Baj, baj, niechciane włosy! [FOCUS SPRAWDZA]

Ciemne, gęste i mieniące się w słońcu włosy to marzenie wielu młodych dziewczyn, jednak życie bywa przewrotne i często ten wyśniony gąszcz pojawia się, ale… nie na głowie. Już jako nastolatka musiałam zmierzyć się z tym problemem. Od tej pory minęły lata, które pokazały mi, że to wcale nie takie łatwe zadanie – nie tylko fizycznie, ale i mentalnie.

Hair-shaming stop!

Tak, hair-shaming, czyli zawstydzanie, zastraszanie, wyśmiewanie i jakakolwiek forma zwrócenia uwagi na owłosienie ciała istnieje i niesie za sobą takie same szkody, jak nadal mający się dobrze body-shaming. Psychologowie jednogłośnie przyznają, że jest to bardzo groźny ,,trend’’, panoszący się nie tylko w internecie, ale i prawdziwym świecie, a jego ofiarą pada poczucie własnej wartości wielu dziewcząt i kobiet w różnym wieku. 

Kiedy śmieszne włoski przestają być śmieszne

Jako dziewczynka o śniadej karnacji i z ciemnymi włosami dość wcześnie zauważyłam pierwsze ,,śmieszne” włoski na moim ciele. Wiedziałam już co nieco o dojrzewaniu płciowym, ale nie miałam pojęcia, jak te pierwsze pojedyncze włoski i to, co zwiastowały, zawładną moim nastoletnim życiem. W okolicy 12. urodzin miałam już mocno owłosione nogi, więc przez jakiś czas próbowałam maskować swoje owłosienie… udając chłopca. Nie miałam jeszcze biustu i lubiłam unisexowe ubrania, więc poszłam do fryzjera i obcięłam włosy na krótko. To sprawiło, że czułam się pewniej wśród obcych, ale, rzecz jasna, nie uchroniła mnie przed największym zagrożeniem – dzieciakami z podwórka, które wyśmiewali moje ,,małpie nogi” (dziś sama je tak nazywam, lecz żartobliwie). Pewnego dnia więc pękłam i po kryjomu kupiłam sobie maszynkę do golenia, by niezwłocznie pozbyć się problemu. Nie wiedziałam jeszcze, że to jednak dopiero początek męki, a włosy odrastają coraz mocniejsze i pojawią się też na rękach i w innych ,,dziwnych’’ miejscach na ciele.

Zobaczcie, jak na mojej “szczecinie” sprawdził się depilator IPL Philips Lumea:

Ta zmiana wydarzyła się w ciągu jednego pokolenia

Patrząc na historię pielęgnacji, nie sposób nie dostrzec, że owłosienie na ciele kobiet zmieniło swój status z ,,naturalnego” na ,,wstydliwy” w ciągu zaledwie jednego pokolenia. W ciągu ostatnich 30 lat niepożądane włosy stały się obsesją. Często postrzega się je jako niehigieniczne, odrażające, a nawet niepokojące. Jak to się stało, że coś, co ma na sobie każdy z nas, budzi tyle skrajnych i niepotrzebnych emocji? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale z całego serca przyklaskuję osobom, które normalizują naturalny wizerunek w mediach społecznościowych. Wiem, jak często kobiety narażają się na ból i dyskomfort, żeby pozbyć się niechcianych włosków. Chciałabym, żeby wszystkie wiedziały, że jeśli lubią swoje włoski – mogą je mieć. Jeśli nie lubią – mogą się ich pozbyć w sposób bezpieczny i bezbolesny na długo. 

Chcę mieć włosy, to będę je miała

Od czasu, gdy udawałam chłopca, minęło ponad 25 lat, a ja spotykałam się z hair-shamingiem bardzo sporadycznie. Nie dlatego, że społeczne postrzeganie owłosienia na ciele uległo jakiejś znacznej zmianie – dlatego, że regularne usuwanie włosów stało się dla mnie konieczne jak oddychanie. Przez długie lata było to wręcz moją obsesją i robiłam wszystko, żeby skóra na moim ciele zawsze wyglądała jak spod palca mistrza Photoshopa – często płacąc za to bólem i podrażenieniami. Dziś nadal nie lubię swoich włosów, ale już z ich powodu nie cierpię – korzystam z domowego depilatora IPL Philips Lumea. To mój sposób na to, żeby nawet przez pół roku cieszyć się gładką skórą. Zabiegi są bezpieczne i bezbolesne, wykonuję je w domu – w najbardziej komfortowych dla mnie warunkach. Nie oceniam tego, co ze swoimi ciałami robią inne kobiety. Każda z nas ma takie samo prawo robić z owłosieniem, co sobie tylko zażyczy i nikt nigdy nie powinien w to ingerować. Jeśli jednak lepiej czujecie się bez włosków, usuwajcie je bezboleśnie i bezpiecznie – dbajcie o swój komfort i dobre samopoczucie.