Katastrofalne zderzenie w otoczeniu supermasywnej czarnej dziury. Tego jeszcze nigdy nie obserwowaliśmy

Gdyby tak się zastanowić, to nie ma zbyt wielu sposobów na to, aby doprowadzić do zniszczenia gwiazdy. Owszem, gwiazda może zostać rozszarpana przez supermasywną czarną dziurę lub ulec zderzeniu z inną gwiazdą, ale tak poza tym (poza filmami sci-fi) zniszczenie gwiazdy nie należy do najłatwiejszych zadań. Tak przynajmniej mogło się wydawać. Astrofizycy właśnie opisali całkowicie nowy mechanizm niszczenia gwiazd i przy okazji emisji rozbłysku promieniowania gamma. Jest to na swój sposób połączenie dwóch sposobów wymienionych powyżej. Wszystko wskazuje na to, że odkrycie może okazać się dużo ważniejsze, niż się wydawało. Może bowiem wskazywać na zupełnie nowe, dotąd niebadane źródło fal grawitacyjnych.
Katastrofalne zderzenie w otoczeniu supermasywnej czarnej dziury. Tego jeszcze nigdy nie obserwowaliśmy

Do odkrycia doszło podczas prac mających na celu ustalenie źródła zaobserwowanego silnego rozbłysku promieniowania gamma (GRB). Standardowo źródłem rozbłysków gamma są eksplozje supernowych pod koniec życia masywnych gwiazd lub też zderzenie dwóch gwiazd neutronowych, będących pozostałościami po masywnych gwiazdach. W przypadku rozbłysku GRB 191019A jest jednak inaczej Wszystko bowiem wskazuje na to, że w tym przypadku za emisję promieniowania gamma odpowiada zderzenie dwóch gwiazd w bardzo gęstym otoczeniu supermasywnej czarnej dziury w samym centrum dawnej galaktyki.

Czytaj także: Najjaśniejsza znana eksplozja we Wszechświecie była dziwniejsza niż się wydawało. Rozbłysk gamma z października pozostaje enigmą

Naukowcy wskazują, że o takim scenariuszu mówiło się już od dawna, jednak jak dotąd nie udawało się zarejestrować ani jednego zdarzenia, które by do niego pasowało. Astronomowie z Uniwersytetu Radboud w Holandii przyznają, że do takich “nietypowych” rozbłysków GRB dochodzi przeciętnie raz na sto standardowych.

Badacze wskazują, że zarejestrowanie zderzenia dwóch gwiazd w gęstym otoczeniu supermasywnej czarnej dziury to unikalna okazja do tego, aby zajrzeć w tak niespotykane i przede wszystkim niezbadane środowisko. To właśnie tam może dochodzić do swoistej partii bilarda, gdzie obiektów i materii jest tak dużo, że dochodzi między nimi do katastrofalnych zderzeń.

Co do zasady w starych galaktykach, które już dawno okres aktywności gwiazdotwórczej mają za sobą istnieje niewiele masywnych gwiazd. W centrach tych galaktyk jednak znajduje się mnóstwo gwiazd i niezwykle gęstych pozostałości po gwiazdach. W bezpośrednim otoczeniu supermasywnej czarnej dziury można tam znaleźć gwiazdy, białe karły (pozostałości po gwiazdach podobnych do Słońca), gwiazdy neutronowe oraz czarne dziury (pozostałości po gwiazdach o masie większej niż 8 mas Słońca). Od dawna zatem zakładano, że w takim otoczeniu prędzej czy później dojdzie do jakiegoś zderzenia. Długo nie trzeba było czekać.

Czytaj także: Odkryli je podczas monitorowania eksplozji jądrowych na Ziemi. Okazało się, że GRB pochodzą z odległego kosmosu

19 października 2019 roku kosmiczne obserwatorium Swift zaobserwowało jasny rozbłysk promieniowania gamma trwający ponad 60 sekund. Niemal natychmiast w kierunku źródła tego rozbłysku skierowano Obserwatorium Gemini, które obserwowało słabnącą poświatę po rozbłysku. Dzięki tym obserwacjom udało się określić położenie źródła rozbłysku do obszaru znajdującego się mniej niż 100 lat świetlnych od jądra starej galaktyki. Badając ten obszar udało się także ustalić, że nie ma tam żadnej pozostałości po eksplozji supernowej. Okazało się zatem, że źródłem nie jest śmierć masywnej gwiazdy, a zderzenie dwóch gwiazd lub pozostałości po gwiazdach w bardzo nietypowym otoczeniu. Naukowcy podejrzewają, że to może być zaledwie wstęp do odkrycia zupełnie nowego rodzaju źródła nie tylko rozbłysków gamma, ale także fal grawitacyjnych. Już teraz astronomowie z niecierpliwością czekają na 2025 rok, kiedy to do pracy zabierze się nowe Obserwatorium Very C. Rubin. Będzie to instrument wprost idealny do odkrywania takich zdarzeń.