Ostatni raz tak jasne zakrycie gwiazdy z udziałem Urana miało miejsce w 1996 roku. Nie są to zatem zdarzenia zbyt częste. W ramach przygotowań ponad 30 astronomów z całego świata, koordynowanych przez naukowców zajmujących się planetami z Centrum Badawczego Langley NASA w Wirginii, uważnie przyglądało się planecie z osiemnastu różnych obserwatoriów, aby zebrać jak największą ilość danych.
Tak naprawdę po raz pierwszy w historii zorganizowano tak szeroko zakrojoną akcję obserwacji zakrycia gwiazdy przez Urana. Rozległa sieć teleskopów biorących udział w obserwacjach pozwoliła naukowcom dokładnie śledzić zmiany światła wyemitowanego przez odległą gwiazdę podczas przejścia przez atmosferę planety. Stosując techniki pomiaru krzywej blasku, naukowcy mieli okazję stworzyć swoistą mapę różnych warstw atmosfery Urana.
Czytaj także: Uran najdziwniejszą planetą Układu Słonecznego? Jego nietypowa oś obrotu powstała w zupełnie inny sposób
Jednym z głównych osiągnięć projektu była możliwość analizy stratosfery Urana, czyli środkowej warstwy jego atmosfery. Naukowcy zmierzyli jej temperaturę i skład chemiczny, a następnie porównali wyniki z danymi zebranymi w 1996 r. Odkrycia te mogą odegrać kluczową rolę w realizacji przyszłych misji do Urana, które przynajmniej według NASA należą do priorytetowych misji, które powinny zostać zrealizowane w nadchodzących dekadach.
Uran, który znajduje się ponad 3,2 miliarda kilometrów od Ziemi, to planeta gazowa, która nie ma stałej powierzchni. Jego zewnętrzne warstwy składają się z zimnej mieszanki wody, amoniaku i metanu, co sprawia, że planeta ta jest klasyfikowana jako „lodowy olbrzym”. W odróżnieniu od planet skalistych atmosfera Urana składa się głównie z wodoru i helu.
Czytaj także: Uran nie jest nudną i spokojną planetą. Naukowcy w końcu mogą obserwować co się dzieje na jego biegunie
Brak stałej powierzchni sprawia, że gazowe i lodowe olbrzymy, takie jak Uran, stanowią idealny obiekt do badań atmosferycznych. Planety te spełniają tym samym swoistą funkcję naturalnych laboratoriów, w których można badać dynamikę atmosfer planetarnych. Można wręcz powiedzieć, że nieobecna powierzchnia planety nie przeszkadza w badaniu atmosfery, tworzących się w niej chmur, układów burzowych czy też w pomiarach prędkości wiatru. W ten sposób nawet z odległości miliardów kilometrów można zbudować całkiem szczegółowy model atmosferyczny.
Przeprowadzone na początku kwietnia badania to jeden z wielu kroków na drodze do badania tej planety. Naukowcy już teraz jednak spoglądają w przyszłość. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują bowiem na to, że w 2031 roku Uran ponownie zakryje gwiazdę, nawet jaśniejszą niż teraz. Będzie to zatem kolejna dobra okazja do zbadania planety i zweryfikowania modeli atmosfery, które powstaną na podstawie tegorocznych badań.