Jeszcze możesz polecieć do Jowisza. Dlaczego i jak to zrobić?

Czasy, w których ludzie osobiście będą zwiedzać Układ Słoneczny, skacząc na pokładzie statków kosmicznych z jednej planety na drugą to wciąż jeszcze odległa przyszłość. Wystarczy tutaj zauważyć, że jak dotąd garstka śmiałków dotarła jedynie na powierzchnię Księżyca oddalonego od nas o 360 000 kilometrów. Do Marsa, w najlepszym ułożeniu jest ponad 60 milionów kilometrów, nie mówiąc już o Pasie Planetoid, Jowiszu, czy Saturnie, od których dzielą nas całe setki milionów kilometrów. Zważając na to, że 50 latach po zakończeniu przełomowego programu załogowych misji księżycowych Apollo, ludzkość ma ogromne problemy z powtórzeniem tego wyczynu, przyszłość załogowej eksploracji Układu Słonecznego nie wygląda przesadnie dobrze. Czy jednak w jakiś sposób jesteśmy w stanie wyrwać się z Ziemi i zaznaczyć swoją obecność poza Ziemią? W pewnym sensie tak.
Jeszcze możesz polecieć do Jowisza. Dlaczego i jak to zrobić?

Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, już w 2024 roku w podróż do Jowisza wystrzelona zostanie sonda kosmiczna Europa Clipper. Wstępnie jej start zaplanowano na 10 października, aczkolwiek możliwe, że ulegnie on zmianie. Plan tej przygotowanej od lat misji kosmicznej przewiduje trwający nieco ponad 5 lat lot do Jowisza i wejście na orbitę wokół największej planety Układu Słonecznego w kwietniu 2030 roku. Kiedy już to się uda, krążąca wokół Jowisza sonda będzie miała za zadanie wykonanie kilkudziesięciu bliskich przelotów w pobliżu Europy, lodowego księżyca, pod którego powierzchnią znajduje się ocean ciekłej wody. Fascynujący tutaj jest fakt, że teoretycznie pod lodową skorupą tego księżyca mogą istnieć warunki sprzyjające powstaniu i istnieniu życia. Nic zatem dziwnego, że naukowcy jak najszybciej chcą się dowiedzieć, jak wygląda tenże fascynujący glob także pod powierzchnią. Zanim jednak ludzkość wyśle na Europę lądownik, nie mówiąc już o aparatach zdolnych przedostać się do wnętrza oceanu, trzeba najpierw wysłać sondę, która przyjrzy się za pomocą swojej palety instrumentów obserwacyjnych temu globowi z bliska. Taką sondą właśnie będzie Europa Clipper.

Dlaczego jednak o tym mowa, w kontekście podróży kosmicznych?

Przygotowująca misję amerykańska agencja kosmiczna umożliwia wszystkim chętnym możliwość przekazania swojego imienia i nazwiska, które następnie zostanie zapisane na specjalnej płytce krzemowej, która zainstalowana na pokładzie sondy poleci wraz z nią w otoczenie Jowisza.

Możecie spytać, co wam to da. Odpowiedź na to pytanie zależy jednak od was samych. Obiektywnie rzecz biorąc, po wpisaniu na specjalnie do tego przygotowanej stronie internetowej swojego imienia, nazwiska, adresu e-mail, kraju oraz kodu pocztowego, zostaniecie przekierowani na inną stronę, na której będziecie mogli pobrać plik pamiątkowego certyfikatu, na którym będzie napisane, że wasze imię i nazwisko polecą do Jowisza. Chwilę później otrzymacie taki sam certyfikat w wiadomości e-mail. To wszystko.

Czytaj także: Lecimy do lodowych księżyców Jowisza. Co nam powie sonda JUICE?

Warto jednak spojrzeć na sprawę trochę inaczej. Zwróćcie uwagę, że macie akurat tyle szczęścia, że żyjecie w czasach, w których misja Europa Clipper akurat startuje do Jowisza. Nikt, kto żył sto lat temu, ani nikt kto się urodzi dopiero za kilka lat, nie należy do takich szczęśliwców. Oni zatem nie mogą wysłać swojego imienia w kierunku Jowisza. Skoro macie okazję i kosztuje to dokładnie zero złotych i kilka sekund waszego czasu, warto to zrobić.

