Ta nowa platforma stawia wszystko na jedną kartę: prywatność. Aplikacja „Chat” nie jest tylko dodatkiem do mediów społecznościowych, ale pełnym komunikatorem, który obiecuje szyfrowanie end-to-end (E2EE) dla wiadomości i przesyłanych plików, wiadomości znikające, a nawet funkcję blokującą zrzuty ekranu. X otwarcie deklaruje: „Zero reklam. Zero śledzenia. Pełna prywatność”. Brzmi to jak odpowiedź na potrzeby użytkowników zmęczonych inwazyjnymi politykami gigantów technologicznych.
Aplikacja „Chat” od X — nowy gracz w walce o tytuł najbardziej prywatnego komunikatora
Aplikacja „Chat” ma wszystko, czego oczekujemy od nowoczesnej platformy do rozmów, ale owinięte w warstwę maksymalnej dyskrecji. Zgodnie z informacjami, wspiera:
- Połączenia głosowe i wideo.
- Edycję i kasowanie wysłanych wiadomości.
- Funkcję wiadomości znikających.
- Przesyłanie plików w szyfrowanych czatach.
- Trwają również prace nad wdrożeniem funkcji notatek głosowych (wstępnie nagrywanych wiadomości głosowych).




Czytaj też: Unia Europejska wymusiła rewolucję w czatowaniu. WhatsApp otwiera się na inne aplikacje
Największy nacisk położono na bezpieczeństwo. Szyfrowanie E2EE oznacza, że treść Twoich wiadomości jest widoczna tylko dla Ciebie i Twojego odbiorcy. Dodatkowo, rzadko spotykana funkcja blokowania zrzutów ekranu ma zniechęcać (lub uniemożliwiać) utrwalanie poufnych rozmów. Obecnie aplikacja „Chat” jest dostępna dla użytkowników iOS oraz za pośrednictwem przeglądarki internetowej. Aplikacja na Androida ma trafić na rynek wkrótce.
Prywatność prawie idealna. Gdzie kryje się haczyk?
Chociaż obietnice X dotyczące prywatności są imponujące, firma sama przyznaje, że ochrona nie jest jeszcze idealna i o tym trzeba pamiętać. W sekcji pomocy dotyczącej szyfrowanych wiadomości DM, X otwarcie ostrzega przed poważnym problemem dotyczącym kluczowego bezpieczeństwa E2EE:
Obecnie nie oferujemy zabezpieczeń przed atakami typu man-in-the-middle (MITM). W rezultacie, gdyby ktoś – złośliwy pracownik wewnętrzny lub sam X w wyniku obowiązkowego procesu prawnego – naruszył zaszyfrowaną konwersację, ani nadawca, ani odbiorca by o tym nie wiedział.




Jest to znaczący problem w świecie komunikatorów z pełnym szyfrowaniem, gdzie brak mechanizmu weryfikacji tożsamości klucza rozmówcy (np. poprzez kod QR) uniemożliwia wykrycie, że ktoś podszywa się pod drugą stronę. X zapewnia jednak, że pracuje nad usunięciem tej luki. Celem jest wdrożenie nowego mechanizmu, który ma sprawić, że ataki MITM będą „trudne, jeśli nie niemożliwe”, a użytkownicy mają być natychmiast powiadamiani o takim naruszeniu.
Czytaj też: Nano Banana wkracza na pokład Samsunga. Now Brief staje się kreatywnym studiem napędzanym AI
Wejście X na rynek komunikatorów z akcentem na prywatność to interesujący ruch strategiczny. Firma dysponuje ogromną bazą użytkowników swojej platformy społecznościowej, co może stanowić znaczącą przewagę. Jednak brak pełnych zabezpieczeń przed atakami MITM może zniechęcić tych, dla których absolutna poufność rozmów ma kluczowe znaczenie. Sukces Chatu będzie zależał od tego, jak szybko twórcy zdołają uzupełnić te braki, zanim użytkownicy ostatecznie zdecydują się pozostać przy sprawdzonych rozwiązaniach.