Serwis Energy Storage PV Magazine donosi o kolejnym pożarze akumulatorów w siedzibie firmy Suncycle w niemieckim landzie Turyngia. Firma działa w branży fotowoltaiki i magazynowania energii. Do ostatniego incydentu doszło w niedzielę 11 sierpnia i był to trzeci raz od początku czerwca, kiedy zapłonęły baterie w tym miejscu. Prawdopodobną przyczyną były wady techniczne akumulatorów.
Czytaj też: Gigantyczny pożar elektryków. W Azji mają obawy dotyczące bezpieczeństwa i wprowadzają poważne zmiany
Warto wyjaśnić, akumulatory litowo-jonowe pomimo dużej pojemności i wysokiej wydajności posiadają w swojej strukturze płynny elektrolit – medium do transportu jonów pomiędzy katodą i anodą. Zdarza się, że w związku z taką budową może dojść do przegrzania się akumulatora w środku i wówczas samoistnie się on zapala. Takie pożary bardzo trudno jest ugasić. Najczęściej strażacy przyjmują metodę kontrolowanego dopalenia się.
Czytaj też: Klimat robi swoje. Liczba ekstremalnych pożarów na świecie rośnie w zawrotnym tempie
Podczas ostatniego pożary w siedzibie Suncycle zapaliła się pojedyncza jednostka magazynu energii. Ranny pozostał jeden ze strażaków, który próbował za pomocą wózka widłowego wywieźć palący się akumulator z dala od pozostałych jednostek. Straty oszacowano na około 30 tysięcy euro – czytamy w Energy Storage. Ostrzeżono tym samym okolicznych mieszkańców, aby zamykali okna i drzwi, nie dopuszczając trujących gazów do środka. Kolejnego dnia odwołano tę prośbę.
Dużo pożarów akumulatorów w jednym miejscu w Niemczech. Przyczyną najpewniej wady techniczne
Poprzednie pożary, które miały miejsce w Turyngii, wybuchły 7 i 30 czerwca. Pierwszy incydent był bardzo kosztowny dla Suncycle – straty oszacowano na 700 tysięcy euro. Mieszkańców również poinformowano o potencjalnych toksycznych zanieczyszczeniach w powietrzu i potrzebie zamykania okien oraz drzwi do domów.
Czytaj też: Powstało paliwo, które nigdy nie wywoła pożaru
Poziom strat materialnych po drugim pożarze nie jest znany. Podobnie ma się sytuacja w przypadku ostatniego wypadku. Niewykluczone, że w kolejnych dniach poznamy więcej szczegółów na temat pożarów. W tym momencie firma wystosowała oficjalny, dość zdawkowy komunikat, który przytacza niemiecka redakcja PV Magazine.
W imieniu Suncycle wypowiedział się Christian Straub, dyrektor zarządzający. Okazuje się, płonące magazyny energii były wysłużonymi jednostkami przeznaczonymi do utylizacji i tymczasowo je przechowywano w siedzibie firmy. Nie podano, jakiej produkcji były wadliwe jednostki. Poinformowano, że niedzielny pożar był mniej inwazyjny i ucierpiały tylko pojedyncze palety z akumulatorami.
Czytaj też: Nad Europę wpłynął obłok dymu znad Kanady. To efekt gigantycznych pożarów
Tak czy owak, powtarzające się niemal z miesięczną regularnością pożary akumulatorów mogą budzić wśród lokalnych mieszkańców (i nie tylko) pewne obawy. Przede wszystkim zatrważa fakt, że tych pożarów nie da się normalnie ugasić i należy najczęściej stosować metodę kontrolowanego dopalenia się, aby nie dopuścić chociażby do emisji trującego kwasu fluorowodorowego do atmosfery.