Cud arabskiej medycyny

Już ponad tysiąc lat temu islamscy medycy leczyli ludzi, a nie choroby. Współczesna służba zdrowia nadal mogłaby się od nich wiele nauczyć.

Kiedy sułtan wzywał z haremu nałożnicę, dziewczyna miała obowiązek wślizgnąć się pod kołdrę od strony sułtańskich stóp i z szacunkiem przeczołgać się do przodu. Wcześniej zażywała kąpieli, była depilowana i nacierana wonnymi olejkami. Sam Mahomet zalecał przecież medycynę higieny, twierdząc, że „czystość to połowa wiary”, a Koran nakazywał ablucje przed każdą modlitwą.

Światowi arabskiemu zawdzięczamy nie tylko udoskonalenie mydła, wprowadzenie ługu sodowego i łoża z baldachimem. W czasie Złotej Ery Islamu, która trwała od połowy VIII do połowy XIII wieku, arabska medycyna rozwinęła się w błyskawicznym tempie. Powstało wtedy wiele terapii i leków stosowanych – oczywiście w unowocześnionej formie – aż do dzisiaj.

Ten, który chciał być gulaszem

W XI wieku perski książę z Isfahanu zapadł na dziwną chorobę. Melancholia łączyła się u niego z przekonaniem, że jest krową. Emir przestał jeść, schudł, muczał jak krasula i domagał się, żeby go zaszlachtować, bo „z jego mięsa będzie smaczny gulasz”. Lekarze nie dawali sobie rady z władcą. Wezwano w końcu Awicennę, najbardziej cenionego i znanego medyka tamtych czasów. Ten zaś, zanim udał się do emira, wysłał wiadomość, która niezwykle ucieszyła chorego. Awicenna oznajmił, że wnet do pałacu przybędzie rzeźnik i prosi, aby pacjent się rozchmurzył, bo jego prośby zostaną spełnione. Następnie „książę nauki”, jak nazywano słynnego lekarza, przybył z nożem i zapytał: gdzie jest krowa, którą mam zaszlachtować? Emir pokornie, choć podobno z żałością, zamuczał i na polecenie „rzeźnika” położył się na ziemi. Awicenna obejrzał „krowę” i głośno oznajmił: „To zwierzę jest za chude, więc nie ma sensu go zabijać. Trzeba je dobrze karmić i zabić wtedy, gdy będzie zdrowe i tłuste”. Chory natychmiast rzucił się na jedzenie, po jakimś czasie wydobrzał, a wraz z jego ciałem ozdrowiał i umysł.

Od VII wieku, czyli od czasów Mahometa, medycyna wykonała wielki krok – od medycyny profetycznej, kształtującej się pod wpływem nauk proroka, po medycynę częściowo wolną od religijnej retoryki. Choć sam Mahomet zachęcał do badań naukowych, przepisywania leków i przede wszystkim profilaktyki, a świat islamu ogarnęła w tym okresie gorączka tłumaczenia starożytnych badaczy, to rozwój spuścizny Galena i Hipokratesa wstrzymywały nakazy Koranu. Ze względu na poszanowanie ciała po śmierci nie wolno było przeprowadzać sekcji zwłok. Lekarzom i studentom pozostawała więc własna praktyka i obserwacja chorych. Dość szybko zaczęły powstawać bimaristany, czyli szpitale, które stały się wzorcem dla nowożytnych instytucji tego typu. Pacjenci byli w nich dzieleni według „jednostek chorobowych”, swój oddział miały kobiety, a wszyscy mogli liczyć na bieżącą wodę, aby utrzymać należytą higienę. Pomoc otrzymywał każdy, niezależnie od swojego statusu i majątku, a w szpitalu pozostawał tak długo, aż odzyskał zdrowie i siły. Rekonwalescenci otrzymywali nieraz zapomogę, aby nie musieli od razu wracać do ciężkiej pracy.

Ekspansja islamu w tym czasie sprawiła, że arabski stał się jednym z najważniejszych wówczas języków, zaś badacze bez kłopotu mogli podróżować w różne części islamskich terytoriów. To pomagało w wymianie informacji i szerszym spojrzeniu na pacjenta.

Islam traktował również inaczej chorych umysłowo. W czasie gdy Europa, obawiając się duchów i demonów, zamykała obłąkanych w więzieniach czy przytułkach, świat arabski budował dla nich oddziały lekarskie. Pierwszy szpital dla umysłowo chorych powstał już w roku 770 w Bagdadzie, ponad sto lat później stanął kolejny, Ibn Tulun, w Kairze. Awicenna również uznawał, że choroby psychiczne to taka sama przypadłość jak choroby ciała. Praktyka doprowadziła go do przekonania, że stan psychiczny człowieka ma ścisły związek ze zdrowiem fizycznym. Sam jednak nie przykładał wielkiej wagi do zdrowego trybu życia, nie stroniąc od używek i uwodząc tłumy kobiet.

