W cieniu cokołu

Wywodzący się z  rodziny liguryjskich armatorów Joseph Marie Garibaldi przyszedł na świat jako francuski obywatel 4 lipca 1807 roku w Nicei. W wieku 24 lat otrzymał patent kapitana morskiego II stopnia. Według niektórych włoskich historyków w 1834 roku wziął udział w rewolcie w Genui
zorganizowanej przez Giuseppe Mazziniego, włoskiego rewolucjonistę, pragnącego zjednoczenia Włoch, ale nie pod królewskim berłem. Ich pierwsze spotkanie w 1833 roku w Marsylii zostało uwiecznione na wielu obrazach. Uścisnęli sobie ręce, co drobiazgowo opisała też Jessie White Meriton, jedna z  licznych kochanek i biografek Garibaldiego. Sęk w tym, że do tego spotkania nigdy nie doszło. Spiskowcy, którym włoska historia zarezerwowała miano ojców Ojczyzny, poznali się dopiero w 1848 roku w Mediolanie. Z ideami Mazziniego Garibaldi zetknął się wcześniej przypadkowo w cieszącej się złą sławą austerii w Taganragu nad Morzem Azowskim, gdzie biesiadował z członkami założonej przez Mazziniego organizacji Młode Włochy. „Nie czuł takiej satysfakcji Kolumb, odkrywając Amerykę, jak ja, odnajdując ludzi, którym na sercu leży odrodzenie Ojczyzny” – z właściwą sobie emfazą napisał później w „Pamiętnikach”.

Szkolne podręczniki przedstawiają Giuseppe Garibaldiego jako człowieka bez skazy, bohatera, który zjednoczył Włochy. Stał się swego rodzaju laickim świętym. Ale czy rzeczywiście zasłużył na taką opinię?

Z okazji 150. rocznicy zjednoczenia Włosi odkrywają, że przyodziany w czerwoną koszulę bojownik to najbardziej zmitologizowana postać w ich historii. Jego rola w  zjednoczeniu została wyolbrzymiona, zarówno z  punktu widzenia militarnego, jak i ideologicznego. Garibaldi to sprytny oportunista o rewolucyjnej duszy – to fakt, ale zawsze gotów do kompromisu z dzierżącymi władzę. Publicznie broniący z determinacją ideałów wolności, prywatnie o wiele bardziej elastyczny – uprawiał piractwo, kradł, handlował niewolnikami.

MIT SPOTKANIA

Jako jeden z członków Młodych Włoch Garibaldi wraz z ośmioma innymi osobami miał dostarczyć statkiem do Genui broń dla rewolucjonistów. Spisek nie powiódł się. Garibaldi w chłopskim przebraniu zdołał dotrzeć do rodzinnej Nicei. Był w Marsylii, gdy 3 czerwca 1834 roku w lokalnym dzienniku „Le Peuple Souverain” przeczytał o toczącym się przeciwko niemu procesie.16 czerwca został skazany za dezercję oraz za zdradę ojczyzny i narodu [Garibaldi jako marynarz pełnił obowiązkową pięcioletnią służbę w sabaudzkiej marynarce wojennej, a sama Nicea parokrotnie zmieniała przynależność państwową, raz znajdując się w granicach Francji, raz Księstwa Sabaudii i Piemontu – dop. red.].Wyrok – śmierć przez publiczne powieszenie – nie pozostawił Garibaldiemu wyboru. Kapitan uciekł najpierw do Tunezji, a następnie do Ameryki Południowej. Gdy pod koniec 1835 roku dotarł do Rio de Janeiro, ze zdumieniem odkrył, że nie jest już jednym z wielu członków Młodych Włoch, którzy salwowali się ucieczką z kraju. Został bohaterem – w ciągu trzech miesięcy jako skazany na śmierć za ideały stał się sławny w Europie, a nawet za oceanem.

