AliExpress rozpoczęło swoją działalność w 2010 roku, a obecnie zalicza się do liderów e-commerce na świecie. W chwili obecnej ma szesnaście wersji językowych, w tym polską. Z naszym krajem łączy platformę także fakt, że ma swoje centrum logistyczne pod Łodzią. A teraz przyszedł kolejny krok do ekspansji nad Wisłą.
Czym zachęca do siebie AliExpress?
AliExpress zaczął zapraszać polskich handlowców do otwierania swoich sklepów. Aby im to ułatwić, nie pobiera żadnych opłat, zaś przez pierwsze 180 dni (czyli pół roku) nie będzie pobierać prowizji ani wymagać depozytów zabezpieczających. Ponadto obiecuje pełne wsparcie, a więc pomoc w promocji sklepu, promocje partnerskie itp. Umożliwi także handel międzynarodowy, biorąc na siebie tłumaczenie opisów oferowanych produktów na inne języki. Będzie także umożliwiać tworzenie unikalnych etykiet, przez co każdy będzie mieć unikalne opisy.
AliExpress nie wymaga też żadnych deklaracji lojalnościowych. Oferuje również dotowanie lokalnych produktów w ramach pomocy rozwijania marki. Zatrudnieni przez platformę inżynierowie kategorii będą także pomagać w umieszczeniu towarów w odpowiednich działach, co powinno zwiększyć ich widoczność.
Czytaj też: Z YouTube’a zniknęły popularne utwory. Google znów się z kimś nie dogadał
Skąd takie zainteresowanie AliExpress Polską? Cóż, odpowiedź jest prosta – polscy użytkownicy często dokonują tam zakupów, a ich zamówienia obejmują praktycznie wszystkie kategorie produktów, zaczynając od napojów, kończąc na AGD. Ale czy AliExpress ma realne szanse w starciu z Allegro? Cóż, podejrzewam, że na początku zainteresowanie na pewno będzie duże, ale tak jest zawsze. Jak będzie później?
No cóż, obecnie trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale podejrzewam, że platforma ma szansę zaistnieć na naszym rynku i pozostać na nim na dłużej. Skoro już teraz kupujemy tam produkty, gdy będą one dostępne bardziej lokalnie, tym bardziej stanie się to atrakcyjne. A ponieważ każdy lubi wygodę, ma to sens.