Trzymetrowa bestia wyrzucona na brzeg. Nieczęsto się tu zjawia

Na plaży w Myrtle Beach w Karolinie Południowej pojawiła się trzymetrowa bestia. Samica jeszcze żyła, kiedy została wyrzucona na brzeg – niestety niedługo. To rzadki i niezwykle tajemniczy przypadek, bo żarłacze białe są w tych rejonach zazwyczaj tylko zimowymi gośćmi.
Żarłacz biały wyrzucony na plażę Myrtle Beach /Fot. Pixabay

Żarłacz biały wyrzucony na plażę Myrtle Beach /Fot. Pixabay

Żarłacz biały, zwany potocznie rekinem ludojadem, to gatunek ryby chrzęstnoszkieletowej z rodziny lamnowatych (Lamnidae). Jeden z największych rekinów drapieżnych, poławiany komercyjnie i sportowo. Można go spotkać w większości ciepłych (od tropikalnych do umiarkowanych) wód oceanicznych na różnych głębokościach – przy powierzchni, ale także ponad 1200 m pod wodą. Starsze osobniki są widywane w wodach pelagialnych.

Czytaj też: Oto pierwsze takie nagranie, na którym orki polują na dużego żarłacza białego!

Żarłacz biały ma wyjątkowo czuły węch – wyczuje jedną kroplę krwi w 115 litrach wody. Jest zwinny i szybki, może osiągnąć nawet 40 km/h. Żywi się rybami, żółwiami morskimi, ale także fokami i delfinami. Jest uważany za jednego z najniebezpieczniejszych rekinów – ataki na ludzi zdarzają się stosunkowo często, choć biolodzy twierdzą, że należy traktować je jako “pomyłki” drapieżnika. Statystyki wskazują, że co roku więcej ludzi umiera w Stanach Zjednoczonych w konsekwencji pogryzienia przez psy niż w wyniku ataków przez żarłacze białe. Żarłacz biały od lat ma jednak złą sławę.

Żarłacz biały na plaży w Karolinie Południowej zdarza się bardzo rzadko

Żarłacz biały pojawił się na początku kwietnia na plaży Myrtle Beach w Karolinie Południowej, ale dość nietypowych okolicznościach. Żywa samica o długości 3 m została wyrzucona na brzeg. Miejscowi podjęli wiele prób, by pomóc rekinowi wrócić do wody, ale ostatecznie zakończyły się one porażką. Zwierzę przestało oddychać. Jego historię opisano na Facebooku.

Biolodzy z Departamentu Zasobów Naturalnych Karoliny Południowej (SCDNP) oraz wizytujący naukowcy z Georgia Aquarium i Ripley’s Aquariums w Toronto przeprowadzili nekropsję żarłacza, ale nie mogli jednak ustalić jego przyczyny śmierci.

Żarłacz biały wyrzucony na plażę Myrtle Beach /Fot. Crystal Alden, Facebook

W oficjalnym raporcie czytamy:

Nekropsja ujawniła guzki na śledzionie rekina, ale nie ma rozstrzygającej przyczyny choroby; nasi biolodzy wysyłają próbki tkanek do dalszej analizy, aby dowiedzieć się więcej.

Śledztwo może potrwać kilka miesięcy, a nie ma pewności, że zagadkę uda się kiedykolwiek rozwiązać. Nie jest rzadkością dla dużych rekinów, waleni, delfinów i żółwi morskich, aby utknąć na brzegu, gdy są chore lub ranne, ale żarłacz biały w Karolinie Południowej to rzadkość. Zwierzęta te są zazwyczaj tylko zimowymi gośćmi w tutejszych wodach. Lato i jesień spędzają na północy, żywiąc się wysokokalorycznymi fokami. Zimą migrują na południe, do cieplejszych wód, często docierając do wybrzeży Stanów Zjednoczonych.

Czytaj też: Rekiny mają niezwykłą zdolność do regeneracji. Uwieczniono ją na nagraniu

Eksperci nie są w stanie stwierdzić, kiedy ostatni raz żarłacz biały utknął na plaży w Karolinie Południowej. Ostatnia nekropsja osobnika tego gatunku została przeprowadzona w tych rejonach ok. 15 lat temu na wyspie Morris.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.