Te myśliwce latały po niebie niemal 80 lat temu. Teraz będą latały jako drony?

Chińska armia postanowiła ujawnić swój najnowszy pomysł na modernizację sił zbrojnych. Podczas targów lotniczych w Changchun zaprezentowano po raz pierwszy bezzałogową wersję wycofanego myśliwca J-6. Pokaz zakończony we wtorek 23 września kończy okres domysłów dotyczących militarnych planów Pekinu.
...

Fakt, że przedstawiciele chińskiej armii podjęli decyzję o ujawnieniu swojego nowego pomysłu, może świadczyć o zaawansowaniu prac nad konwersją tysięcy starych maszyn. Dla obserwatorów sytuacji w regionie to wyraźny sygnał wskazujący na to, że Chiny szukają nowych rozwiązań w kontekście napięć wokół Tajwanu.

Myśliwce z czasów radzieckich. Nieoczekiwane drugie życie

J-6 z pewnością nie przypomina współczesnego drona bojowego. To maszyna o długiej historii, będąca chińską kopią radzieckiego MiG-a-19 z dawno minionej epoki. Samolot ten produkowano masowo od lat 60. do 80. XX wieku i przez dekady stanowił on podstawę chińskiego lotnictwa. Choć technologicznie przestarzałe, te myśliwce, zamiast trafić na złomowisko, otrzymają teraz nowe życie jako bezzałogowe platformy bojowe.

Czytaj także: Chiński myśliwiec nie z tej ziemi. W trakcie walki powietrznej zmienia swój wygląd

Program konwersji trwa od dawna – pierwszy bezzałogowy J-6 wzbił się w powietrze już w 1995 roku. Przez kolejne lata Chińczycy udoskonalali technologię przekształcania starych maszyn. Szacunki mówią o około 3000 samolotów J-6 wciąż przechowywanych w magazynach. Potencjał do stworzenia potężnej floty imponujących dronów jest zatem ogromny.

Parametry techniczne przekształconych maszyn

Przerobiony J-6 zachowuje imponujące osiągi. Maszyna osiąga prędkość maksymalną Mach 1.3, co przekłada się na około 1600 km/h, z zasięgiem bojowym wynoszącym 700 kilometrów. Może przenosić uzbrojenie o wadze do 250 kilogramów, co czyni go znacznie potężniejszym od typowych dronów bojowych.

Proces konwersji obejmuje usunięcie wszystkich systemów przeznaczonych dla załogi, w tym foteli katapultowych i systemów podtrzymywania życia. W ich miejsce instaluje się autonomiczny system sterowania, autopilota oraz nawigację terenową. Dzięki tym modyfikacjom maszyna może operować samodzielnie lub być kontrolowana zdalnie.

Wojna na wyczerpanie

Analitycy postrzegają drony J-6 jako narzędzie do prowadzenia wojny na wyczerpanie. W scenariuszu konfliktu o Tajwan, setki takich maszyn mogłyby przeprowadzać zmasowane ataki, zmuszając obronę do zużycia drogich pocisków przechwytujących.

Tajwańscy eksperci wyrażają zaniepokojenie tym pomysłem. Emerytowany generał porucznik Shuai Hua-ming ostrzega, że setki czy tysiące dronów nadlatujących w roju byłyby bardziej przerażające niż pociski. Dodaje, że ich przechwytywanie amerykańskimi pociskami Patriot byłoby niezwykle kosztowne.

Maszyny mogą pełnić różne funkcje – od dronów kamikaze uderzających w cele z prędkością naddźwiękową, po wabiki zmuszające przeciwnika do ujawnienia pozycji systemów obrony. To właśnie ta wszechstronność pozornie przestarzałych konstrukcji budzi największe obawy.

Przewaga nad konwencjonalnymi dronami

Pełnowymiarowe odrzutowce oferują istotne korzyści w porównaniu z mniejszymi dronami. Ich większe rozmiary i solidniejsza konstrukcja sprawiają, że są mniej wrażliwe na zakłócenia elektroniczne i broń energetyczną. Stanowią też trudniejszy cel dla systemów przeciwdronowych zaprojektowanych do zwalczania mniejszych obiektów.

Wykorzystanie istniejących płatowców czyni cały program niezwykle ekonomicznym. Zamiast budować tysiące nowych dronów od podstaw, Chiny mogą adaptować maszyny, które i tak nie nadają się już do lotów załogowych.

Nowe wyzwania dla regionalnego bezpieczeństwa

Tajwańscy komentatorzy wojskowi nie ukrywają niepokoju związanego z nowym zagrożeniem. Widzą w dronach J-6 czynnik, który może znacząco zwiększyć koszty obrony wyspy. Systemy przeciwlotnicze, choć skuteczne, mają ograniczone zapasy pocisków i mogą zostać przytłoczone przez masowy atak.

Chińscy specjaliści od strategii otwarcie mówią o wykorzystaniu dronów J-6 jako awangardy ataku na Tajwan. Ich zadaniem byłoby wyczerpanie zapasów pocisków przechwytujących przed głównym uderzeniem sił załogowych.

Czytaj także: Myśliwiec tak zaawansowany, że piloci nim nie wylądują. Chiny mają na to rozwiązanie

Napięcia wokół Tajwanu systematycznie rosną od 2016 roku, kiedy to władzę na wyspie objęła partia opowiadająca się za większą niezależnością. Pekin wielokrotnie deklarował, że nie wyklucza użycia siły w celu “zjednoczenia” z Tajwanem. Ujawnienie dronów J-6 może oznaczać, że chińskie przygotowania militarne wchodzą w kolejną fazę.

Prezentacja bezzałogowego J-6 pokazuje, jak nowoczesne technologie mogą wydłużyć życie przestarzałego sprzętu. Dla Chin to sposób na maksymalne wykorzystanie dawnych inwestycji, choć z punktu widzenia regionalnego bezpieczeństwa wprowadza to dodatkowy element niepewności w i tak już napiętej sytuacji geopolitycznej.