Dwie osobne sprawy, dwa stany i dwie kobiety, ale zarzut podobny. Eva Echeverria z Californi oskarżyła firmę, że na jej produktach nie było wystarczająco wyraźnych oznaczeń, że puder do ciała z talkiem może przyczynić się do powstawania nowotworów. Od 11 roku życia przez 50 lat używała produktu Johnson & Johnson i przestała dopiero w 2016 gdy zdiagnozowano u niej raka jajnika. Kobieta nie dożyła finału rozprawy, sąd pierwszej instancji zdecydował, że korporacja ma zapłacić 417$ dolarów odszkodowania. Wyrok ten jednak został umorzony po zakończonym własnie procesie apelacyjnym w wyższej instancji. W przypadku podobnej sprawy w Missouri także apelacja zadziałała na korzyść kosmetycznego giganta.
Sędzia Maren Nelson z Najwyższego Sądu Los Angeles tłumaczyła, że nie tylko nie ma wystarczających dowodów na rakotwórczość proszku, okazało się, że istnieje w tej sprawie błąd w prawodawstwie. To sygnał dla innych kobiet i ich rodzin, które mogły planować pozwy przeciwko korporacji w sprawie proszku z talkiem. Podobnych spraw wytoczonych firmie jest około 4800 w całym kraju.
Problem w tym, że badania naukowe w tej sprawie prezentują sprzeczne rezultaty. Pierwsze wskazujące na ryzyka związane z tym produktem opublikowano już w 1971 roku. Wtedy odnaleziono ślady talku w guzach rakowych na jajnikach chorych kobiet. Od tego czasu trwa gorąca dyskusja wśród naukowców. W związku z niepewnością sytuacji część produktów zawierających talk może mieć oznaczenia ostrzegawcze, a inne nie. Właśnie te produkowane przez Johnson & Johnson takich ostrzeżeń nie miały.
Źródło: CNN