Ukryta bariera w akumulatorach ze stałym elektrolitem. Wiemy już, co spowalnia ładowanie

Akumulatory ze stałym elektrolitem od lat przedstawiane są jako święty Graal energetyki. Mają zastąpić znane nam ogniwa litowo-jonowe, oferując nie tylko większą pojemność, ale przede wszystkim bezkompromisowe bezpieczeństwo. Stały elektrolit ma wykluczyć ryzyko pożaru, co brzmi jak idealne rozwiązanie dla elektryków i domowych magazynów prądu. Dlaczego zatem ta obiecująca technologia wciąż nie trafia do naszych smartfonów i samochodów? Okazuje się, że wewnątrz tych baterii czai się mikroskopijny sabotażysta, którego dopiero teraz udało się dokładnie rozpoznać. Problem był znany, ale pozostawał w sferze teoretycznych domysłów – nikt nie potrafił go zmierzyć ani precyzyjnie opisać. Dopiero najnowsze badania po raz pierwszy zmapowały ten region w działającej baterii litowej.
...

Mikroskopijny sabotażysta w sercu akumulatora

Zespół badawczy z Instytutu Badań Polimerów Maxa Plancka w Niemczech, we współpracy z naukowcami z Japonii, dokonał przełomu. W opublikowanej w ACS Nano pracy jego członkowie przedstawili wyniki pomiarów regionu ładunków przestrzennych. Udało im się ustalić, że tworząca się głównie przy dodatniej elektrodzie warstwa ma grubość poniżej 50 nanometrów. Jest mniej więcej tysiąc razy cieńsza od ludzkiego włosa. Mimo swoich mikroskopijnych rozmiarów, odpowiada za około 7% całkowitego oporu akumulatora, skutecznie hamując przepływ jonów litu.

Czytaj też: Chińczycy łączą atom ze słońcem w przełomowej mikro-sieci. Wyniki testów zadziwiają nawet ekspertów

Akumulator to rodzaj pompy. Jony, czyli naładowane atomy, poruszają się wewnątrz akumulatora, co na zewnątrz musi być równoważone przepływem elektronów, a tym samym przepływem prądu – obrazuje problem Rüdiger Berger, lider grupy w Instytucie Badań Polimerów Maxa Plancka

Co ciekawe, wpływ tej bariery nie jest stały i zależy od użytych materiałów, co oznacza, że w niektórych konfiguracjach może być jeszcze bardziej dotkliwy. Odkrycie to było możliwe dzięki połączeniu dwóch nowatorskich technik pomiarowych: mikroskopii sił atomowych z sondą Kelvina oraz analizy reakcji jądrowych. Ich zastosowanie w badaniu baterii to prawdziwa nowość.

Dynamiczna natura problemu

Największym zaskoczeniem dla naukowców okazała się nie sama obecność ładunków przestrzennych, lecz ich dynamiczny charakter. Warstwa nie jest statycznym tworem. Zamiast tego zmienia swoje właściwości w zależności od stopnia naładowania ogniwa. To sprawia, że znalezienie uniwersalnego rozwiązania będzie znacznie trudniejsze, niż mogłoby się początkowo wydawać. Problem nie ma jednego, prostego przełącznika do wyłączenia.

Obie techniki są nowe w badaniach nad akumulatorami i mogą być również wykorzystane do innych pytań w przyszłości – dodaje Taro Hitosugi z Uniwersytetu Tokijskiego

Czytaj też: Nie ma już miejsca dla ludzi w fabryce? CEO Xiaomi zapowiada, że humanoidalne roboty przejmą produkcję w ciągu pięciu lat

Opracowane metody diagnostyczne otwierają nowy rozdział w inżynierii materiałowej dla baterii. Dają narzędzia do precyzyjnego śledzenia procesów zachodzących w czasie rzeczywistym, nie tylko w kontekście ładunków przestrzennych. To klucz do projektowania ogniw od podstaw, zamiast działania po omacku. Znalezienie winowajcy to dopiero pierwszy krok. Teraz przed inżynierami stoi znacznie trudniejsze zadanie: jak go wyeliminować lub choćby znacznie ograniczyć. Naukowcy wskazują dwie główne ścieżki: modyfikację składu chemicznego materiału elektrody lub przeprojektowanie jej struktury fizycznej w mikroskali. Oba kierunki mają na celu zmniejszenie tendencji do gromadzenia się ładunków, co bezpośrednio przełożyłoby się na skrócenie czasu ładowania.