Życie wieczne możliwe jeszcze w XXI w.? Naukowcy: wystarczy skopiować świadomość do innego ciała

Śmierć nie musi być końcem życia – może być nowym początkiem. Trwają prace nad tzw. digitalizacją ludzkiego mózgu.
Życie wieczne możliwe jeszcze w XXI w.? Naukowcy: wystarczy skopiować świadomość do innego ciała

Wizję przenoszenia się do nowych ciał przedstawiały niezliczone książki i filmy science fiction, jak chociażby „Avatar” czy „Modyfikowany węgiel”. Dziś dysponujemy zaawansowanymi metodami skanowania mózgu, coraz szybszymi komputerami i algorytmami sztucznej inteligencji, które próbują odczytać nasze myśli. Ale zadanie nie jest łatwe. Trzeba bowiem odtworzyć działanie 86 mld neuronów, z których każdy tworzy 10 tys. połączeń z innymi. „W dłuższej perspektywie czasu cyfrowa nieśmiertelność może się okazać najlepszym sposobem na badanie odległych gwiazd. Jeśli się przekonamy, że nasze delikatne biologiczne ciała nie zdołają znieść trudów międzygalaktycznych podróży, będziemy mogli rozważyć możliwość wysłania tam jedynie świadomości” – pisze fizyk prof. Michio Kaku w swej najnowszej książce „Przyszłość ludzkości”.

PIERWSZE KROKI TELEPATÓW

Jak zabrać się do przenoszenia mózgu do komputera? Mamy już za sobą początek: udane próby rozszyfrowania tego, co się dzieje w naszych neuronach. Eric Leuthardt, neurochirurg z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, pracuje nad hełmem wykrywającym nasz wewnętrzny głos – słowa, które wypowiadamy tylko w myślach. W tym celu wykorzystuje elektrody wszczepione pod czaszkę, które stosuje się u chorych na epilepsję. 12 takich pacjentów zostało poddanych treningowi: mieli wypowiadać proste słowa na głos, a potem tylko sobie je wyobrażać. Dane z elektrod monitorujących ich mózgi trafiły do programu komputerowego napisanego przez Gerwina Schalka z Wadsworth Center. A ten w 45 proc. przypadków poprawnie odczytywał słowa, o których badani tylko myśleli.

Dynamicznie postępują również prace nad odczytywaniem obrazów z mózgu. Uczeni z Uniwersytetu Purdue używają w tym celu funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Algorytm odczytujący dane na temat aktywności neuronów jest już w stanie rozpoznać, czy obiekt, na który patrzymy, należy do jednej z kilkunastu podstawowych kategorii takich jak „twarz”, „samolot” czy „ptak”.

 

Z kolei zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley potrafi w podobny sposób odtworzyć w ogólnych zarysach sekwencje wideo, które ktoś ogląda. Tego typu eksperymenty wyszły już z fazy laboratoryjnej. Nad „czytaniem myśli” pracują dziś firmy takie jak Facebook czy Neuralink, założona przez ekscentrycznego przedsiębiorcę Elona Muska. Na rozwój tzw. neurotechnologii stawia również DARPA – amerykańska agencja zajmująca się projektami dotyczącymi obronności.

Niedawno uruchomiła program Next-Generation Nonsurgical Neurotechnology, który ma na celu opracowanie nieinwazyjnych metod komunikacji pomiędzy człowiekiem a komputerem. – Poprosiliśmy interdyscyplinarne zespoły badawcze, aby wynalazły sposób prowadzenia precyzyjnej interakcji z bardzo małymi obszarami mózgu, bez poświęcania rozdzielczości sygnału lub wprowadzenia niedopuszczalnego opóźnienia w systemie – mówi dr Al Emondi, kierownik projektu będącego częścią inicjatywy AI Next, której łączny budżet to aż 2 mld dolarów. Nie jest to jednak aż tak wiele, jeśli weźmiemy pod uwagę, że firma konsultingowa Neurotech Reports szacuje wartość globalnego rynku neurotechnologii na 8,4 mld dolarów, a w 2022 r. ma to być już 13,3 mld dolarów.

ZAMROŻONE SYNAPSY

Jednak prawdziwą nieśmiertelność mogłoby zapewnić dopiero skopiowanie wszystkich informacji z mózgu. Jak mogłoby to wyglądać w praktyce? „Digitalizację ludzkiego mózgu próbuje się przeprowadzić na dwa różne sposoby” – pisze prof. Kaku. Pierwszy to podejście elektroniczne – badacze chcą stworzyć cyfrową
symulację działania mózgu za pomocą komputerów o dużej mocy obliczeniowej. Na tym polega m.in. prowadzony w Szwajcarii Human Brain Project. Z kolei amerykańska BRAIN Initiative podchodzi do tego inaczej. Jej celem jest opisanie, komórka po komórce, całej struktury neuronów tworzących mózg i sporządzenie mapy wszystkich połączeń między nimi. Taka mapa miałaby posłużyć potem do zbudowania sztucznego mózgu.

