Do takowych można z pewnością zaliczyć coraz węższe ramki w smartfonach, do czego sukcesywnie dążą wszyscy producenci. Zwłaszcza na przykładzie flagowców widać, jak z roku na rok zwiększa się współczynnik wielkości ekranu do wielkości urządzenia. Poprzednie generacje iPhone’ów nadal mogły „pochwalić” się zbyt grubymi ramkami, za co wiele osób je krytykowało. Trudno się zresztą temu dziwić, bo wspomniany współczynnik dla iPhone’a 14 Pro Max wynosi jedynie 88% a dla iPhone’a 14 – 86%. Tymczasem już w serii Galaxy S21 wynosił on ponad 87% i ulegał poprawie z każdą kolejną generacją, by w Galaxy S23 Ultra osiągnąć 93%. Zresztą, daleko nie szukając, współczynnikiem stosunku wielkości ekranu do urządzenia mogą pochwalić się nawet debiutujące kilka dni temu w naszym kraju modele z serii Oppo Reno10.
iPhone bez ramek? Na taką przyszłość stawia Apple
Dlatego Apple musi w końcu coś z tym zrobić, bo jak widać konkurencja nie śpi, a gigant z Cupertino chyba trochę tak. Na szczęście przecieki na temat iPhone’ów 15 już wspominają o zmniejszeniu ramek, choć patrząc na to, co ujawniają nowe przecieki, to dopiero pierwszy krok w kierunku prawdziwej rewolucji. Jak bowiem twierdzi znany leaker Ice Universe, w przyszłości Apple chce nam zaoferować iPhone’a całkowicie pozbawionego ramek.
Firma poprosiła podobno Samsung Display i LG Display – swoich dwóch głównych partnerów w zakresie komponentów do wyświetlania – o pracę nad nowymi panelami OLED, dzięki którym takie plany można by było wcielić w życie. Problem w tym, że Apple wymaga, by panele były zgodne z ustalonym projektem iPhone’a, a więc producenci muszą zachować płaski ekran i płaskie boki urządzeń.
Będzie to spore wyzwanie, bo ramki od samego początku służyły do ukrywania pewnych elementów konstrukcyjnych, takich jak obwody sterujące wyświetlaczem czy anteny umożliwiające połączenie z siecią komórkową. Wcześniej konieczne były też szersze ramki górne i dolne, bo gdzieś trzeba było umieścić aparaty do selfie czy funkcyjne przyciski dotykowe. To jednak przeszłość, bo większość firm już od tego odeszła.
Z bocznymi ramkami będzie już nieco ciężej, zwłaszcza z zachowaniem płaskiego panelu i obudowy w tym kształcie, który znamy z obecnych iPhone’ów. Usunięcie ramek będzie wymagało przeniesienia wszystkich części elektronicznych pod ekran, co ma wiązać się z dużymi postępami w dwóch technologiach: „enkapsulacja cienkowarstwowa” (TFE) i aparat pod ekranem. TFE jest czymś w rodzaju ochronnej powłoki na ekran, składającej się z kilku cienkich warstw specjalnych materiałów. Ma on chronić panel OLED przed uszkodzeniem przez wilgoć i tlen, a Apple chce, by te warstwy były jeszcze cieńsze.
To oczywiście nie jedyne problemy, na jakie można natrafić na drodze do wdrożenia takiego rozwiązania. Droga do „bezramkowego” iPhone’a będzie długa i z pewnością nie ma co oczekiwać, że takie urządzenie pojawi się w ciągu najbliższych kilku lat. Jest jednak na co czekać, choć spodziewam się, że zanim do tego dojdzie, Apple wdroży przynajmniej aparat pod ekranem, co będzie kolejnym istotnym krokiem na drodze do prawdziwej rewolucji.