WHO o koronawiruse: śmiertelność wynosi 2 proc.

Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia ocenił, że wirus 2019-nCoV „nie jest tak zabójczy, jak SARS i MERS”. Mimo to podkreślił, że wciąż „każdy scenariusz jest możliwy”.
WHO o koronawiruse: śmiertelność wynosi 2 proc.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Tedros Adhanom Ghebreyesus poinformował, że liczba nowych przypadków zakażeń koronawirusem z Wuhan maleje. Nie ma jednak pewności, że taki trend się utrzyma.

Zakażonych jest już ponad 73 tysiące osób, a 1 873 osoby zmarły. Mimo że liczba zgonów spowodowanych COVID-19 (tak brzmi oficjalna nazwa choroby wywoływanej przez wirusa 2019-nCoV) ponad dwukrotnie przekroczyła liczbę zgonów odnotowanych w czasie epidemii SARS w 2002 roku, nowy wirus wydaje się mniej zabójczy od poprzedniego.

– Wraz z napływem nowych danych z Chin, zaczynamy uzyskiwać coraz jaśniejszy obraz epidemii koronawirusa. Z naszych ustaleń wynika, że ponad 80 procent pacjentów zakażonych wirusem wyzdrowieje. Śmiertelność wynosi dwa procent – podkreślił Ghebreyesus.

 

Koronawirus – objawy i przebieg

Szef WHO zaapelował do wszystkich krajów o przekazywanie dokładnych i rzetelnych danych dotyczących przypadków koronawirusa. Pozwoli to na lepsze zapobieganie dalszemu rozprzestrzenianiu się epidemii.

– U około 14 procent pacjentów zakażonych wirusem dochodzi do ciężkich schorzeń, w tym zapalenie płuc i duszności. U około 5 procent pacjentów choroby spowodowane przez koronawirusa mają krytyczny przebieg. Dochodzi m.in. do niewydolności oddechowej, wstrząsu septycznego i niewydolności wielonarządowej – podał dyrektor WHO.

Przywołał też statystyki mówiące, że najczęściej cięższy przebieg choroby dotyczy osób starszych bądź zmagających się z innymi problemami zdrowotnymi. Rzadziej też – co potwierdzają wcześniejsze obserwacje – koronawirus dotyka dzieci.

 

Panika w Hongkongu

Chociaż służby medyczne tak w Chinach, jak na całym świecie starają się uspokajać i podawać optymistyczne dane dotyczące m.in. wyleczonych pacjentów (12,8 tys. wyleczonych w porównaniu z 1,8 tys. zgonów), panika wśród mieszkańców Chin nie maleje.

South China Morning Post poinformował, że w Hongkongu aresztowano dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież… 600 rolek papieru toaletowego o wartości blisko 800 złotych (1 700 dolarów hongkońskich). Mężczyźni – wraz z trzecim towarzyszem, który wciąż jest poszukiwany – napadli na sprzedawcę w czasie rozpakowywania towaru. Byli uzbrojeni w noże.

Papier toaletowy to jeden z najbardziej deficytowych towarów w Chinach. Panika związana z epidemią koronawirusa sprawiła, że mieszkańcy masowo wykupili ten towar.

Co zamożniejsi obywatele sprowadzają nawet artykuły higieniczne zza granicy, a kradziony papier toaletowy trafia na „czarny rynek”, gdzie jest odsprzedawany z ogromnym zyskiem.

Czy to panika czy nadzwyczajne środki ostrożności? Zastanawiają się także komentujący decyzję Ludowego Banku Chin, który oprócz dezynfekowania pieniędzy poinformował, że pieniądze pochodzące z regionów dotkniętych epidemią będą niszczone.

O decyzji poinformowano wszystkie banki w kraju, które mają oddzielać „zainfekowane banknoty od pozostałych” i przekazywać bankowi centralnemu. Pieniądze, które nie zostaną zniszczone zostaną poddane 14-dniowej „kwarantannie” przed ponownym wydaniem do obiegu.