SEKRET OBCIĘTEGO UCHA

Garibaldi uwielbiał pozować do zdjęć, nie ulega jednak wątpliwości, że jego wizerunek pierwszego bohatera narodowego w dziejach zjednoczonych Włoch podlegał cenzurze. Najbardziej znane i najczęściej wykorzystywane przez wydawców, malarzy oraz uwiecznione na pamiątkowych medalach tudzież monetach zdjęcie Garibaldiego zostało wykonane przez braci Alinari w 1860 roku. Ukazuje prawy profil generała. Przy powiększeniu widać wyraźnie dziurkę w małżowinie ucha – znak, że prawdopodobnie nosił wcześniej kolczyk, co było dość powszechnym zwyczajem wśród marynarzy. Zachowały się też zdjęcia lewego profilu, który zdecydowanie odbiega od prawego: muszla uszna jest mniejsza i jakby okrojona. Istnieją także fotografie, na których uszy Garibaldiego są jednakowe – analiza wykazała jednak, że negatywy zostały skorygowane.

W jaki sposób Garibaldi stracił małżowinę lewego ucha? Historyk Massimo Viglione w książce „L’identita ferita” (tłum. „Zraniona tożsamość”) utrzymuje, że Garibaldiego ukarano w ten sposób za kradzież koni. Tezę tę popierają inni historycy: L. Leoni, O. Calabrese, A. Pellicciari. Większość badaczy uważa jednak, że rana powstała w bardziej chlubnych okolicznościach. Osiedliwszy się w Rio de Janeiro, Garibaldi jako korsarz służył interesom Bento Goncalvesa da Silvy, zwolennika odłączenia się Rio Grande od Brazylii. Walcząc o niepodległość tego stanu, Włoch został ranny i wzięty do niewoli w potyczce z urugwajskim okrętem 15 sierpnia 1837 roku. Jak zaświadczył liguryjski uchodźca Luigi Carniglia, Garibaldi przez 8 dni był bliski śmierci. Szczegóły ranny korsarz przedstawił w liście do przyjaciela Giovanniego Battisty Cuneo: „Kula weszła
pod ucho lewe i przechodząc pod skórą karku zatrzymała się pod prawym uchem”. Niewykluczone, że podczas wydobywania pocisku doszło do trwałego okaleczenia małżowiny.

WSZYSTKIE KOBIETY GENERAŁA

 

Cenzurze uległo też życie prywatne Garibaldiego. Dopiero po upływie kilkudziesięciu lat od jego śmierci Włosi dowiedzieli się, że ukochana małżonka ich największego bohatera narodowego była najprawdopodobniej bigamistką. Anita Ribeiro da Silva nie miała osiemnastu lat, gdy – zgodnie z własnymi zapiskami – generał wypatrzył ją przez lornetkę z pokładu statku „Itaparica”. Odnalazłszy dziewczynę, nie tracąc czasu i podobno nie wyjmując cygara z ust, powiedział: „Musisz być moja!”. Pobrali się po blisko trzech latach konkubinatu 26 marca 1842 roku w Montevideo. Ślub odbył się w kościele, choć Garibaldi był zaciekłym antyklerykałem. Co ciekawe, Anita była już podobno zamężna. W wieku 14 lat wydano ją za szewca Manuela Duarte de Aguiar. Według oficjalnej biografii Garibaldi osobiście dostarczył dowody na to, że nieszczęsny szewc zaciągnął się do wojska i poległ. A jednak w ogłoszeniach przedmałżeńskich Anita została zapisana jako panna, a nie jako wdowa.

To nie jedyna tajemnica związana z małżonką Garibaldiego. Anita umarła 4 sierpnia 1849 roku podczas wyprawy na Rzym w wieku 28 lat. Podróżując między miejscowościami Mesola i Magnavacca, dostała wysokiej gorączki. Oczekująca czwartego dziecka kobieta została przewieziona do posiadłości hrabiego Guiccioli, gdzie zmarła w ramionach męża. Owinięte w prześcieradło ciało pospiesznie zakopano w lasku sosnowym. Sześć dni później dzieci zauważyły wystającą z piasku rękę, poszarpaną przez psy. Żandarmeria zleciła autopsję. Lekarz stwierdził, że denatka została uduszona. Podobno Anita wcale nie umarła i obudziła się podczas pochówku. Grabarze ze strachu, że żona zatrzyma generała, zadali jej coup de grâce. Anita jest najbardziej znaną żoną rewolucjonisty, ale nie jedyną. Generał, choć niewysoki – mierzył zaledwie 166 cm – przysadzisty i krzywonogi, miał dla kobiet nieodparty urok.