A tymczasem w Polsce

Awicenna ukończył prace nad „Kanonem medycyny” w roku 1025. A co w tym czasie działo się na ziemiach polskich? W Gnieźnie koronowano Bolesława Chrobrego na pierwszego króla Polski.

 

Złoty mędrzec Islamu

Wielkie epoki tworzone są przez niezwykłe jednostki – jedną z nich był właśnie Awicenna. Naprawdę nazywał Abu Ali Husain ebn Abdalluh Ebn-e Sina, w skrócie Ibn Sina, Europa zaś posługiwała się zlatynizowaną formą jego imienia. Podobnie jak wielu lekarzy jego epoki zajmował się różnorodnymi dziedzinami, był wszechstronny i nie ograniczał się tylko do leczenia chorych. Od XI wieku zostały zresztą wprowadzone egzaminy, podczas których kandydaci na lekarzy musieli odpowiadać na pytania m.in. z filozofii, religii i prawa. Sam Awicenna zajmował się również geologią, botaniką, astronomią, alchemią (która była wtedy nauką), geologią, logiką, fizyką i matematyką, a nawet teologią islamu i psychologią. Ta ostatnia przyczyniała się do jego sukcesów w kontaktach z pacjentami cierpiącymi na niewytłumaczalne choroby. Awicenna stał się symbolem Złotej Ery Islamu, a jego droga życiowa przypominała losy innych, choć nie tak wybitnych, kolegów po fachu.

Awicenna był cudownym dzieckiem. Urodził się w 980 roku w Afshanah koło Buchary w dzisiejszym Uzbekistanie. Abdullah, jego ojciec, był nauczycielem, pracował również jako urzędnik podatkowy na dworze emira Nuha, króla Buchary z irańskiej dynastii Samanidów. Sam wykształcony i światły, chciał podobną przyszłość zapewnić synowi. A chłopiec chłonął wiedzę jak gąbka. Miał zaledwie dziesięć lat, gdy otrzymał tytuł hafiza, nadawany osobom znającym Koran na pamięć. Fenomenalna pamięć chłopca, jego niezależny umysł i nieprzeciętna inteligencja sprawiły, że w wieku trzynastu lat zaczął studiować medycynę, a rok później prześcignął swoich nauczycieli. Następne lata całkowicie poświęcił islamskiemu prawoznawstwu, filozofii i naukom przyrodniczym. Był przy tym niezwykle religijnym człowiekiem. Jeszcze w młodości poruszyła go głęboko „Metafizyka”, największe dzieło Arystotelesa. Tak bardzo przejął się nowo poznaną wiedzą, że porzucił naukę i oddał się modlitwom, prosząc Boga, aby ten poprowadził go w dalszej pracy. Na szczęście życie duchowe nie pochłonęło go całkowicie i w wieku zaledwie siedemnastu lat cudowny chłopiec zaczął leczyć chorych, naukę medycyny uważając zresztą za „raczej łatwą”

Dopisywało mu przy tym szczęście i prawdopodobnie miał ogromną intuicję. Wyleczył samego władcę Buchary Nuha Ibn Mansura, który w podzięce pozwolił mu korzystać z zasobów królewskiej biblioteki, co dla żądnego wiedzy młodzieńca było najwyższą nagrodą.

Złoty kanon Złotej Ery

Dwudziestoletni zaledwie Awicenna był u szczytu swojej kariery. Niespodziewanie jednak zmarł jego ojciec, a po upadku Samanidów władzę nad Bucharą objął władca tureckiego pochodzenia. Młody lekarz nie chciał służyć obcemu, odrzucił zaproszenie na dwór i, uciekając przed gniewem władcy, trafił do perskiego Hamadanu na terenie dzisiejszego Teheranu. Tutaj uśmiechnęło się do niego szczęście. Odniósł spektakularny sukces, lecząc księcia Szamsa z nieszczęśliwej miłości (inne źródła podają, że chodziło o uporczywe kolki).

Choć Szams w podzięce mianował 27-letniego Awicennę wezyrem, to w wyniku dworskich intryg lekarz stracił posadę i wyjechał do Isfahanu. Mimo że żył niezwykle intensywnie, korzystając z licznych uciech, znajdował czas na naukę. Opracował, między innymi, algorytm testu zgodności, który stosuje się przy obliczeniach algebraicznych. Tak prosty, że możliwy do wykorzystania przez dzieci w wieku szkolnym (dość powiedzieć, że z jego pomocy korzystają nawet dzisiejsze komputery). Znalazł również sposób na poprawę dokładności odczytywania pomiarów instrumentów astronomicznych. W dziedzinie fizyki zajmował się studiami nad różnymi postaciami energii. W ciągu pracowitego życia napisał ok. 450 prac naukowych. Najsławniejsza z nich to słynny „Kanon medycyny”, który używany był na zachodzie Europy aż do XVII w., a na wschodzie znacznie dłużej.

