Kurz na panelach słonecznych już nie taki straszny. Koreańska technologia przywraca blask fotowoltaice

Do tej pory wyniki w zakresie odzyskiwania wydajności paneli słonecznych poprzez ich czyszczenie nie przynosiły rezultatów, które powalałyby na kolana. Sytuacja uległa jednak zmianie po tym, jak naukowcy z Korei Południowej opracowali nową strategię zwalczania tego problemu.
Kurz na panelach słonecznych już nie taki straszny. Koreańska technologia przywraca blask fotowoltaice

Współpraca inżynierów związanych z DGIST oraz Samsung Electronics doprowadziła do powstania rozwiązania umożliwiającego czyszczenie fotowoltaiki z wykorzystaniem wiatru. Takie instalacje mogą pokrywać się pyłem i kurzem, co ma przełożenie na sprawność konwersji energii w ich wykonaniu. Naturalnym jest więc dążenie do usuwania takich barier.

Czytaj też: Niemcy pobili rekord syntezy jądrowej. Zbliżyli się do nieskończonego źródła energii

Oczywiście w przypadku pojedynczych paneli czy niewielkich farm solarnych można byłoby wykonywać czyszczenie ręcznie, lecz na większą skalę byłoby to czasochłonne i bardzo kosztowne. Na szczęście strategia zaprezentowana przez autorów publikacji dostępnej w Nano Energy może wszystko zmienić. 

Tak przynajmniej twierdzą stojący za nią autorzy, którzy odnotowali świetną skuteczność swojego podejścia. Napędzane wiatrem, umożliwia odzyskanie nawet 96% pierwotnej wydajności ogniw słonecznych. Wydajność czyszczenia rośnie natomiast 1,6 razy. Całe to zagadnienie, tj. kwestia usuwania zanieczyszczeń z paneli, jest teraz na poziomie, który przez lata wydawał się poza zasięgiem.

Metoda opracowana przez inżynierów z Korei Południowej umożliwia czyszczenie paneli słonecznych na dużą skalę, niskim kosztem i z wysoką skutecznością. Co istotne, opisywana technologia nie wymaga zewnętrznych źródeł zasilania

Ale jak w ogóle działa nowe rozwiązanie? Jego najważniejszą częścią jest obrotowy tryboelektryczny nanogenerator zasilany wiatrem. Wykorzystuje ono energię wiatru i dostarcza ją do ekranu elektrodynamicznego. Ten ostatni jest odpowiedzialny za usuwaniu kurzu z paneli słonecznych. Rewolucyjny jest w tym przypadku aspekt zasilania, ponieważ konwencjonalne technologie wymagają zewnętrznych źródeł energii.

Tutaj występuje natomiast niezależność. Wystarczy nieco wiatru, aby rozpocząć usuwanie pyłu i kurzu z powierzchni paneli. W ostatecznym rozrachunku prowadzi to do wzrostu ich wydajności w zakresie przekształcania światła słonecznego w energię elektryczną. Co ciekawe, przed rokiem przedstawiciele DGIST zaprezentowali nieco inną metodę. Okazała się ona jednak pełna niedoskonałości, a ostatecznie najważniejszą rolę w jej skuteczności odgrywał kąt, pod jakim ustawiono panele słoneczne.

Czytaj też: Koniec ze spadkami wydajności fotowoltaiki. Nowa powłoka rozwiązuje odwieczny problem

Potrzeba było zmian i takowe wreszcie nadeszły. Tegoroczna, ulepszona konstrukcja przemieszcza zanieczyszczenia w jednym kierunku, zapewniając lepszą kontrolę i wyższą wydajność. Z kolei wspomniane nachylenie instalacji nie ma teraz żadnego znaczenia. Wydajność usuwania pyłu wyniosła 83,48%, co stanowi wynik około 1,6 razy lepszy niż przed rokiem. 

Co takie nowinki oznaczają w praktyce? Przede wszystkim to, że na horyzoncie pojawiła się opcja taniego i skutecznego oczyszczania instalacji fotowoltaicznych. Bez angażowania ludzi bądź drogich maszyn będzie można przywracać niemal całkowitą początkową wydajność paneli słonecznych. Będzie to szczególnie rewolucyjne w obszarach takich jak pustynie czy przestrzeń kosmiczna, gdzie ręczna konserwacja byłaby albo niewykonalna albo wyjątkowo czasochłonna i kosztowna.