Od sierpnia 2021 roku, gdy talibowie przejęli władzę, a międzynarodowa pomoc finansowa dla Afganistanu zmalała, problem przybrał na sile. Mieszkańcy Kabulu płacą coraz wyższą cenę za dostęp do podstawowego zasobu życia, a szans na poprawę sytuacji nie widać.
Stan zasobów wodnych w Kabulu
Rozmiary problemu są zatrważające. Raport ONZ wskazuje, że wody gruntowe w stolicy mogą wyczerpać się jeszcze przed 2030 rokiem. Blisko połowa studni w prowincji Kabul już wyschła, a poziom wód podziemnych obniżył się o około 30 metrów w ciągu minionych dziesięciu lat.
Czytaj także: Niespodziewana susza hydrologiczna w Polsce. Najgorsza sytuacja od dekady dotyka południe kraju
Cały problem wynika z tego, że roczny pobór wody przekracza możliwości naturalnego uzupełniania o szacunkowe 44 miliony metrów sześciennych. Mohammed Mahmoud z Mercy Corps komentuje to bez ogródek:
Fakt, że wydobycie wody przewyższa teraz naturalne uzupełnianie o dziesiątki milionów metrów sześciennych rocznie, a do połowy studni gruntowych miasta już wyschło, świadczy o załamaniu się całego systemu — Mohammed Mahmoud, ekspert Mercy Corps
Mercy Corps przewiduje, że bez radykalnych zmian w gospodarowaniu wodą miastu grozi “bezprecedensowa katastrofa humanitarna w nadchodzącej dekadzie, a prawdopodobnie nawet wcześniej”.
Dlaczego wody ubywa?
Przyczyny są złożone, jednak wpływ na sytuację mają zarówno czynniki klimatyczne, jak i społeczno-polityczne. Zmiany klimatu odgrywają kluczową rolę – średnia temperatura w Afganistanie wzrosła o 1,8°C od 1960 roku, z czego aż 1,2°C w latach 2009-2016.
Kraj zmaga się z trzecią z rzędu suszą, dotykającą 25 z 34 prowincji i ponad połowę ludności. Proces pustynnienia objął już ponad 75% powierzchni północnych, zachodnich i południowych regionów w ciągu ostatnich czterech dekad.
Nie mniej istotna jest gwałtowna urbanizacja i złe zarządzanie. Liczba mieszkańców Kabulu sięgająca 5-6 milionów przerosła po prostu możliwości infrastruktury miejskiej. Od strony politycznej sytuację pogłębia odcięcie zagranicznego finansowania pomocy po przejęciu władzy przez talibów w sierpniu 2021 roku.
Dla zwykłych ludzi oznacza to realne trudności. Niektóre rodziny przeznaczają nawet 30% swoich dochodów na samą wodę, a ponad dwie trzecie zadłuża się, by kupić ten podstawowy surowiec. To naprawdę katastrofalna sytuacja. Mieszkańcy Kabulu przyznają w rozmowach z mediami, że „nie mają już dostępu do dobrej jakości wody ze studni i przetrwanie w mieście jest coraz trudniejsze.
Czytaj także: Wodę biorą z “niczego”. Nowa metoda nie wymaga energii elektrycznej
Warto tutaj zwrócić uwagę na te słowa. Problemem jest nie tylko dostępność wody, ale także jej jakość. Aż 80 proc. wód gruntowych w Kabulu jest skażonych ściekami, arszenikiem lub jest nadmiernie zasolona.
Problem Kabulu wpisuje się w niepokojący światowy trend. Badanie z 2016 roku opublikowane w Scientific Reports ujawniło, że między 1900 a 2000 rokiem liczba ludzi dotkniętych niedoborami wody wzrosła z 240 milionów do 3,8 miliarda – z 14% do 58% światowej populacji.
Inne metropolie już mierzyły się z podobnymi wyzwaniami. Kapsztad w 2018 roku był o krok od “Dnia Zero” – całkowitego odcięcia dostaw. Miasto uniknęło katastrofy dzięki restrykcyjnym oszczędnościom, kampaniom społecznym i podwyżkom cen. Gorzej poradziło sobie indyjskie Chennai w 2019 roku, gdzie wyschły wszystkie cztery główne zbiorniki, paraliżując miasto. Warto uświadomić sobie, że sytuacja w Kabulu tak naprawdę wskazuje na szerszy trend obserwowany w wielu regionach świata, szczególnie na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
Prognozy nie napawają optymizmem – do 2030 roku może powstać 40-procentowa luka między globalnym popytem a podażą wody. Eksperci apelują o pilne działania na rzecz rozwiązania problemu niedoboru wody.
Co dalej z Kabulem?
Stolica Afganistanu może stać się ponurym ostrzeżeniem dla świata. Bez natychmiastowych i skutecznych działań, miasto o wielowiekowej tradycji czeka humanitarna katastrofa na niespotykaną skalę. Choć rozwiązania istnieją, ich wdrożenie w obecnej sytuacji politycznej wydaje się praktycznie nierealne. Warto obserwować ten przypadek – niestety, raczej jako przestrogę niż wzór do naśladowania.