Atom to istne „szczęście w nieszczęściu”. Tego samego nie można powiedzieć o fotowoltaice

Które źródło energii produkuje w skali roku najwięcej prądu w przeliczeniu na jednostkę powierzchni? Takich badań jeszcze nikt nie przeprowadzał. Aż do teraz. Okazuje się, że zwycięzcą rankingu jest energia atomowa, a popularne instalacje fotowoltaiczne znajdują się w dalekim tyle.
Atom to istne „szczęście w nieszczęściu”. Tego samego nie można powiedzieć o fotowoltaice

Badacze z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii przy współpracy z ekspertami z Instytutu Technologii Grenoble przeprowadzili nietypową analizę statystyczną dotyczącą gęstości energii dla różnych źródeł produkcyjnych. Wyniki badań opublikowali na łamach Scientific Reports. Jakie źródło energii jest najlepsze? Okazuje się, że atom.

Czytaj też: Kichnięcia to mini bomby atomowe o zasięgu znacznie ponad 2 metry

Naukowcy wzięli pod uwagę 870 elektrowni z całego świata. Były to zakłady obejmujące źródła nieodnawialne: energię jądrową i gaz ziemny, jak i odnawialne: energię wiatrową na morzu, energią wiatrową na lądzie, energię geotermalną, wodną, pływów, fal, skoncentrowaną energię słoneczną i energię z instalacji fotowoltaicznych. Metaanaliza dotyczyła powierzchni, jaką zajmują poszczególne elektrownie i jaką ilość energii produkują w ciągu roku.

Porównanie powierzchni elektrowni atomowej we Francji (lewo) i hydrotermalnej na Islandii (prawo) / źródło: https://doi.org/10.1038/s41598-022-25341-9, CC-BY-4.0

Atom jako najbardziej „gęste” powierzchniowo źródło energii

Dlaczego w ogóle powstała taka praca? Przyczyną dla niej był fakt, że nieustannie zwiększa się powierzchnia zajmowana przez elektrownie. Do 2050 roku zapotrzebowanie na energię zwiększy się trzykrotnie, a teren zajmowany pod produkcję energii aż sześciokrotnie (z 0,5 proc. powierzchni lądów do 3 proc.). Zatem rozsądnym jest, aby dowiedzieć się, które źródła energii produkują pod tym względem „najgęściej”.

Zwycięzcą rankingu okazały się elektrownie atomowe, czego mogliśmy się domyślać. Kryzys energetyczny i zielona transformacja sprawiają, że atom jest przysłowiowym “szczęściem w nieszczęściu” – tak można interpretować doniesienia norweskich i francuskich uczonych. Jednostka zajmująca mniej 0,15 km2 powierzchni wytworzy tyle energii, że sprosta zapotrzebowaniu 60 tys. norweskich gospodarstw domowych. W komunikacie prasowym norweskiej uczelni wspomniano jeszcze o jednym źródle energii – biomasie, a dokładnie drzewach i drewnie. Jest to najbardziej „rozrzedzone” powierzchniowo źródło energii. Na drugim miejscu od końca znalazły się elektrownie wiatrowe na lądzie, na trzecim – turbiny wiatrowe na morzu, a na czwartym od końca – instalacje fotowoltaiczne.

Powierzchnia potrzebna na pokrycie zużycia energii elektrycznej przez 60 tys. gospodarstw (Vindkraft – energia wiatrowa, havvind – morska energia wiatrowa, Solkraft – energia słoneczna, Vannkraft – energia wodna; Gasskraft –  elektrownie gazowe, Kjernekraft – energia jądrowa) Ilustracja: NTNU

Autorzy pracy zwracają uwagę na fakt, że obecne regulacje i specyfika turbin wiatrowych oraz paneli słonecznych sprawiają, że z tych źródeł nie można uzyskać relatywnie dużo energii. A przynajmniej tyle, ile zrobi to elektrownia atomowa zajmująca podobną powierzchnię.

Czytaj też: Zwłoki w atomowym schronie: mija 65 lat od niewyjaśnionej śmierci Bohdana Piaseckiego

Zwróćmy uwagę na fakt, że badacze nie gloryfikują całkowicie atomu. Ich praca skupiła się na aspekcie zajmowanego przez jednostkę obszaru. Zwiększone zapotrzebowanie na energię będzie wywierać presję środowiskową, aby zajmować nowe obszary pod elektrownie. Skupienie się na źródłach bardziej „zagęszczonych” powinno być na uwadze wielu krajów.

Więcej:energia