Foto: East News

Złośliwi twierdzą, że nawet gdyby Garibaldi nie zmienił historii Włoch, zaskarbiłby sobie narodową pamięć jako najbardziej niestrudzony kochanek XIX wieku. Wśród jego zdobyczy były kobiety zamożne i wykształcone, jak Angielki: Emma Roberts, Jessie White Meriton, czy córka niemieckiego bankiera Maria Esperance von Schwarz, która przyjechała do niego na wyspę Caprera, żeby wydać pamiętniki rewolucjonisty [w 1855 roku Garibaldi, odziedziczywszy po swoim bracie Felice 35 tysięcy lirów, kupił tam 60 hektarów ziemi – dop.red.]. Esperance jest też jedyną kobietą, którą Garibaldi dwa razy poprosił o rękę. Otrzymawszy kosza za pierwszym razem, znalazł ukojenie w ramionach 18-letniej służącej Battistiny Ravello, która w maju 1859 roku urodziła mu córkę. Po drugiej odmowie przez tydzień pocieszał się w objęciach młodej wdowy księżnej Paoliny Pepoli. Z pewnością 52-letni Garibaldi nie był zakochany, bo wkrótce stracił głowę dla 18-letniej Giuseppiny Raimondi.

24 stycznia 1860 roku para stanęła na ślubnym kobiercu. Ceremonia zakończyła się jednak mało romantycznie – wyzwiskami i obelgami. Garibaldi otrzymał informację, że jego świeżo poślubiona żona oczekuje dziecka, którego ojcem jest Luigi Caroli, jego oficer i prawa ręka. Przez blisko 20 lat generał usilnie starał się o unieważnienie ślubu, twierdząc, że związek nie został nigdy skonsumowany. Dopiero król Humbert I przychylił się do jego prośby. I tak, rewolucjonista 26 stycznia 1880 roku, w wieku 72 lat, ze łzami w oczach i na wózku inwalidzkim poprowadził do ołtarza swoją trzecią żonę. 34-letnia Francesca Armosino przybyła na wyspę jako dwudziestolatka, aby opiekować się jego wnukami (sama urodziła Garibaldiemu trójkę dzieci)…

TŁUSTY CHIŃCZYK

W swoim życiu Garibaldi imał się wielu zajęć. Najmniej chlubny okres w jego biografii przypada na lata 50. XIX wieku, gdy wydalony z kraju po pierwszej wojnie o zjednoczenie Włoch trafił do Peru. Na ziemi Inków robił interesy z Chinami, Filipinami i Australią. Historyk Angela Pellicciari dowodzi, że Garibaldi woził do Azji guano, a wracał z chińskimi niewolnikami do zbierania ptasich odchodów. W pamiętnikach sam Garibaldi szczegółowo opisuje wyprawy Callao-Canton-Lima. Wiemy o nich praktycznie wszystko poza tym, z jakim towarem wracał do Peru. Liguryjski armator Pietro de Negri opwiedział swemu przyjacielowi i biografowi Augusto Vecchjemu: „Garibaldi mi zawsze przywoził Chińczyków tłustych i zdrowych, bo traktował ich jak ludzi, nie jak zwierzęta”.

Blisko siedemdziesięcioletni Garibaldi zasłynął z projektu uzdrowienia terenów agrarnych położonych wokół Rzymu. Plan przewidywał zmianę biegu Tybru tak, aby umożliwić żeglugę i transport. Jak się okazuje, plebejski trybun nie był wolny od prywatnych wizji – jego syn Menotti zakupił potężny szmat ziemi w okolicach Fiumicino, gdzie chciał zbudować port, a zasiadający w sejmowej ławie ojciec wielokrotnie domagał się finansowania projektu z  państwowej kasy. Ponieważ spotkał się z odmową, zapowiedział publicznie, że przeznaczy na ten cel pieniądze otrzymane w latach 60. od rządu jako „dar wdzięczności narodowej”. Choć kwota była znaczna – 2 miliony lirów – do regulacji rzeki Tyber jednak nie doszło, bo pieniądze pochłonęły cele rodzinne. Akceptacja daru „od narodu” wywołała ironiczne komentarze na łamach tygodnika „Civilta Cattolica”, który przechrzcił bohatera dwóch światów na bohatera dwóch milionów. Nie szczędzili też krytyki dawni towarzysze z kręgu Mazziniego, nadając Garibaldiemu przydomek – utrzymanek monarchii.