Wstępem do takich badań jest pomysł start-upu Nectome, który chce konserwować mózgi klientów, używając specjalnych konserwantów oraz szybkiego zamrażania (tak zwanej krioprezerwacji). Skorzystanie z usług tej firmy oznacza, że zgadzamy się na eutanazję, ponieważ po śmierci zmiany zachodzące w tkance nerwowej mogłyby zniszczyć np. ważne dla naszej pamięci synapsy.

 

Zamrożony mózg miałby być w przyszłości dokładnie przeskanowany i odtworzony w komputerze. Technologia, nad którą pracuje Nectome, powstała we współpracy z prof. Edwardem Boydenem, specjalistą od neuronauki z prestiżowego MIT Media Lab. Podobno uczeni przeprowadzili już test na świni, nie uszkadzając przy tym ani jednej synapsy. Jednak zgodnie z obecnym stanem wiedzy naukowej zamrożenie i rozmrożenie mózgu prowadziłoby do jego nieodwracalnego zniszczenia. Nie ma też pewności, czy krioprezerwacja zachowałaby substancje chemiczne takie jak RNA obecne w neuronach, od których może częściowo zależeć nasza pamięć.

Niektórzy badacze optymistycznie zakładają, że pierwsze udane zabiegi odczytywania informacji z zamrożonych mózgów odbędą się w okolicach 2050 r., ale to jedynie spekulacje. Inni naukowcy podchodzą do tego bardzo sceptycznie. – Aby odtworzyć „w komputerze” działanie jakiegokolwiek systemu albo przynajmniej jakiejś jego funkcji, musimy tę funkcję dokładnie rozumieć. Mózg człowieka jest niewyobrażalnie złożonym układem, liczba różnych potencjalnych schematów połączeń neuronów i synaps jest większa niż jedynka z tysiącami zer. Co więcej, mapa połączeń synaptycznych między neuronami, czyli konektom, determinuje działanie mózgu tylko po części – wyjaśnia prof. Piotr Durka, prezes firmy BrainTech. I przypomina, że do dziś nie udało się stworzyć dobrego modelu działania układu nerwowego robaka Caenorhabditis elegans, który ma zaledwie 302 neurony.

Nawet jednak gdyby udało się przenieść całą zawartość mózgu do komputera, nie ma żadnej pewności, że zachowany w ten sposób umysł pracowałby prawidłowo. Każdy człowiek stanowi sumę współpracujących i współistniejących układów, które są nawzajem od siebie zależne. Mózg jest podatny na działanie hormonów, co przekłada się choćby na nasz nastrój (zadowolenie po dobrym posiłku) czy preferencje seksualne. Na nasze myślenie wpływają bodźce dostarczane przez narządy zmysłów, a nawet miliardy bakterii zamieszkujących nasze jelita. Gdybyśmy odcięli mózg od tych wszystkich informacji, skutki byłyby katastrofalne.

CIAŁO DO WYMIANY

Dlatego pojawiają się już pomysły zbudowania syntetycznych ciał. Josh Bocanegra, szef amerykańskiego start-upu Humai, twierdzi, że wejdą one do użytku w ciągu 30 lat. – Używamy sztucznej inteligencji i nanotechnologii do przechowywania danych dotyczących stylów konwersacji, wzorców zachowań, procesów myślowych i ogólnych informacji o tym, jak nasze ciała funkcjonują od środka. Dane te będą kodowane w wielu czujnikach, które zostaną wbudowane w sztuczne ciało z mózgiem zmarłego człowieka – zapowiada.

 

Równie szalony pomysł na nieśmiertelność ma rosyjski miliarder Dmitri Itskov, który powołał do życia inicjatywę o nazwie 2045. To na razie ruch społeczny, skupiający m.in. cybernetyków, biotechnologów i nanotechnologów. Dzięki ich pracy za nieco ponad 20 lat możliwe będzie skopiowanie świadomości i przeniesienie jej do syntetycznego organizmu, tak jak w filmie „Avatar”. Docelowo jednak ma to być zbędne – osobowość będzie przenoszona do hologramów istniejących w cyberprzestrzeni, gdzie żadne ciało nie jest już potrzebne.

NA CZACIE Z EINSTEINEM

Warto jednak pamiętać, że na razie budowane przez inżynierów roboty są bardzo dalekie od choćby częściowego odtworzenia tego, jak działa i reaguje ludzki organizm. Dlatego najbliżej realizacji są projekty, które oferują namiastkę cyfrowej nieśmiertelności. Teoretycznie wystarczy zbierać wszystkie dostępne dane na temat żyjącego człowieka – nagrania jego głosu, pisane przez niego wiadomości, zdjęcia itd. – by potem w komputerze stworzyć program, który będzie go naśladował. „Kiedyś powstanie być może Biblioteka Dusz. Zamiast czytać książkę o Winstonie Churchillu, będziemy mogli po prostu z nim porozmawiać. Przeprowadzimy wywiad z hologramem, który będzie miał taką samą jak Churchill mimikę, mowę ciała i akcent. Ja osobiście ucieszyłbym się niezmiernie, gdybym mógł podyskutować z Albertem Einsteinem o teorii względności. A nasi prapra…prawnukowie będą mogli sobie z nami porozmawiać” – przewiduje prof. Kaku. Jego zdaniem na prawdziwą cyfrową nieśmiertelność przyjdzie nam poczekać co najmniej do końca XXI wieku.