„Można powiedzieć, że Awicenna podszedł do pacjenta w zupełnie nowy sposób, całościowo” – mówi Maciej Paruzel, wybitny chirurg i hirudoterapeuta. Hirudoterapia to leczenie niektórymi gatunkami pijawek, co również szeroko polecał „książę nauki”. Awicenna uważał m.in., że świetnie niwelują ból zębów i obniżają ciśnienie.

 

„Medycyna arabska tamtego czasu była inna niż medycyna europejska, mniej agresywna, nie lubiła krwi. Dlatego lekarze używali m.in. licznych ziół. Awicenna wymieniał około ośmiuset roślin leczniczych. Podczas gdy wykaz leków znanych w starożytności nie przekraczał 500, to w okresie arabskim dochodził do 2 tys.” – tłumaczy Maciej Paruzel. „Greccy medycy Galen i Hipokrates tak naprawdę wiele nie wnieśli. Dopiero lekarze arabscy zrewolucjonizowali medycynę”.

„Kanon” okazał się przełomem. Pierwsze w historii nauki usystematyzowane kompendium wiedzy medycznej wyznaczyło nowe standardy medyczne nie tylko w świecie islamu, ale i w całej Europie.

Awicenna opisał w nim różnicę między zapaleniem opon mózgowych a chorobami mózgu, wrzody żołądka, jak nastawiać złamane kończyny, przekazał również podstawy dietetyki i przedstawił lecznicze właściwości wina (pomimo że Koran nie zezwalał na jego picie). I chociaż Koran zabraniał również przeprowadzania sekcji zwłok, Awicenna przeciwstawiał się temu zakazowi, dzięki czemu doskonale poznał anatomię. Uznał również, że gruźlica jest choroba zaraźliwą. W tym samym czasie w Europie uważano ją za karę za grzechy.

Nigdy przedtem nauki medyczne nie zaznały tak gwałtownego rozkwitu jak na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia.

Chirurg w natarciu

Choć wskazania Awicenny można uznać za kamień milowy tej lekarskiej rewolucji, to przecież niemal w tym samym czasie rozwijała się również chirurgia. Czterdzieści cztery lata starszy od „księcia nauki” niejaki Abulcasis stworzył „Al-Tasrif”, przełomowy podręcznik chirurgii. A warto wspomnieć, że chirurgia nie była dotąd uważana za naukę medyczną.

Tymczasem Abulcasis już w X wieku przeprowadzał tak skomplikowane operacje jak trepanacja czaszki. Odkrył, że kalgut, czyli nici z jelit zwierzęcych, których używał do zakładania wewnętrznych szwów, w naturalny sposób się rozpuszczają. Obserwacji tej dokonał dzięki małpie, gdy ta zjadła mu struny do lutni. „Pomysły” genialnego chirurga można wymieniać bez końca. Był prekursorem stosowania opatrunków i unieruchamiania kości za pomocą gipsu, a także wynalazcą ponad dwustu narzędzi chirurgicznych. Niektóre z nich, skalpele czy piły do kości, w niezmienionej formie stosuje się do dziś.

Przedmiotem badań stała się nawet tak delikatna struktura jak ludzkie oko. Żyjący na przełomie X i XI wieku Ibn al-Hajsam, optyk z Basry, opisał po raz pierwszy budowę anatomiczną oka i zastosował coś, co moglibyśmy dziś uznać za okulary. Abulcasis dodał do tego wymyślone przez siebie bardzo precyzyjne nożyce do chirurgii oka, a jego koledzy wydrążone igły, które ciągle służą do usuwania katarakty. A skoro jesteśmy przy oku, to przed powszechną niegdyś jaglicą chroniło czernidło z soli antymonu zmieszanej z destylowanym etanolem. Malowano nim obwódkę oczu, co służyło zdrowiu i dodawało urody. Proszek ten nazywał się al-kuhl i od niego pochodzi dobrze znane dzisiaj słowo „alkohol”.

„Dzieła arabskich lekarzy przetłumaczyli dla świata mnisi z klasztoru Monte Cassino” – mówi Maciej Paruzel. „To im zawdzięczamy późniejszy rozwój medycyny”. A William M. Watt, szkocki historyk i znawca islamu, potwierdza tylko tę opinię: „Gdy próbujemy podsumować, czego Arabowie dokonali w dziedzinie wiedzy eksperymentalnej, rozwoju myśli i co pozostawili na piśmie, i kiedy się spostrzeże, czego bez Arabów nie byłoby w europejskiej wiedzy o filozofii, to należy uznać, że nie ma w tamtej epoce nic, czego by nie stworzyli”.