowano pierwszą z trzech części szóstego już raportu. To diagnoza stanu Ziemi oparta o 14 tysięcy publikacji naukowych. Kilkuset naukowców z wielu krajów opisało w nich, co wiemy już o dotychczasowych zmianach klimatu. Przedstawiają też prognozy na przyszłość. 

Raport IPCC nie pozostawia złudzeń. Jeśli chcemy ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5–2 st. C, musimy szybko i znacząco ograniczyć emisje gazów cieplarnianych. Ale nawet to nie wystarczy, żeby uniknąć katastrofy. Musimy też zacząć usuwać nadmiar CO2 z powietrza – twierdzą naukowcy. A i tak niektóre zmiany będą nieuniknione i nieodwracalne. 

Co robimy z Ziemią? Kluczowe wnioski z najnowszego raportu IPCC 

Nie ma cienia wątpliwości, że obecne zmiany klimatu zostały wywołane przez ludzkość. Od wybuchu rewolucji przemysłowej przez ponad dwa stulecia stale spalamy węgiel, ropę i gaz. To podwyższa stężenie CO2 w atmosferze i zatrzymuje w niej więcej energii słonecznej. 

Nie ma też wątpliwości, że globalne ocieplenie postępuje. Każda z poprzednich czterech dekad była cieplejsza od poprzedniej.  W ubiegłym dziesięcioleciu średnia temperatura Ziemi była o 1,09 stopnia wyższa od średniej z lat 1850–1900, zanim globalne ocieplenie się zaczęło. Skutki tego widać już na całym globie. 

Lądy nagrzewają się szybciej i są już o 1,59 stopnia cieplejsze. Wolniej nagrzewają się oceany, które są cieplejsze o 0,88 st. C. Od początku ubiegłego wieku ich poziom wzrósł już o 20 cm. CO2 rozpuszczony w wodzie tworzy kwas węglowy i sprawia, że oceany stają się też coraz bardziej kwaśne. 

Nigdy wcześniej zmiany te nie zachodziły tak gwałtownie – ocieplenia zajmowały dziesiątki lub setki tysięcy lat. Poprzednio tak gorąco na naszej planecie było ponad 125 tysięcy lat temu. Stężenie cieplarnianych gazów (dwutlenku węgla, metanu, tlenku azotu) jest zaś najwyższe od 800 tysięcy lat.  

Raport IPCC wskazuje, że coraz gorzej działają „naturalne magazyny” dwutlenku węgla, czyli lasy i oceany. Pochłaniają go coraz mniej w stosunku do coraz większych ludzkich emisji. Do końca stulecia mogą przestać spełniać taką rolę. 

Raport nie pozostawia też wątpliwości, że zmiany klimatu widać w coraz częstszych ekstremalnych zjawiskach: ulewach i powodziach, upałach i suszach, silniejszych huraganach i cyklonach tropikalnych. Nie ma wątpliwości, że za to wszystko odpowiadamy my – ludzkość. 

Raport IPCC. Co nas czeka w niedalekiej przyszłości 

Jeśli nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych pewne jest, że na koniec stulecia Ziemia będzie cieplejsza nawet o ponad 5 stopni.  

Oczywiście nie przestaniemy od jutra spalać węgla, ropy, ani gazu. Wszystkie scenariusze klimatyczne na przyszłość zakładają, że ograniczenia będą stopniowe. W najbardziej optymistycznym scenariuszu, zakładającym największe i najszybsze obcięcie emisji CO2, klimat i tak będzie się ocieplał jeszcze do połowy stulecia. Potem ustabilizuje się na stałym poziomie na setki lat, zanim cząsteczki tego gazu zostaną rozłożone lub pochłonięte.  

Powodzie i susze 

Każdy dodatkowy stopień ocieplenia w skali globalnej będzie bardziej dotykał lądy. Ogrzewają się bowiem półtorakrotnie szybciej niż średnia dla całego globu. Dwa stopnie ocieplenia w skali globalnej to na lądach aż trzy stopnie. 

Każdy stopień ocieplenia oznacza silniejsze parowanie wód. To oznacza też bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe, w tym ulewne deszcze i powodzie. Nie oznacza to, że niektórych obszarów nie czekają susze. Globalne ocieplenie, prócz wędrówki stref klimatycznych na północ, zaburza też znane nam cykle obiegu wody. Wybrzeża Morza Śródziemnego będą na przykład pustynnieć. 

Poziom oceanów wzrośnie od metra do dwóch, co zatopi wiele gęsto zamieszkanych przez ludzkość terenów. Podnosić się będzie przez setki lat, nawet gdy globalne ocieplenie się już zatrzyma. W połowie stulecia może być nawet o 5 m wyższy niż obecnie. 

„Liczy się każdy ułamek stopnia” 

Raport wyraźnie zaznacza, że ograniczenie ocieplenia do 1,5 stopnia wymagać będzie szybkiego działania na szeroką skalę. Musimy ostro ograniczyć emisje gazów cieplarnianych. Prawie o połowę (bo o 45 proc) już do końca tej dekady. Potem w ciągu dwudziestu kolejnych lat – do zera. Ale nawet i to nie wystarczy. Jeśli chcemy bowiem ograniczyć wzrost temperatury na Ziemi do poziomu niższego niż o 2 stopnie, będziemy musieli także CO2 z atmosfery usuwać. 

Technicznie jest to możliwe. Istnieją już próbne instalacje, które to robią. W Islandii tłoczy się go pod ziemię, gdzie dwutlenek węgla pochłaniają bazaltowe skały. W Kanadzie produkowane jest zaś z niego paliwo. Żadna z metod nie jest stosowana na szeroką skalę przemysłową, która pozwoliłaby usuwać większość z ponad 50 miliardów ton tego gazu produkowane przez ludzkość co roku. Jeśli jednak się to uda, na koniec tego stulecia będziemy żyć w świecie o 1,5 stopnia cieplejszym (przypomnijmy, że na lądach oznacza to to 2,25 stopnia). 

Przed szczytem w Glasgow 

Opublikowana część raportu IPCC przedstawia globalne ocieplenie z punktu fizyki atmosfery. Kolejny rozdział będzie dotyczyć wpływu zmian klimatu na przyrodę i ludzkość. Jeszcze następny – tego jak możemy się do zmian klimatu dostosować i w jaki sposób zmiany ograniczyć. Oba ukażą się w 2022 roku. 

W listopadzie tego roku w szkockim Glasgow spotkają się przedstawiciele rządów 197 krajów całego świata na szczycie klimatycznym Cop26. Będą dyskutować o tym, jak przestawić światową gospodarkę na mniejsze uzależnienie od paliw. 

 „Liczy się każdy ułamek dodatkowego ocieplenia, zwłaszcza, że ocieplenie o 1,5 stopnia lub większe oznacza większe ryzyko długotrwałych i nieodwracalnych zmian, takich jak zniszczenie ekostystemów”, komentuje współprzewodniczący grupy roboczej IPCC klimatolog Hans-Otto Pörtner. 

Źródło: IPCC [pełen raport]IPCC [podsumowanie]