W widmie fal elektromagnetycznych wokół niego znajduje się tzw. promieniowanie optyczne – podczerwień i ultrafiolet. Dla promieniowania UV oko jest nieprzezroczyste (pochłania je). Podczerwień natomiast istotnie dociera do siatkówki tak jak światło, lecz jej obecność tam nie jest niczym nadzwyczajnym. Promieniowanie to wytwarzają nieustannie słońce czy żarówki, używają go także okuliści w trakcie badań.
Czy może oślepić? I tak, i nie. Mechanizm detekcji światła przez naszą siatkówkę opiera się właśnie na tzw. oślepieniu fotopigmentu – substancji chemicznej reagującej na padające oświetlenie. Substancja ta pochłaniając światło na kilka minut przestaje działać. Oczywiście nie dotyczy to podczerwieni, gdyż fotopigment jest na nią po prostu nieczuły.
Jednak każdy, kto bawił się w skupianie światła słonecznego za pomocą lupy, dobrze wie, że silne światło wytwarza ciepło. Jeśli jednak jest to światło, które widzimy, nasz układ nerwowy szybko zamknie powiekę, aby chronić siatkówkę przed uszkodzeniem. Z niewidoczną podczerwienią jest inaczej. Układ obrazujący naszego oka skupina siatkówce wszystko, co dociera do źrenicy – w rezultacie pod wpływem podczerwieni w siatkówce zostanie wypalona dziura, bezpowrotnie ją niszcząc. Dlatego o ile dioda pilota lub kamerki nam nie zaszkodzi, silne źródła promieniowania podczerwonego, takie jak lasery, są bardzo niebezpieczne.