Paradoks chińskich elektryków, globalna dominacja i wewnętrzny kryzys. Branża zmierza ku przepaści

Chiński przemysł związany z elektrycznymi samochodami prezentuje dziwny paradoks. Z jednej strony to globalna potęga bijąca rekordy sprzedaży, z drugiej – arena zaciekłej walki, na której większość uczestników może nie doczekać następnego roku. Przez ostatnie pięć miesięcy samochody elektryczne i hybrydy plug-in stanowiły ponad połowę wszystkich sprzedanych aut w Państwie Środka. Sukces ma jednak swoją cenę, a ta okazuje się wyjątkowo wysoka.
...

Wyniszczająca wojna cenowa. Rentowność leży na łopatkach

Około 50 czołowych producentów toczy bezwzględną walkę, którą chińskie władcy nazywają inwolucją, czyli gorączkowym wyścigiem prowadzącym do samozniszczenia całego sektora. Firmy notujące niedawno spektakularne wzrosty teraz desperacko tną ceny, by utrzymać się na powierzchni. Średnia cena nowego samochodu prawdopodobnie spadnie w tym roku do około 24 000 dolarów. To drastyczny spadek o 21% w porównaniu z 2021 rokiem. Producenci prześcigają się w dodawaniu ekstrawaganckich funkcji jak wbudowane kuchenki hotpot czy liczne ekrany, oferują darmowe ubezpieczenia i tanie kredyty. Ten trend dotyka już inne branże, choćby akumulatorową i petrochemiczną.

To jest wyścig o dominację, a nie wyścig o rentowność – podkreśla Bill Russo, CEO firmy konsultingowej Automobility

Czytaj też: Roboty uczą się jak dzieci. Szalona wizja stała się rzeczywistością

Efekt wojny cenowej odczuwają nawet najpotężniejsi. BYD, który w 2024 roku prześcignął Teslę jako globalny lider elektromobilności, odnotował w ostatnim kwartale spadek zysku netto o prawie 30%. To już drugi z rzędu miesiąc spadku produkcji u chińskiego giganta. Great Wall Motor również zmaga się z problemami, ponieważ zysk netto firmy w pierwszej połowie roku spadł o 10%. Producenci ponoszący ogromne straty mają coraz większe trudności z regulowaniem zobowiązań wobec dostawców części. W czerwcu 17 chińskich wytwórców zobowiązało się płacić dostawcom w ciągu 30-60 dni od otrzymania komponentów. Jednak sierpniowy raport rządowy wykazał, że tylko trzech producentów – każdy z pomocą państwa – wdrożyło skuteczne systemy szybkich płatności.

Przeinwestowanie osiąga punkt krytyczny

Źródłem kłopotów jest kolosalna nadprodukcja. Sprzedaż samochodów osobowych osiągnęła w zeszłym roku 27,6 miliona sztuk, podczas gdy moce produkcyjne sięgnęły 55,6 miliona. Chodzi więc o dwukrotność, która staje się finansową studnią bez dna. Problem pogłębiają lokalne władze, aktywnie zachęcające producentów do budowy i rozbudowy zakładów. Oferują ulgi podatkowe, ziemię i dotacje, nawet gdy firmy notują straty. Przykład? Nio, gdy w 2020 roku stanęło na krawędzi bankructwa, otrzymało miliard dolarów zastrzyku gotówki od konsorcjum z udziałem państwa. W zeszłym roku Nio dostało zgodę na budowę trzeciej fabryki, która zwiększy roczną zdolność produkcyjną do około miliona aut. Tymczasem sprzedaż w 2024 roku wyniosła zaledwie 221 970 sztuk.

Eksperci nie mają wątpliwości: branżę czeka masowa konsolidacja. Według prognoz tylko około 15% ze 129 marek pojazdów w pełni lub częściowo elektrycznych zarejestrowanych w Chinach w 2024 roku będzie nadal rentownych w 2030 roku. Sektor zatrudniający około 5 milionów ludzi już odczuwa skutki kryzysu. W wielu firmach trwają redukcje zmian i cięcia wynagrodzeń, co budzi obawy o przyszłe masowe zwolnienia w przypadku bankructw i fuzji. Chiński rząd zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Prezydent Xi Jinping przewodniczył posiedzeniu Biura Politycznego poświęconemu gospodarce 30 lipca, które zakończyło się wezwaniem do „wzmocnienia samodyscypliny branżowej” w celu zapobieżenia „złośliwej konkurencji inwolucyjnej”. Władze obawiają się, że jeśli producenci będą nadal pożyczać od państwowych banków na budowę kolejnych fabryk z coraz bardziej ekstrawaganckimi funkcjami, może to doprowadzić do pełnowymiarowego kryzysu gospodarczego. Problem w tym, że lokalne władze wciąż zachęcają do inwestycji, kierując się własnymi interesami.

Co dalej z chińską elektromobilnością?

Kolejnym wyzwaniem dla chińskich producentów jest słabnący popyt wewnętrzny. Choć sprzedaż aut w Chinach wzrosła w pierwszej połowie 2025 roku o 11,4%, wzrost ten był prawdopodobnie napędzany zwolnieniami podatkowymi i rządowym programem wymiany starych pojazdów. Wskaźnik zaufania konsumentów wyniósł w lipcu zaledwie 89 punktów: znacznie poniżej poziomów sprzed pandemii przekraczających 120 punktów. Eksport również napotyka trudności po sześciokrotnym wzroście między 2020 a 2024 rokiem. Zagraniczny protekcjonizm i plany największych eksporterów dotyczące lokalizacji produkcji prawdopodobnie osłabią popyt na chińskie pojazdy.

Czytaj też: Naukowcy odwrócili zasady działania paneli słonecznych. Upał stał się ich sprzymierzeńcem a nie wrogiem

Chiński przemysł elektryczny stoi przed trudnym wyborem. Albo znajdzie sposób na zakończenie samobójczej wojny cenowej, albo będzie świadkiem upadku większości swoich dominatorów. Paradoksalnie, globalna dominacja może okazać się pyrrusowym zwycięstwem, jeśli nie uda się rozwiązać wewnętrznych problemów strukturalnych. Branża potrzebuje racjonalizacji, a nie kolejnych państwowych dotacji podtrzymujących sztuczny wzrost.