DYKTATOR

 

Wiktor Emanuel II, król Piemontu i Sardynii, w liście do swego premiera księcia Camillo Benso Cavoura napisał o Garibaldim, że nie jest tak uczciwy, jak utrzymuje, a jego wysławiany talent militarny jest mierny. To fakt, że o jego waleczności krążyły legendy, choć tak naprawdę wygrał jedną prawdziwą batalię – 1 października 1860 roku nad rzeką Volturno. Sławna wyprawa zorganizowana w 1860 roku i zakończona po czterech miesiącach podbiciem Królestwa Obojga Sycylii to mit. Gdyby nie angielska pomoc i  oportunizm Burbonów, Garibaldi i jego ludzie ponieśliby pewną śmierć. Zdobycie Palermo nie wymagało żadnego wysiłku – wojska królewskie pod wodzą generała Ferdinando Lanzy skapitulowały po przyjeciu zaoferowanych angielskich pieniędzy. Również zajęcie Neapolu nie było popisem sztuki militarnej. Cała akcja odbyła się pod nadzorem angielskich statków wojennych kotwiczących latem w miejscowym porcie. Gdy 7 września 1860 roku Garibaldi dotarł do miasta pociągiem, minister spraw wewnętrznych Królestwa Obojga Sycylii Liberio Romano powitał go jako „niezwyciężonego generała”. Garibaldi w otoczeniu miejscowych notabli objechał w karocy triumfalnie centrum, a nawet przemówił do zgromadzonego tłumu z balkonu pałacu królewskiego, opuszczonego dzień wcześniej przez Franciszka II Burbona. Garibaldi był w pewnym sensie tworem Giuseppe Mazziniego, który pragnął zjednoczyć Włochy, odrywając Włochów od ich tradycji i chrześcijańskich korzeni w imię mitu o nowym narodzie. Ideolog zrobił wszystko, aby wizerunek Garibaldiego odpowiadał popularnym romansom epoki. Nie był odosobniony w budowaniu legendy. Podczas drugiej wojny o zjednoczenie Włoch Garibaldi stał się idolem Europy. Do jego zwolenników należeli między innymi Victor Hugo i Charles Dickens. Aleksander Dumas współtworzył pamiętniki generała.

Nieprawdą jest natomiast podręcznikowa informacja, że Garibaldi cieszył się masowym poparciem miejscowej ludności. To fakt, że w plebiscycie, który odbył się 21 października 1860 roku, 99,2 proc. obywateli Królestwa Obojga Sycylii opowiedziało się za przyłączeniem do Piemontu. Jednak w głosowaniu wzięła udział mniej niż jedna piąta populacji. Ludność nie stanęła po stronie Garibaldiego, choć obiecywał ziemię i wolność. Jak napisał włoski dramaturg Luigi Pirandello, jego działalność ograniczyła się do uwolnienia z więzień kryminalistów i przestępców, aby zdestabilizować królestwo. Ziemia nie trafiła do rąk chłopów, których Garibaldi skrycie nienawidził, gdyż byli na „służbie klechów”, lecz do rąk arystokracji i burżuazji.  Historyk Francesco Pappalardo udowodnił ponadto, że przywódca Czerwonych Koszul miał kontakty z rodzącą się na Sycylii mafią i camorrą w Neapolu (przywódca camorry Salvatore De Crescenzo otrzymał za okazaną garibaldczykom pomoc 75 tysięcy dukatów). Nawiasem mówiąc, dyktator Garibaldi przez dwa miesiące rządów wydał ze skarbu podbitego państwa zawrotną sumę 33 milionów dukatów.

Garibaldi sprzeniewierzył swoje republikańskie ideały, pozostał wierny jedynie antyklerykalizmowi. W przeciwieństwie do innych, jak Cavour czy Napoleon, nie odnalazł wiary na łożu śmierci. Zmarł na wyspie Caprera 2 czerwca 1882 roku, zadbawszy o to, aby nie sprawiono mu chrześcijańskiego pogrzebu.