Albo Zoom, albo prywatność? Nowa polityka platformy wzbudza ogromne kontrowersje

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wdziera się do naszego życia. Pojawia się w przeglądarkach, aplikacjach czy jako osobne narzędzia, które można wykorzystywać do naprawdę wielu świetnych rzeczy. Jednak wśród tych wszystkich zalet nie brakuje też wad, a te w dużej mierze zahaczają o kwestie bezpieczeństwa i prywatności, niezmiennie budząc ogromne kontrowersje. Przekonał się o tym na własnej „skórze” Zoom, który po cichu zaktualizował politykę prywatności, dodając do niej niepokojące zapisy.
Albo Zoom, albo prywatność? Nowa polityka platformy wzbudza ogromne kontrowersje

Zoom, tak samo jak wiele innych firm technologicznych, udostępnił swoim użytkownikom nowe narzędzia oparte na sztucznej inteligencji – Zoom IQ Meeting Summary oraz Zoom IQ Team Chat Compose. Ich celem jest ułatwienie pracy z wykorzystaniem platformy, bo pierwsza funkcja może dla nas generować podsumowania spotkań, natomiast druga odpowiada za tworzenie wiadomości. Brzmi to świetnie i może być naprawdę sporym ułatwieniem, ale te udogodnienia oprócz blasków, mają też swoje cienie. O nich oczywiście nie dowiemy się tak od razu, bo by je poznać, należy zagłębić się w politykę prywatności. Tylko spójrzmy prawdzie w oczy – kto tak naprawdę to czyta? Jeśli nie pojawią się kontrowersje, to raczej niewiele osób traci na to czas.

Dlatego też do niedawna nikt nie zauważył, że jeszcze w marcu Zoom zmienił Warunki świadczenia usług, umieszczając tam dość mgliste zapisy na temat tego, na czym działające na platformie algorytmy maszynowego uczenia miałyby być trenowane. Mowa tu zwłaszcza o klauzulach 10.2 i 10.4, z których wynika, że każda rozmowa przeprowadzana na Zoomie może służyć do uczenia sztucznej inteligencji i użytkownicy tak naprawdę nie mogą nic z tym zrobić, bo nie ma nawet możliwości, by wyłączyć taką opcję w ustawieniach.

Jak zauważył Alex Ivanos z StackDiary, który jako pierwszy wpadł na trop niepokojących zmian w polityce Zooma:

To skutecznie pozwala platformie Zoom trenować sztuczną inteligencję w zakresie treści klientów bez zapewniania opcji rezygnacji, decyzji, która prawdopodobnie wywoła poważną debatę na temat prywatności i zgody użytkowników.

Tak też się oczywiście stało. Bardzo szybko przez Internet przetoczyła się fala oburzenia i trudno się temu dziwić. Na odpowiedź ze strony Zoom’a również nie trzeba było długo czekać. Na firmowym blogu dyrektor ds. produktu Zoom, Smita Hashim, powiedziała, że firma zaktualizowała warunki świadczenia usług w marcu 2023 r., aby „być bardziej przejrzystymi w kwestii tego, w jaki sposób korzystamy i kto jest właścicielem różnych form treści na naszej platformie”. Według Zoom’a: „W przypadku sztucznej inteligencji nie używamy treści audio, wideo ani treści czatu do szkolenia naszych modeli bez zgody klienta”.

Dodatkowo zaktualizowano nawet jedną z sekcji (10.4), aby „ponownie potwierdzić, że nie będziemy wykorzystywać treści audio, wideo ani treści czatu do szkolenia naszych modeli sztucznej inteligencji bez Twojej zgody”.

Tylko czy to tak naprawdę kończy sprawę? Nie do końca, bo zgodnie z klauzulą 10.2 i tak wyrażamy zgodę na wykorzystywanie naszych danych do trenowania sztucznej inteligencji i nie mamy możliwości z tego zrezygnować. Jeśli więc nie chcemy, by nasze dane były w ten sposób wykorzystywane, mamy tylko jedno wyjście – skończyć przygodę z Zoom’em. Prywatnie może to nie być dużym problemem, ale gorzej się robi, gdy musimy z niego korzystać służbowo. W takim przypadku… tak naprawdę nic nie możemy zrobić.