33 Polyhymnia to nietypowa planetoida. Naukowcy nie wiedzą, z czego jest zbudowana

Astronomowie badający małe ciała Układu Słonecznego na co dzień mają do czynienia z przeróżnymi planetoidami i kometami. Zważając na to, że obiektów tego typu w naszym układzie planetarnym znajdują się miliony, można spodziewać się wśród nich naprawdę nietypowych obiektów. Mało tego, od czasu do czasu trafiają się obiekty, których właściwości fizyczne przyprawiają o zawrót głowy. Z pewnością jednym z takich obiektów jest planetoida skatalogowana pod numerem 33 Polyhymnia.
33 Polyhymnia to nietypowa planetoida. Naukowcy nie wiedzą, z czego jest zbudowana

Powszechnie wiadomo, że planetoida planetoidzie nierówna. W tym ogromnym zbiorze obiektów znajdziemy bowiem planetoidy skaliste, węglowe, metalowe, ale także i takie, które są jedynie luźnym skupiskiem materii skalnej utrzymywanej w całości jedynie za pomocą grawitacji. Skład chemiczny, czy też gęstość planetoidy to niezwykle cenna informacja o takim obiekcie. Jakby nie patrzeć, wiele planetoid porusza się na orbicie okołosłonecznej, która zbliża się lub przecina orbitę Ziemi. Informacja o składzie chemicznym i gęstości planetoidy może zatem powiedzieć nam, jakie zagrożenie taki obiekt stwarza. Jakby nie patrzeć jeden obiekt może przetrwać niemal w całości lot przez atmosferę, powodując zagrożenie dla ludzi na powierzchni planety, a inny może po prostu rozsypać się w pył pod wpływem grawitacji naszej planety, zanim jeszcze dotrze w otoczenie planety.

Jak jednak zakwalifikować planetoidę, której gęstość jest tak wysoka, że nie da się jej za bardzo wytłumaczyć nawet najcięższym pierwiastkiem? Takim właśnie obiektem jest 33 Polyhymnia. Naukowcy badający tę właśnie planetoidę ustalili, że jej gęstość jest tak wysoka, że nie dałoby się jej uzyskać, nawet gdyby cała planetoida była zbudowana z osmu, najcięższego i najgęstszego naturalnie występującego stabilnego pierwiastku, którego atomy składają się z aż 76 protonów.

Czytaj także: Odkryli głaz zbliżający się do Ziemi. Trzy godziny później rozpadł się nad Berlinem

Właśnie ta nietypowa gęstość sprawia, że astronomowie zaliczają obiekt ten, do nieco większej grupy planetoid CUDO. Choć w języku polskim skrót ten kojarzy się jednoznacznie, to w rzeczywistości w tym kontekście jest to po prostu skrót od kompaktowych obiektów o ultra wysokiej gęstości (ang. compact ultra-dense objects).

Warto tutaj zwrócić uwagę, że pierwiastki o wyższej liczbie atomowej od osmu także znamy. Problem jednak w tym, że nie są one stabilne i dotychczas wytwarzane były jedynie eksperymentalnie. Teraz okazuje się, że z części z nich mogą być zbudowane obiekty zupełnie naturalne, krążące wokół Słońca od miliardów lat.

Dobrym przykładem jest tutaj Ogenesson, który został wytworzony przez chemików na początku XXI wieku w procesie bombardowania kalifornu-249 atomami wapnia-48. Powstałe w ten sposób atomy oganessonu-118 są najgęstszymi pierwiastkami w układzie okresowym. Takimi eksperymentami naukowcy zajmują się od dawna. Najpierw poszukuje się modelu pierwiastka niewystępującego w tablicy Mendelejewa, a następnie próbuje się określić jego potencjalne właściwości.

Czytaj także: To prawdziwa rzadkość. Planetoida przeleci dokładnie przed Betelgezą i na chwilę ją zasłoni

Wciąż jednak, przeglądając cały układ okresowy, naukowcy nie byli w stanie dopasować żadnych pierwiastków, których gęstość byłaby w stanie wytłumaczyć gęstość obiektu skatalogowanego pod numerem 33 Polyhymnia. Badacze przyznają, że rozwiązaniem zagadki tego obiektu mogą być potencjalne pierwiastki z tzw. drugiej wyspy stabilności w okolicach liczby atomowej 164. Pierwiastki takie miałyby gęstość od 36 do 68 g/cm3. Gdyby owa planetoida w części składała się z takich superciężkich metali, być może udałoby się dopasować gęstość obiektu do obserwacji. Jeżeli takie superciężkie pierwiastki faktycznie są wystarczająco stabilne, to możliwe, że występują we wszechświecie i mogą skrywać się we wnętrzach nietypowych planetoid, takich jak właśnie Polyhymnia.

Trzeba przyznać, że odkrycie tak fascynującego obiektu, który na dodatek zbudowany jest z pierwiastka, którego na przestrzeni setek lat na Ziemi nigdzie nie zidentyfikowano, ekscytuje. W kontekście powstawania branży górnictwa kosmicznego, aż strach pomyśleć, jak ekscytującym pomysłem byłoby wysłanie sondy kosmicznej (nie mówiąc już o ludziach) na powierzchnię takiego obiektu i nie tylko teoretyczne potwierdzenie istnienia nowego stabilnego pierwiastka, ale także wydobycie go i dostarczenie na Ziemię.