Tak czy inaczej, sonda przecież wystartuje 10 października 2024 roku lub w ciągu kilku dni po tej dacie (okno startowe pozostaje otwarte przez 21 kolejnych dni). Gwarantuję, że inaczej będzie się oglądało start takiej sondy kosmicznej ze świadomością, że wasze imię i nazwisko jest wygrawerowane na jednym z komponentów sondy, nawet pomimo faktu, że litery w tymże imieniu mają jakieś 75 nm wysokości. To uczucie współuczestniczenia w misji będzie z czasem tylko procentowało. O ile start misji z Przylądka Canaveral można jeszcze pominąć, to kiedy już sonda Europa Clipper dotrze do Jowisza, świadomość, że w zewnętrznej części Układu Słonecznego, skąd Ziemia wygląda jak tylko jedna z gwiazd na niebie, znajduje się płytka krzemowa, na której wygrawerowano wasze imię, będzie prawdziwym powodem do dumy. To uczucie — które załatwiliście sobie w 2023 roku całkowicie bezkosztowo, poświęcając na to zaledwie 15 sekund — będzie powracało za każdym razem, kiedy NASA będzie publikowała nowe zdjęcia powierzchni globu, we wnętrzu którego może znajdować się życie.

Tak, w pobliżu Jowisza znajdzie się tylko wasze imię, ale warto pamiętać, że imiona miliardów ludzi, którzy żyli przed erą kosmiczną, nigdy nie opuściły powierzchni Ziemi, a często nawet rodzinnych miejscowości. Wasze imię może opuścić Ziemię na szczycie rakiety Falcon Heavy, w lutym 2025 roku przelecieć w pobliżu Marsa, powrócić w okolice Ziemi w grudniu 2026 roku, aby ostatecznie wystrzelić w kierunku Jowisza, do którego sonda dotrze 11 kwietnia 2030 roku. To będzie dopiero początek misji badawczej, która zaplanowana jest na cztery lata.

Aby wysłać się w podróż do Jowisza, do 31 grudnia 2023 roku należy dodać swoje dane na stronie internetowej “Message In a Bottle”. Nie zwlekajcie, bo za siedem lat będziecie żałować, że tego nie zrobiliście. Aha! Nie usuwajcie przypadkiem wiadomości e-mail z certyfikatem. Teraz można o niej zapomnieć, ale za 7 lat, gdy NASA będzie publikowała pierwsze zdjęcia Jowisza wykonane za pomocą aparatów zainstalowanych na pokładzie sondy, będziecie mieli się czym pochwalić.

Koniec misji będzie równie fascynujący

Warto tutaj wspomnieć o jeszcze jednym wydarzeniu, które może być waszym udziałem. Kiedy sonda Europa Clipper zakończy swoją misję w otoczeniu Jowisza, NASA planuje ustawić ją na kursie kolizyjnym z jednym z Ganimedesem, największym księżycem Układu Słonecznego. Chodzi o to, aby sonda nie wyczerpała całych zapasów paliwa i nie została pozostawiona samej sobie na orbicie wokół Jowisza. Taki obrót sprawy groziłby uderzeniem w powierzchnię Europy i zanieczyszczeniem jej materiałem z Ziemi. Zważając na to, że teoretycznie we wnętrzu Europy może istnieć życie, dobrze byłoby go przypadkiem nie zniszczyć. Z tego też powodu lepiej w sposób kontrolowany rozbić sondę o powierzchnię Ganimedesa. Kto wie, być może płytka z naszymi imionami (a będzie ich tam około miliona) przetrwa to uderzenie. Wtedy wasze imię na zawsze pozostanie na powierzchni Ganimedesa. Wasze wnuki spoglądając w nocne niebo i widząc lśniącego na nim Jowisza, będą mogły przypominać sobie (o ile im powiecie), że to właśnie tam, w odległości ponad 770 mln km od Słońca znajduje się płytka z imieniem i nazwiskiem ich babci/dziadka i cokolwiek będzie się na Ziemi działo, to tej płytki nic nie ruszy.