Sensacyjne doniesienia na temat akumulatorów. Pozorny postęp źródłem problemów

Rozwój technologii związanych z akumulatorami napędzającymi elektryczne samochody sprawia, że takie pojazdy mogą pokonywać większe odległości, a kiedy już przyjdzie pora na ładowanie, to trwa ono zdecydowanie krócej, niż dawniej. Mimo to może się okazać, że niektóre przełomowe rozwiązania w rzeczywistości stanowią źródło dodatkowych kłopotów. Takiego zdania są naukowcy z Tsinghua University.
Sensacyjne doniesienia na temat akumulatorów. Pozorny postęp źródłem problemów

Chińscy inżynierowie przeprowadzili badania mające na celu ocenę wpływu tzw. ultraszybkiego ładowania na ogólną kondycję akumulatorów. Idąc tym tropem autorzy tych sensacyjnych doniesień zasugerowali, jakoby przyspieszone ładowanie baterii prowadziło do szkód, które przeważają nad korzyściami. Czas pracy takich akumulatorów mógłby spadać nawet o 40 procent, co jest ogromną redukcją.

Czytaj też: Solarny akumulator przepływowy redoks z rekordem. Jak działa ta technologia?

Takie doniesienia są szczególnie interesujące w sytuacji, w której elektryczne samochody zdecydowanie zyskują na popularności. W krajach takich jak Norwegia stanowią one niemal całość nowo rejestrowanych aut, a tendencja wzrostowa dotycząca powszechności elektryków jest notowana już w zasadzie na całym świecie. 

Oczywiście trudno uniknąć porównań takich samochodów z autami wyposażonymi w silniki spalinowe. Jednym z głównych zarzutów stawianych przez sceptyków elektryków była kwestia długiego czasu ładowania. Nie dziwi więc, że inżynierowie starają się go skrócić, wdrażając w tym celu technologie takie jak ultraszybkie ładowanie. Badacze, którzy postanowili określić wpływ tego mechanizmu na akumulatory, alarmują teraz, że ma negatywnie oddziałuje on na żywotność baterii.

Naukowcy z Chin sugerują, jakoby ultraszybkie ładowanie mogło mieć negatywny wpływ na żywotność akumulatorów. Ta może spadać nawet o 40 procent

Ta zostaje bowiem skrócona, a co gorsza nie mówimy wyłącznie o samochodach. Taka technologia jest przecież stosowana również w wielu innych przypadkach. Możemy wymienić chociażby smartfony i różnego rodzaju elektronikę. Oznacza to, iż ultraszybkie ładowanie może być niekorzystne dla miliardów ludzi. W przypadku elektryków problem jest natomiast szczególnie poważny, gdyż stosowane w nich akumulatory stanowią główną część kosztów produkcji takich pojazdów.

A szybsza wymiana baterii oznacza złe wiadomości dla naszych portfeli oraz środowiska naturalnego. Jeśli chodzi o szczególnego beneficjenta przyspieszonego ładowania, to obecnie są nim osoby oferujące przejazdy, takie jak firmy taksówkarskie. Dłuższe, “normalne” ładowanie to strata czasu, który mógłby zostać wykorzystane do świadczenia usług, natomiast przyspieszona degradacja akumulatorów to oczywiste straty finansowe.

Czytaj też: Te ogniwa mają przerwać dominację krzemu. Wszystko dzięki nowej strukturze

Jednym z rozwiązań mogłoby być wymuszenie na producentach baterii zapewnienia minimalnego okresu przydatności – nawet w sytuacji, gdy klient korzysta z ultraszybkiego ładowania. Ale czy producenci się na to zgodzą? Jeśli tak, to na pewno nie bez postawienia własnych warunków, które mogą okazać się nie do przeskoczenia. O ile prywatni konsumenci mogą starać się ładować akumulatory w konwencjonalny sposób, tak komercyjni prawdopodobnie nie będą mogli sobie na to pozwolić ze względów finansowych. Szczegóły ostatnich badań zostały zamieszczone na łamach eTransportation.