
Firma, założona przez Jada Tarifiego, weterana Google, twierdzi, że jej nowy model AI stanowi „fundamentalny skok” technologiczny, wykraczający poza możliwości istniejących systemów. Integral AI z siedzibą w Japonii (wybrana ze względu na pozycję kraju jako lidera w robotyce) deklaruje, że ich system potrafi uczyć się nowych umiejętności bez wcześniejszego dostępu do zbiorów danych i bez ingerencji człowieka. Oczywiście, jak przy każdej tak wielkiej obietnicy w świecie technologii, kluczowe jest zachowanie zdrowego sceptycyzmu.
AGI według Integral AI. Trzy kluczowe kryteria dla sztucznej inteligencji
Integral AI, świadome kontrowersji, jakie towarzyszą wielkim technologicznym deklaracjom (jak choćby sporne osiągnięcie „supremacji kwantowej” przez Google), postanowiło jasno zdefiniować, czym według nich jest AGI. Firma ustanowiła trzy fundamentalne kwalifikatory, które jej zdaniem muszą zostać spełnione:
- Autonomiczne uczenie się umiejętności — system musi być zdolny do samodzielnego opanowywania zupełnie nowych umiejętności w nowych dziedzinach, bez wcześniejszych zestawów danych lub pomocy człowieka.
- Bezpieczne i niezawodne opanowanie — proces uczenia musi odbywać się bez katastrofalnych zagrożeń lub niepożądanych skutków ubocznych.
- Efektywność energetyczna — całkowity koszt energetyczny uczenia się systemu musi być mniej więcej równy energii, jakiej potrzebowałby człowiek do nabycia tej samej umiejętności.
Inżynierowie twierdzą, że te zasady służyły jako „podstawowe kamienie węgielne i wskaźniki rozwoju” podczas tworzenia i testowania ich systemu. Integral AI ogłosiło, że przeprowadzili już próby na robotach z wykorzystaniem nowego systemu, a w trakcie tych testów roboty były w stanie samodzielnie opanowywać nowe umiejętności bez nadzoru człowieka.
Czytaj też: Magia czy manipulacja? Wpadka robota Optimus w Miami budzi wątpliwości co do autonomii dzieła Tesli
Jad Tarifi, CEO i współzałożyciel Integral AI, w komunikacie prasowym nie krył entuzjazmu, stwierdzając, że:
Dzisiejsze ogłoszenie to coś więcej niż tylko osiągnięcie techniczne; wyznacza ono następny rozdział w historii cywilizacji ludzkiej […] Naszą misją jest teraz skalowanie tego modelu z możliwościami AGI, wciąż w powijakach, w kierunku ucieleśnionej superinteligencji, która rozszerza wolność i zbiorową sprawczość.
Tarifi w wywiadzie dla Business Insider wyjaśnił, że opuścił Google po dekadzie pracy, aby założyć Integral AI w Japonii, widząc w tym kraju największy potencjał do łączenia zaawansowanej AI z robotyką.
Lepiej jednak powściągnąć entuzjazm
Branża technologiczna ma długą historię głośnych ogłoszeń o byciu „pierwszym”, które później okazywały się mocno naciągane. Wystarczy przypomnieć burzliwą dyskusję wokół ogłoszonej kilka lat temu przez Google „supremacji kwantowej”, której część środowiska naukowego po prostu nie uznała. W przypadku Integral AI brakuje dwóch fundamentalnych elementów, które legitymizują prawdziwe odkrycia naukowe: niezależnej, zewnętrznej weryfikacji oraz publikacji szczegółowych danych technicznych w recenzowanym czasopiśmie. Bez możliwości sprawdzenia tych twierdzeń przez innych specjalistów, każde doniesienie o przełomie należy traktować z dużą rezerwą. To zdrowy odruch, który chroni przed rozczarowaniem.
Czytaj też: To pierwsza taka misja. AI przejmuje kontrolę na ISS i przyspiesza robota o ponad 50%
Czy mamy więc do czynienia z kamieniem milowym, czy może z kolejnym sprytnym chwytem marketingowym? Prawda prawdopodobnie, jak zwykle, leży gdzieś pomiędzy. Ambicje i konkretne kryteria postawione przez Integral AI są niewątpliwie ciekawe i wskazują na nowy, być może bardziej pragmatyczny kierunek myślenia o AGI. Ostatecznej oceny nie można jednak dokonać w oparciu o komunikaty prasowe. Potrzebne są twarde dowody, eksperymenty powtarzalne w innych laboratoriach i otwarta dyskusja naukowa. Dopóki tego nie zobaczymy, warto śledzić rozwój tej firmy z zainteresowaniem, ale i z chłodnym, analitycznym spojrzeniem. W technologii rzeczywistość często nadgania najśmielsze wizje, ale równie często weryfikuje je bezlitosna praktyka.