Upadek tytana Hollywood. Harvey Weinstein winnym gwałtu

Antybohater ruchu #MeToo doczekał się pierwszego wyroku skazującego. 7 mężczyzn i 5 kobiet uznało go winnym 2 z 5 zarzucanych mu przestępstw. Prokuratura na Manhattanie przekonała ławników, że słynny producent filmowy dopuścił się wymuszenia aktu seksualnego w 2006 roku i gwałtu w roku 2013. Wymiar kary zostanie ogłoszony 11 marca. Weinsteinowi grozi do 25 lat więzienia.
Upadek tytana Hollywood. Harvey Weinstein winnym gwałtu

67-letni były producent filmowy został uznany za winnego napaści seksualnej na swoją asystentkę Mimi Haleyi oraz gwałt III stopnia na początkującej aktorce Jessice Mann. Ława przysięgłych uniewinniła go od cięższych (zagrożonych dożywociem) dwóch zarzutów drapieżnej napaści na tle seksualnym oraz gwałtu I stopnia na Mann. 

Przynajmniej 80 kobiet publicznie oskarżało hollywoodzkiego magnata, że przez kilkadziesiąt lat wykorzystywał swoją uprzywilejowaną pozycję do wymuszania kontaktów seksualnych. Wśród zarzucających mu takie zachowania znalazły się znane aktorki jak Gwyneth Paltrow, Uma Thurman czy Salma Hayek. 

Stawiane Weinsteinowi zarzuty zainspirowały globalny ruch #MeToo, sprzeciwiający się seksualnemu molestowaniu aktorek i aktorów przez kolegów silniej umocowanych w branży filmowej. Harvey Weinstein, publicznie chwalony za umiejętność łączenia ze sobą ludzi z pieniędzmi, pomysłami i talentem doprowadził do powstania tak znanych i nagradzanych filmów jak ”Pulp Fiction”, ”Good Will Hunting”, ”The King’s Speach” czy ”Shakespeare in Love”.

Po ogłoszeniu wyroku, poruszający się z pomocą balkonika, Weinstein został odwieziony w kajdankach do nowojorskiego szpitala Bellevue. Skarżył się na ból klatki piersiowej. Po wypisaniu trafić miał do więzienia na wyspie Riker’s. Tam czekać będzie na ogłoszenie przez sąd wymiaru kary. Za gwałt grozi mu do 4 lat więzienia, za napaść seksualną do 25 lat.

Prokuratura przedstawiła byłego producenta jako seryjnego napastnika wykorzystującego swoją pozycję decydenta do manipulowania kobietami. Obrona przekonywała, że każdy seks odbywał się zawsze za zgodą obu stron, a oskarżające go aktorki starały się ”robić karierę przez łóżko”. 

Broniąca Weinsteina Donna Rotunno, słynąca z obrony mężczyzn oskarżanych o przestępstwa seksualne (przed Weinsteinem na 40 spraw przegrała tylko jedną) odwróciła przekaz oskarżycieli twierdząc, że to aktorki manipulując producentem za wszelką cenę chciały przez seks dostać ”klucze do Hollywood”. 

– Teraz swój żal zaczęły nazywać gwałtem. Do tego, dwie z oskarżających mojego klienta kobiet utrzymywały z nim kontakt i stosunki seksualne na długo po rzekomych atakach – Rottuno tłumaczyła przysięgłym. Po ogłoszeniu wyroku prawniczka stwierdziła, że ”walka jeszcze się nie skończyła” a Weinstein jest ”silny psychicznie”, że był rozczarowany decyzją ławników, ale informację przyjął ”jak mężczyzna”.

Aktorka Rose McGowan, jedna z głównych postaci ruchu #MeToo i najwcześniejszych oskarżycielek Harveya Weinsteina powiedziała w BBC, że ”mała dziewczynka, którą była, gdy ją skrzywdzono, jest szczęśliwa” oraz, że cieszy się, że ”wyrzucono śmieci”.

– Sam fakt, że potrzeba było tak wiele białych, relatywnie zamożnych i atrakcyjnych kobiet by trafił [Harvey Weinstein – red.] na jeden dzień do sądu pokazuje, jak ciężko zostać wysłuchaną, czy doprowadzić do wyroku skazującego – wyjaśniła McGowan.

We wspólnym liście do mediów, aktorki Ashley Judd, Lucia Evans, Rosanna Arquette i 19 innych oskarżających producenta uznały wyrok za ”rozczarowujący”. – Żałujemy, że nie udało się wymierzyć pełnej sprawiedliwości, której tak wiele kobiet oczekiwało – napisały.

 

 

Niezależnie od decyzji, którą sąd w Nowym Jorku podejmie 11 marca, Harvey Weinstein będzie musiał odpowiedzieć na zarzuty ataku seksualnego na dwie kobiety (w 2013 roku) przed sądem w Los Angeles.

Więcej:gwałt