160 kilometrów i pół miliona skanów. Robot pies odmienia oblicze budownictwa w USA

Budownictwo to jedna z najstarszych branż ludzkości, ale jednocześnie jedna z tych, która najwolniej adaptuje się do cyfrowej rewolucji. W Stanach Zjednoczonych problem ten jest szczególnie dotkliwy: brakuje szacunkowo pół miliona pracowników, a ręczne dokumentowanie postępu prac pochłania cenne dni i tygodnie. Jednak to się zmienia za sprawą AI i robotyki.
...

Firma FieldAI we współpracy z gigantem budowlanym DPR Construction pokazała, jak autonomiczny robot, czyli popularny “robot pies” (Spot od Boston Dynamics), może zrewolucjonizować plac budowy. Maszyna wyposażona w oprogramowanie Field Foundation Models™ i sztuczną inteligencję przeszła już ponad 160 kilometrów i zeskanowała ponad 46 000 metrów kwadratowych powierzchni wewnętrznych. To nie tylko imponujący wynik, ale przede wszystkim dowód na to, że roboty potrafią przejąć najbardziej monotonne, czasochłonne i niebezpieczne zadania.

Źródło: FieldAI/YouTube

Od ręcznej dokumentacji do autonomicznej mapy

Kluczową cechą systemu FieldAI jest autonomia działania w dynamicznym otoczeniu. Robot nie korzysta z sygnału GPS ani wcześniej zaprogramowanych na sztywno tras. To konieczność, ponieważ układ typowej budowy zmienia się z godziny na godzinę – pojawiają się nowe ściany, materiały są przenoszone, a ciężki sprzęt blokuje przejścia. Oprogramowanie, oparte na tzw. modelach fundamentowych (Field Foundation Models), analizuje otoczenie w czasie rzeczywistym i samodzielnie wyznacza bezpieczną ścieżkę.

Czytaj też: Chińska ofensywa. RobotEra zbiera 140 milionów dolarów, by zbudować armię humanoidów do pracy w fabrykach

Dane zbierane przez Spota są na bieżąco przetwarzane w chmurze, tworząc dynamiczny, cyfrowy bliźniak budowy. To nie jest archiwum statycznych planów, ale żywy zasób, który może służyć do zdalnych inspekcji, weryfikacji zgodności z projektem czy identyfikacji potencjalnych zagrożeń bezpieczeństwa. Pracownik w biurze może wirtualnie „przejść” się po konkretnej części obiektu, oszczędzając czas na dojazd. Co ciekawe, robot część zadań, jak kontrole bezpieczeństwa czy monitorowanie ruchu materiałów, wykonuje nocą, gdy plac jest pusty.

Wdrożenie technologii FieldAI w budownictwie w Santa Clara pokazuje, jak robotyka wspiera bezpieczeństwo i wydajność w branży. To dopiero początek rewolucji. W miarę jak automatyczne mapowanie staje się standardem, a monitoring bezpieczeństwa jest ciągły i natychmiastowy, zespoły ludzkie będą spędzać znacznie mniej czasu na dokumentowaniu, a znacznie więcej na faktycznym budowaniu.

Jest to bezpośrednia odpowiedź na chroniczne bolączki sektora

Budownictwo od dziesięcioleci boryka się z niską produktywnością, która praktycznie nie rośnie, podczas gdy inne gałęzie gospodarki korzystają z dobrodziejstw cyfryzacji. Do tego dochodzi starzejąca się kadra i poważne niedobory siły roboczej. Jak wcześniej wspomniałam, w USA szacuje się brak około 500 tysięcy wykwalifikowanych pracowników. Ręczne dokumentowanie postępów jest pracochłonne i obarczone błędami, a zagrożenia na budowach wciąż powodują wypadki.

Czytaj też: Inżynier Optimusa z Tesli przechodzi do Xiaomi. Wyścig o humanoidalne roboty przyspiesza

FieldAI wskazuje, że od 15 do 20 procent czasu pracy na typowej budowie pochłania samo przemieszczanie materiałów. Automatyzacja choć części tych procesów mogłaby przynieść wymierne oszczędności. Potencjał dostrzegli inwestorzy – w tym roku startup pozyskał finansowanie w wysokości 405 milionów dolarów. To pokazuje wiarę w kierunek, ale nie gwarantuje jeszcze powszechnego sukcesu. Wdrożenie takich rozwiązań na szeroką skalę wymaga nie tylko niezawodności technologii, ale też zmiany mentalności w konserwatywnej branży i dowodu na jasną opłacalność.

Czytaj też: Przełom w robotyce. RGMP łączy wzrok z logiką, ucząc robota domowych czynności z minimalnym treningiem

W listopadzie 2025 roku opublikowano nagranie z budowy DPR Construction, demonstrujące działanie systemu w akcji. Wideo pokazuje, jak robot porusza się samodzielnie wśród rusztowań i rozrzuconych materiałów. Taka demonstracja w realnych, nieuporządkowanych warunkach jest ważnym sygnałem, że technologia wychodzi z fazy czysto laboratoryjnej. Jej przyszłość zależy teraz od tego, czy okaże się na tyle użyteczna i ekonomicznie uzasadniona, by trafić nie tylko na placówki największych międzynarodowych wykonawców, ale też do średnich firm. To może być długa droga, ale pierwsze kroki już zostały zrobione.